Zanim powstała "Gazeta Olsztyńska"

2021-03-15 15:38:46(ost. akt: 2021-03-15 15:45:18)
Dr Jan Chłosta, znawca historii Warmii i "Gazety Olsztyńskiej"

Dr Jan Chłosta, znawca historii Warmii i "Gazety Olsztyńskiej"

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Pierwszy numer „Gazety Olsztyńskiej” został wydany 16 kwietnia 1886 roku. Co jednak działo się wcześniej? Jak doszło do powstania Gazety? Musiał nastąpić zbieg różnych okoliczności — mówi o tym dr Jan Chłosta, znawca historii Gazety.
— Druga połowa XIX wieku. Warmia jest częścią Prus Wschodnich, językiem urzędowym jest niemiecki. Jednak mieszka tu wielu Warmiaków, którzy mówią i chcą mówić po polsku.
— I wielkim ciosem staje się dla nich rozporządzenie nadprezydenta Prus Wschodnich i Zachodnich o wycofaniu nauki języka polskiego w szkołach ludowych z 24 lipca 1873 roku. Polacy dostrzegli w tym dalsze ograniczenie oświaty i kultury polskiej. Czytelnicy polskich gazet, wydawanych w Poznaniu, Toruniu i Bytomiu, dowiedzieli się, że ich dzieci nie będą mogły uczyć się polskiego. Warmiacy pod Olsztynem prenumerowali polskie gazety z innych części kraju — „Orędownika”, „Gazetę Górnoszląską”, „Pielgrzyma”, „Przyjaciela Ludu”, „Nadwiślanina”, „Gazetę Toruńską”, „Gońca Wielkopolskiego” — bo własnej nie mieli. Właśnie te pisma miały znaczny wpływ na ich edukację narodową. Docierały tu też polskie kalendarze i książki, nie tylko o treściach religijnych.

— „Pielgrzym”, „Orędownik, „Przyjaciel Ludu” — już same tytuły mówią o tym, że gazety chciały być blisko czytelnika.
— Chciały i były. Potwierdzają to listy czytelników z Warmii do tych gazet. „Przyjaciel Ludu” w 1861 roku opublikował list Jana Kikuta, mieszkańca Brąswałdu, który napisał: „Wiedzieć Wam trzeba, że i tu są jeszcze Polacy i że się teraz u nas duch narodowy obudzi… I my przejrzeli, że jeśliby tak zostało dłużej, to byśmy zupełnie zniemczyli (…). Na koniec muszę też donieść, że już i my teraz śpiewamy ową pieśń „Boże, coś Polskę” i „Nie opuszczaj nas, Matko Chrystusowa”. Mamy bardzo dobrego proboszcza K., wiarusa rodem z Litwy”. Chodziło o ks. Franciszka Kaupowicza (1799-1871), który był wyjątkiem wśród warmińskiego duchowieństwa, był powstańcem listopadowym, znał pieśń „Boże, coś Polskę”, był przeniknięty polskością.

— Warmiacy już wtedy czuli, że potrzebna jest im własna gazeta?
— Andrzej Samulowski dwukrotnie: w 1872 i 1874 roku upomniał się o polską gazetę na Warmii. Pisał w „Katoliku”: „Tu więc znów pokazuje się brak pisma polskiego prowincjonalnego, które by sprawy nasze szczegółowo z gruntu rozbierało”. Na potrzebę wydawania polskiego pisma wskazywał Maksymilian Andryson, historyk, założyciel biblioteczek Towarzystwa Czytelni Ludowych, w „Notatkach warmińsko-mazurskich” w 1882 roku w „Dzienniku Poznańskim": „Pisemko więcej lokalne z wyłącznie katolicką tendencją mogłoby tu z czasem błogie skutki wywołać”.

— Co zrobili Warmiacy, by przeciwstawić się zarządzeniu nadprezydenta?
[/b]— Chcieli urządzać wiece, ale potrzebowali wsparcia. W Boże Ciało, 4 czerwca 1885 roku, ośmioosobowa delegacja Warmiaków pojechała w tej sprawie do Torunia. Byli wśród nich na pewno: Andrzej Samulowski, Franciszek Szczepański, Jan Liszewski. Przyjechali, by zaprosić Ignacego Danielewskiego — któremu przed laty Warmiacy pomogli w pozyskaniu głosów w wyborach do sejmu pruskiego — do przewodniczenia wiecom. Poprosili też o pomoc w ułożeniu petycji do sejmu pruskiego w sprawie cofnięcia zarządzenia o likwidacji języka polskiego w szkołach ludowych.

— Nie zawiódł ich?
— Nie! Brał udział w dwóch zwołanych przez Szczepańskiego wiecach w Olsztynie i Barczewie. Przygotował też petycję z trzema żądaniami: „1. Aby polskie dzieci uczono religii świętej we wszystkich oddziałach po polsku; 2. Aby też dzieci uczono we wszystkich oddziałach polskiego czytania i pisania, aby równo dobrze po polsku i niemiecku umiały rachować; 3. Aby nauczyciele przy szkołach z polskimi dziećmi dobrze umieli po polsku”. W wiecach wzięło udział około 200 osób, a petycję do sejmu pruskiego podpisało 3435 ojców rodzin, wśród nich również 86 katolików z Mazur, przeważnie z powiatów szczycieńskiego i mrągowskiego.

