GazetaOlsztynska.pl
14 lipca 2025, Poniedziałek
imieniny: Kamili, Kamila, Marcelego
  • 22°C
    Olsztyn

Unia Europejska
GazetaOlsztynska.pl
    • 63 PLEBISCYT SPORTOWY
    • Piłka nożna
    • Koszykówka
    • Siatkówka
    • Piłka ręczna
    • Wywiady
    • Galerie
    • Sporty Walki
GazetaOlsztynska.pl
  • 63 PLEBISCYT SPORTOWY
  • Piłka nożna
  • Koszykówka
  • Siatkówka
  • Piłka ręczna
  • Wywiady
  • Galerie
  • Sporty Walki
Dodaj: Artykuł Ogłoszenie
PODZIEL SIĘ

Mistrzyni kontra dziewczyna po przejściach

2025-07-12 11:00:00(ost. akt: 2025-07-11 16:11:17)
Amanda Anisimova

Amanda Anisimova

Autor zdjęcia: PAP/EPA

TENIS\\\ Obie finalistki tenisowego Wimbledonu, Iga Świątek i Amanda Anisimova, urodziły się w 2001 roku, ale pod względem sukcesów dzieli je przepaść. Polka ma w dorobku pięć tytułów wielkoszlemowych. Amerykanka była obiecującą nastolatką, ale popadła w niebyt. Rok temu w Londynie nie przeszła kwalifikacji.

Warto przeczytać

  • [WIDEO] 615. rocznica Bitwy pod Grunwaldem – Niesamowita...
  • Skuteczne działania wymierzone w nielegalny hazard
  • Tłumy pod Grunwaldem, ale bez chaosu. Policja: było spokojnie
Do tej pory ich drogi przecięły się tylko raz - 2 października 2016 roku. Wówczas Świątek pokonała Anisimovą w finale juniorskiego Pucharu Federacji, a następnie w parze z Mają Chwalińską przypieczętowała w deblu wygraną Polek 2:1.

- Iga była świetną juniorką. Pamiętam, że wielu trenerów mówiło, że kiedyś będzie wielką gwiazdą. Oczywiście mieli rację - powiedziała w czwartek Anisimova.

Cztery lata później Świątek zadziwiła tenisowy świat wygrywając przełożony na jesień French Open. Wielkoszlemowe tytuły w Paryżu zdobyła też w latach 2022-24. Do tego dochodzi mistrzostwo US Open 2022. Polka, która w 2023 roku była też najlepsza w WTA Finals, 125 tygodni spędziła jako liderka rankingu.

Co ciekawe, początkowo to o Anisimovej było głośniej. Już w 2019 roku dotarła do półfinału French Open. Została pierwszą tenisistką urodzoną w 21. wieku, która znalazła się co najmniej w ćwierćfinale Wielkiego Szlema. Na tym etapie pokonała w Paryżu nie byle kogo, bo broniącą tytułu Simonę Halep. Rumunka rundę wcześniej gładko odprawiła Świątek, wygrywając 6:1, 6:0.

W drugiej rundzie natomiast Anisimova uporała się wtedy z... Aryną Sabalenką. To właśnie Białorusinka, obecna liderka listy WTA, była w czwartek jej półfinałową rywalką w Londynie.

Po paryskim turnieju nic jednak nie układało się po myśli Amerykanki. Najpierw zmagała się z kontuzją pleców, a znacznie większy cios przyszedł w sierpniu, gdy przez zawał serca zmarł jej ojciec, który był też trenerem.

Do wielkoszlemowego ćwierćfinału ponownie dotarła dopiero po trzech latach, gdy na tym etapie odpadła z Wimbledonu 2022. Nie był to jednak początek jej powrotu. 10 miesięcy później, po serii słabych występów, ogłosiła, że zawiesza karierę z powodu wypalenia i nękających ją problemów mentalnych.

Wróciła na początku 2024 roku. Początkowo mogła korzystać z „zamrożonego rankingu”, ale w Wimbledonie musiała przebijać się przez kwalifikacje i w nich poległa. Potem odpadła w pierwszej rundzie US Open.

Przełom nastąpił pół roku temu, gdy w Dausze wygrała pierwszy w karierze turniej rangi WTA 1000. W finale pokonała Łotyszkę Jeleną Ostapenko, która wcześniej wyeliminowała Świątek. We French Open odpadła w 1/8 finału po porażce z Sabalenką. Trawiastą część sezonu zaczęła od finału w londyńskim Queen's Clubie.

