Gazeta pokazuje polskie losy
2021-03-18 08:56:02(ost. akt: 2021-03-18 09:05:37)
Trudno wymienić wszystkie inicjatywy Pieniężnych i „Gazety Olsztyńskiej” — przyznaje profesor Stanisław Achremczyk z Instytutu Historii i Stosunków Międzynarodowych UWM, prezes Towarzystwa Naukowego im. Wojciecha Kętrzyńskiego w Olsztynie.
— „Gazeta Olsztyńska” narodziła się z różnych potrzeb. Między innymi, co widać np. w tekstach Samulowskiego, miała być głosem lokalnej społeczności i o jej problemach informować. W jakich warunkach żyli Warmiacy?
— W pierwszej połowie XIX wieku południowa Warmia doznała ogromnych zniszczeń spowodowanych wojnami napoleońskimi. Do tego doszły epidemie chorób i kataklizmy. Wieś warmińska została dotknięta też plagą pijaństwa. Jednocześnie wojny napoleońskie zapoczątkowały reformy w państwie pruskim. Chłopi otrzymali wolność osobistą, a dekrety królewskie rozpoczęły proces uwłaszczenia. Drogą wykupu warmińscy chłopi stawali się gospodarzami na własnej ziemi i pracowali dla siebie, płacąc państwu określone podatki. W 1821 roku ukazał się ważny edykt – edykt separacji. Wymierzanie nowych powierzchni gospodarstw odbywało się przy sporach, ale zapoczątkowało cywilizacyjne zmiany na wsi. Edykty królewskie dotknęły najbiedniejszych mieszkańców wsi, bowiem pozbawiały ich wspólnie dotąd użytkowanych pól, pastwisk, lasów. Ci najbiedniejsi zatem zaczęli szukać lepszego życia w miastach, zasilając miejską biedotę. W drugiej połowie XIX stulecia chłop, gospodarując często na koloniach powstałych daleko poza zwartą zabudową wiejską, wyrywał się z kręgu biedy i stawał się bogatszy.
— W pierwszej połowie XIX wieku południowa Warmia doznała ogromnych zniszczeń spowodowanych wojnami napoleońskimi. Do tego doszły epidemie chorób i kataklizmy. Wieś warmińska została dotknięta też plagą pijaństwa. Jednocześnie wojny napoleońskie zapoczątkowały reformy w państwie pruskim. Chłopi otrzymali wolność osobistą, a dekrety królewskie rozpoczęły proces uwłaszczenia. Drogą wykupu warmińscy chłopi stawali się gospodarzami na własnej ziemi i pracowali dla siebie, płacąc państwu określone podatki. W 1821 roku ukazał się ważny edykt – edykt separacji. Wymierzanie nowych powierzchni gospodarstw odbywało się przy sporach, ale zapoczątkowało cywilizacyjne zmiany na wsi. Edykty królewskie dotknęły najbiedniejszych mieszkańców wsi, bowiem pozbawiały ich wspólnie dotąd użytkowanych pól, pastwisk, lasów. Ci najbiedniejsi zatem zaczęli szukać lepszego życia w miastach, zasilając miejską biedotę. W drugiej połowie XIX stulecia chłop, gospodarując często na koloniach powstałych daleko poza zwartą zabudową wiejską, wyrywał się z kręgu biedy i stawał się bogatszy.
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
— A jak był bogatszy, to…Gazeta niezwykłych ludzi
— To inwestował w gospodarstwo, posyłał dzieci do szkół, do rzemiosła. Chłopi dostrzegali, iż cywilizacyjne zmiany idące z Zachodu uderzają w ich tradycję, obyczaje, kulturę i język polski. Na południowej Warmii pojawili się niemieccy urzędnicy ewangelickiego wyznania, nauczyciele, sklepikarze, rzemieślnicy stawali się fabrykantami, nie brakowało ludności żydowskiej, której kiedyś na Warmii nie było. W katolickiej Warmii budowano kościoły ewangelickie i synagogi żydowskie. I ciągle Warmiak mieszkający na południu Warmii był biedniejszy od Warmiaka północnej Warmii.
— W powstaniu Gazety dopomogli chłopi warmińscy. Czy byli przygotowani do jej odbioru?