— Jaki był efekt?
— Sejm pruski odrzucił petycję. Raz wydanego zarządzenia nie można było cofnąć, ale wyraźne żądanie polskich Warmiaków wywołały podziw rodaków w całym zaborze pruskim.

— A co zmieniły wiece?
— Pokazały, że Polacy mają swoje zdanie, że nie boją się mówić głośno o swoim sprzeciwie. Jednak bezpośrednim skutkiem tych wieców było założenie „Gazety Olsztyńskiej”, której pragnęli chłopi.

— Chłopi?
— Nie było tu, na południowej Warmii, inteligencji. Polskiemu ruchowi od początku przewodzili warmińscy chłopi.
Delegację z Warmii, która przyjechała do Toruniu, tak scharakteryzował Ignacy Danielewski w warszawskim „Słowie”: „Byli to wysłannicy z krainy „najczystszej chłopskości”, sami chłopi, bo włościanie, kmiecie sami, chodzący za pługiem, wzięli sobie do serca dolę przeszło 50-tysięcznej ludności, mówiącej po polsku, która zamieszkuje dwa dekanaty Warmii południowego krańca: olsztyński i wartemborski, rozprześcierają się one przez powiat olsztyński aż w kąt reszelskiego. (…) Nie ma tam ani jednego właściciela większej wsi, nie ma szlachty polskiej, nie ma żadnego urzędnika Polaka (…). Nie ma osoby, którą, według naszych pojęć, można by zaliczyć do inteligencji. Polakiem jest tam tylko lud roboczy po wsiach i po miastach, drobni rzemieślnicy (…). I gdy więc owych ośmiu przybyło w roku zeszłym po dobrą radę do rodaków swoich w Prusach Zachodnich, żądając pomocy do ratunku dziatwy i przyszłego pokolenia od upadku moralnego i zdziczenia, które zaniedbuje nauki religii przez narzucenie niezrozumiałego języka obcego w szkole i Kościele mieć musi, w skutku patrzono na nich, jakby na ludzi z jakiegoś zapadłego świata”.

— Mimo że przyjechali z „zapadłego świata”, dali sobie radę?
— Najpierw znaleźli redaktora. Wybrali nauczyciela, poetę, autora „Swatów warmińskich”, Jana Liszewskiego z Klebarka Wielkiego, który w Poznaniu przysposabiał się do zawodu drukarza. Mieli więc redaktora i drukarza w jednej osobie. Do Gazety pisał też Andrzej Samulowski oraz Seweryn Pieniężny, który przyjechał z Poznania, by pomagać Warmiakom.

— Kiedy ukazał się pierwszy numer „Gazety Olsztyńskiej”?
— Numer tzw. okazowy Gazety wyszedł 25 marca 1886 roku i został wydrukowany prawdopodobnie w Gietrzwałdzie. Ponoć Liszewski miał kłopoty ze znalezieniem w Olsztynie lokalu na drukarnię. Nie zachował się żaden egzemplarz, ja w każdym razie nigdy go nie widziałem.
Wiemy jednak, że w tym numerze pojawiła się zapowiedź, że czasopismo będzie wydawane w Olsztynie od 1 kwietnia 1886 roku. I przez wiele lat mylnie podawano tę datę jako moment narodzin pisma. Nawet uroczystość 50-lecia istnienia „Gazety” w 1936 roku obchodzono uroczyście właśnie 1 kwietnia. Prawdziwą datę udało się ustalić dopiero historykom, którzy po sprowadzeniu do Olsztyna mikrofilmów „Gazety Olsztyńskiej” ze Lwowa, zobaczyli pierwszy numer właśnie z datą 16 kwietnia. Do dziś roczniki olsztyńskiego pisma są przechowywane we Lwowie. Gromadził je tam przed wojną w Zakładzie Narodowym Ossolineum Wojciech Kętrzyński. Prawdziwą datę rozpoczęcia druku Gazety podała „Gazeta Warszawska” i to już 19 kwietnia 1886 roku pisała: „Z dniem 16 IV rozpoczęło wychodzić nowe pismo dla ludu wydawane raz na tydzień w Olsztynie (po niemiecku Allenstein) w Prusach w obwodzie królewieckim, dawniej Warmia. Miasteczko leży nad rzeką Allą (Łyną). Po większej części zamieszkane jest przez ludność katolicką. Pisemko polskie w tej okolicy jest ze wszech miar pożądane, tym bardziej, że pierwszy numer mamy przed sobą, pisany jest czystą polszczyzną”. Inne czasopisma polskie nie ukrywały swej radości z narodzin "Gazety Olsztyńskiej".

— Skąd Warmiacy mieli pieniądze na wydawanie Gazety?
— Zamożniejsi chłopi dołożyli swoje marki. Aby pismo mogło się ukazać drukiem 135 lat temu, środki na wyposażenie drukarni zapewnili: Komitet Niesienia Pomocy Mazurom, w imieniu którego Stanisław Kłobukowski wręczył przyszłemu redaktorowi 670 marek na „małą księgarnię, handel papierowy i drukarnię” oraz w pierwszych miesiącach 1886 roku bibliotekarz Cesarskiej Akademii Nauk z Petersburga, w imieniu tamtejszej Polonii, przekazał Liszewskiemu 600 marek.

Beata Brokowska
b.brokowska@gazetaolsztynska.pl