— W każdej warmińskiej wsi jeszcze w czasach, gdy ta kraina należała do Rzeczypospolitej istniała szkoła. Pod rządami pruskimi szkół powstawało coraz więcej. W 1864 w powiecie olsztyńskim naliczono ich 71 a w roku 1901 już 96. Najbogatsi byli piśmienni, potrafili czytać, tylko ubodzy i kobiety tej sztuki nie znały.
— W każdej warmińskiej wsi jeszcze w czasach, gdy ta kraina należała do Rzeczypospolitej istniała szkoła. Pod rządami pruskimi szkół powstawało coraz więcej. W 1864 w powiecie olsztyńskim naliczono ich 71 a w roku 1901 już 96. Najbogatsi byli piśmienni, potrafili czytać, tylko ubodzy i kobiety tej sztuki nie znały.
— Do kiedy w szkołach uczono po polsku?
— Do 1872 roku. Po zwycięskiej wojnie Prus z Francją kanclerz Bismarck zaczął realizować budowę wielkich cesarskich Niemiec. W państwie jednego narodu, jednego języka i jednej kultury, jak chciał Bismarck, nie było miejsca dla etnicznej różnorodności Prus. Chłopi jednak stanęli w obronie języka, żądając, by trwał on w Kościele i szkole.
— Do 1872 roku. Po zwycięskiej wojnie Prus z Francją kanclerz Bismarck zaczął realizować budowę wielkich cesarskich Niemiec. W państwie jednego narodu, jednego języka i jednej kultury, jak chciał Bismarck, nie było miejsca dla etnicznej różnorodności Prus. Chłopi jednak stanęli w obronie języka, żądając, by trwał on w Kościele i szkole.
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
— Jak sobie radzono z Kulturkampfem?Zanim powstała "Gazeta Olsztyńska"
— W czasach Kulturkampfu zrodził się zorganizowany ruch polski. Na Warmię docierały polskie gazety wydawane w Wielkopolsce, Pomorzu, na Śląsku. Objawienia Matki Boskiej w Gietrzwałdzie, która do prostych wiejskich dziewcząt przemówiła w języku polskim, dodały odwagi do obrony tegoż języka. Bogatszym warmińskim chłopom udane wiece w obronie języka polskiego organizowane w 1885 roku uświadomiły konieczność posiadania polskiej gazety. Pierwszy numer „Gazety Olsztyńskiej” był zaskoczeniem dla władz pruskich, które słusznie odebrały ją jako początek organizowania ludności polskiej w stowarzyszenia.
— Gazetę budowano od podstaw…
— Jakże skromne były pierwsze numery Gazety wydawane w nakładzie około 180 egzemplarzy. Redaktor Jan Liszewski był korektorem, redaktorem, zecerem, stawał przy drukarskiej maszynie, pisywał teksty. Stanisław Bełza, który w 1890 roku odwiedził Olsztyn i redakcję Gazety, nie mógł się nadziwić, w jak skromnych warunkach pracuje redakcja. Pisemko uznał za ludowe, pisane prostym językiem, zrozumiałym dla wiejskiej ludności.
— Jakże skromne były pierwsze numery Gazety wydawane w nakładzie około 180 egzemplarzy. Redaktor Jan Liszewski był korektorem, redaktorem, zecerem, stawał przy drukarskiej maszynie, pisywał teksty. Stanisław Bełza, który w 1890 roku odwiedził Olsztyn i redakcję Gazety, nie mógł się nadziwić, w jak skromnych warunkach pracuje redakcja. Pisemko uznał za ludowe, pisane prostym językiem, zrozumiałym dla wiejskiej ludności.
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
— Mimo niewielkiego nakładu, zasięg Gazety był niezły, prawda?Gadka po naszamu ze słownikiem w ręku
— Gazeta rozchodziła się głównie drogą prenumeraty, docierała do większości wsi na południu Warmii, naliczono takich wsi 144. Egzemplarze Gazety wysyłano do miast wielkopolskich, pomorskich, a dzięki Wojciechowi Kętrzyńskiemu trafiały one do Lwowa do biblioteki Zakładu Narodowego im. Ossolińskich. Przeciętnie w warmińskich wsiach było ośmiu prenumeratorów Gazety, ale czytało gazetę więcej osób. W Jarotach prenumerowało gazetę w 1901 roku 30 osób. W Tomaszkowie istniały nawet dwie grupy czytelnicze, a czytano w nich głośno gazetę i polskie książki. W jesienne i zimowe wieczory Józef Baczewski czytał na głos Gazetę sąsiadom w Gryźlinach. Gazeta informowała czytelników o codziennym życiu i pisała, co się dzieje w wielkim świecie. Drukowała reklamy. Apelowała też do czytelników, by w sklepach zamawiali towar po polsku, by uczyli dzieci czytać i pisać po polsku. Gazeta stawała się takim elementarzem nauki języka polskiego.
— Musiała być też czymś więcej, skoro obawiały się jej niemieckie władze.
— Gazeta budziła polską świadomość narodową i zachęcała do tworzenia polskich organizacji. Wokół redakcji skupiali się ludzie piszący, a chłopi przysyłali listy ze skargą na złe ich traktowanie. Czytelnicy wspierali akcje Gazety: chociażby zbiórki na rzecz potrzebujących i zakup polskich książek. Gazeta drukowała też wiersze pisane przez prostych chłopów. Redakcja zachęcała do organizowania polskich biblioteczek, czytelni ludowych i sama takowe prowadziła. Polską księgarnię otworzyła też Joanna z Liszewskich Pieniężna. Jednocześnie Gazeta włączała się w wybory parlamentarne, zachęcając do głosowania na polskich kandydatów i apelowała, by każdy polski Warmiak brał udział w wyborach. Dzięki niej w 1893 roku polski kandydat ks. Antoni Wolszlegier został posłem sejmowym. Gazeta apelowała też, by znaleźli się na Warmii przedsiębiorczy ludzie i zakładali rolnicze, handlowe organizacje, kółka rolnicze, towarzystwa, sklepy, fabryki, gdyż kapitał dawał niezależność. Dzięki Gazecie w 1891 roku założono w Olsztynie Polsko-Katolickie Towarzystwo Zgoda, dzięki któremu powstał też polski teatr.
— Gazeta budziła polską świadomość narodową i zachęcała do tworzenia polskich organizacji. Wokół redakcji skupiali się ludzie piszący, a chłopi przysyłali listy ze skargą na złe ich traktowanie. Czytelnicy wspierali akcje Gazety: chociażby zbiórki na rzecz potrzebujących i zakup polskich książek. Gazeta drukowała też wiersze pisane przez prostych chłopów. Redakcja zachęcała do organizowania polskich biblioteczek, czytelni ludowych i sama takowe prowadziła. Polską księgarnię otworzyła też Joanna z Liszewskich Pieniężna. Jednocześnie Gazeta włączała się w wybory parlamentarne, zachęcając do głosowania na polskich kandydatów i apelowała, by każdy polski Warmiak brał udział w wyborach. Dzięki niej w 1893 roku polski kandydat ks. Antoni Wolszlegier został posłem sejmowym. Gazeta apelowała też, by znaleźli się na Warmii przedsiębiorczy ludzie i zakładali rolnicze, handlowe organizacje, kółka rolnicze, towarzystwa, sklepy, fabryki, gdyż kapitał dawał niezależność. Dzięki Gazecie w 1891 roku założono w Olsztynie Polsko-Katolickie Towarzystwo Zgoda, dzięki któremu powstał też polski teatr.
— Czy taki teatr cieszył się zainteresowaniem?
— Każde przedstawienie reklamowane w „Gazecie Olsztyńskiej” przyciągało mnóstwo widzów. Ze sceny na sali Funka czy Eicha recytowano polskie wiersze, odgrywano krotochwile, śpiewano pieśni, przyjeżdżali artyści z poza Warmii. Amatorski teatr polski inspirował, budził świadomość narodową, a polskie tańce porywały ludzi, bo po przedstawieniach zazwyczaj były zabawy, a każdą rozpoczynano polonezem.
— Każde przedstawienie reklamowane w „Gazecie Olsztyńskiej” przyciągało mnóstwo widzów. Ze sceny na sali Funka czy Eicha recytowano polskie wiersze, odgrywano krotochwile, śpiewano pieśni, przyjeżdżali artyści z poza Warmii. Amatorski teatr polski inspirował, budził świadomość narodową, a polskie tańce porywały ludzi, bo po przedstawieniach zazwyczaj były zabawy, a każdą rozpoczynano polonezem.
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
— W jaki jeszcze sposób Gazeta podtrzymywała świadomość narodową?Portrety kobiet. Nie tylko Joanna i Wanda
— Sprawdzianem polskiej świadomości narodowej były apele o składki na cele narodowe. „Gazeta Olsztyńska” zachęcała do przekazywania pieniędzy na polskie czytelnie ludowe, na Fundusz Obrony Narodowej, na strajkujących w Westfalii Polaków, na wóz dla Drzymały, budowę i remonty kościołów nawet w dalekiej Galicji. Pisano o polskich świętach narodowych, o zwycięskich bitwach, przypominano rocznice śmierci i urodzin znanych Polaków. Gazeta donosiła też, jak rozwija się talent Feliksa Nowowiejskiego — naszego polskiego Warmiaka. Trudno wymienić wszystkie inicjatywy Pieniężnych i „Gazety Olsztyńskiej”. O wielu napisałem w książce „Domy polskie we wschodniopruskim Olsztynie”.
— Przyznał pan niedawno, że dobrym pomysłem byłoby napisanie książki o Olsztynie i Warmii w świetle Gazety. Jaki obraz naszego miasta by powstał, gdybyśmy chcieli go namalować na podstawie opisów z przedwojennej Gazety?
— Na łamach Gazety dostrzegamy codzienność Olsztyna i południowej Warmii, cywilizacyjny rozwój. Gazeta towarzyszyła wielkim olsztyńskim inwestycjom — budowie wodociągów, kanalizacji, zakładaniu linii tramwajowych, budowie linii kolejowych, dworca głównego, kościoła Serca Jezusowego, gmachów szkolnych, banków. Z jej łamów dowiadujemy się o pierwszych fotografach olsztyńskich, linii telefonicznej, pojawieniu się pierwszego auta na rynku starego miasta, a potem autobusu. Z jej tekstów przebija wojenna codzienność i powojenna bieda, bezrobocie, inflacja, partyjne walki w Niemczech. Gazeta zaangażowała się w wspieranie polskich komitetów w czasie plebiscytu. Zachęcała do oddawania głosu na Polskę, do organizowania polskich szkół, wieców, donosiła o szykanach polskich działaczy. Po przegranym plebiscycie podnosiła na duchu, zachęcała do pozytywistycznej pracy. W 1921 roku stała się organem Związku Polaków w Prusach Wschodnich. Gazeta towarzyszyła swym czytelnikom, ukazując polskie losy. Dla wielu stawała się nauczycielką życia. Zawsze też była wierna ideowym zasadom, dla których ją w 1886 roku utworzono. Nie ulegała politycznym koniunkturom.
— Na łamach Gazety dostrzegamy codzienność Olsztyna i południowej Warmii, cywilizacyjny rozwój. Gazeta towarzyszyła wielkim olsztyńskim inwestycjom — budowie wodociągów, kanalizacji, zakładaniu linii tramwajowych, budowie linii kolejowych, dworca głównego, kościoła Serca Jezusowego, gmachów szkolnych, banków. Z jej łamów dowiadujemy się o pierwszych fotografach olsztyńskich, linii telefonicznej, pojawieniu się pierwszego auta na rynku starego miasta, a potem autobusu. Z jej tekstów przebija wojenna codzienność i powojenna bieda, bezrobocie, inflacja, partyjne walki w Niemczech. Gazeta zaangażowała się w wspieranie polskich komitetów w czasie plebiscytu. Zachęcała do oddawania głosu na Polskę, do organizowania polskich szkół, wieców, donosiła o szykanach polskich działaczy. Po przegranym plebiscycie podnosiła na duchu, zachęcała do pozytywistycznej pracy. W 1921 roku stała się organem Związku Polaków w Prusach Wschodnich. Gazeta towarzyszyła swym czytelnikom, ukazując polskie losy. Dla wielu stawała się nauczycielką życia. Zawsze też była wierna ideowym zasadom, dla których ją w 1886 roku utworzono. Nie ulegała politycznym koniunkturom.
Daria Bruszewska-Przytuła
d.bruszewska@gazetaolsztynska.pl
d.bruszewska@gazetaolsztynska.pl