Świątek u progu Wimbledonu nie była wymieniana w ścisłym gronie faworytek. Od French Open 2024 nie wygrała bowiem żadnego turnieju. Z meczu na mecz przyciągała jednak coraz większą uwagę i przypominała, jak dominującą potrafi być tenisistką. Nikt nie odbiera szans Anisimovej, bo ostatnio gra świetnie, ale trudno znaleźć kogoś, kto nazwałby ją faworytką.

- Gra ze Świątek to unikalne doświadczenie. Dawałabym większe szanse Amandzie, gdyby już z nią grała, nawet gdyby to były porażki. Intensywność, sposób poruszania się i uderzenia z forhendu są u Świątek wyjątkowe. Do tego dochodzą bekhendy z chirurgiczną precyzją. Początek meczu będzie dla Amandy sporym wyzwaniem - powiedziała na antenie „Tennis Channel” trzykrotna mistrzyni wielkoszlemowa, Amerykanka Lindsey Davenport.

Anisimova może zostać trzecią Amerykanką, która wygra w tym roku trzeci turniej wielkoszlemowy. W Australian Open najlepsza była Madison Keys, a we French Open - Coco Gauff.

W poniedziałkowym notowaniu rankingu Anisimova już na pewno awansuje na najwyższą w karierze siódmą pozycję. Jeśli wygra finał, będzie piąta. Świątek zwycięstwo pozwoli przesunąć się na trzecie miejsce. Gdy przegra, pozostanie czwarta.

Z racji wielu sukcesów na kortach ziemnych, Świątek bywa nazywana „królową mączki”. W Paryżu została co prawda zdetronizowana, ale za to w sobotę stanie przed szansą podbicia nowego terytorium. Jest jedyną aktywną zawodniczką, która dotarła do wielkoszlemowych finałów na wszystkich trzech nawierzchniach i najmłodszą od Belgijki Justine Henin w 2003 roku, która tego dokonała.

- Na pewno tutaj sama siebie zaskoczyłam. Cieszę się tym, że zaczęłam się czuć komfortowo na trawie - przyznała Świątek.

Przyczyn jej najlepszego w karierze występu w Wimbledonie jest wiele. W poprzednich latach Polka była w pewnym sensie zakładniczką swoich sukcesów na mączce. Wiosną wygrywała tak wiele na kortach ziemnych, że później brakowało być może energii, a na pewno czasu, aby przygotować się do krótkiej części sezonu na trawie. Teraz miała go więcej.

Swoje niewątpliwie dołożył też trener Wim Fissette, z którym pracuje od jesieni ubiegłego roku. Belgijski szkoleniowiec do dobrych wyników w Londynie doprowadził niejedną zawodniczkę, a po tytuł pod jego wodzą sięgnęła przy Church Road w 2018 roku Niemka polskiego pochodzenia Angelique Kerber.

Najważniejsze jednak wydają się po prostu doświadczenie i pewność siebie. Wimbledon rzadko bowiem wygrywają młode tenisistki. Osiem poprzednich edycji wygrało osiem różnych zawodniczek, a średnia ich wieku, licząc rocznikowo, to nieco ponad 27 lat.

Pewność siebie natomiast udało się zbudować Świątek w Bad Homburg, gdzie dwa dni przed startem Wimbledonu dotarła do finału, a także już w samym Londynie, w świetnym stylu odprawiając kolejne rywalki. W półfinale Szwajcarkę Belindę Bencic pokonała 6:2, 6:0.

- Na trawie naprawdę trzeba ufać swoim uderzeniom. Nie można się wstrzymywać. Każde uderzenie, które da rywalce więcej czasu na reakcję prawdopodobnie będzie tym, przez które przegrało się wymianę - tłumaczyła Świątek tuż przed startem Wimbledonu.

24-latka z Raszyna nigdy nie przegrała wielkoszlemowego finału. Pięć zwycięstw w pięciu występach stawia ją pod tym względem tylko za Monicą Seles, ale może dogonić ją w sobotę. Amerykanka, urodzona na terytorium dzisiejszej Serbii, wygrała sześć pierwszych decydujących spotkań w turniejach tej rangi.

Subskrybuj "Gazetę Olsztyńską" na Google News
Tagi:
tenis Wimbledon Świątek
red.
więcej od tego autora

PODZIEL SIĘ

Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zaloguj się lub wejdź przez FB

GazetaOlsztyńska.pl
  • Koronawirus
  • Wiadomości
  • Sport
  • Olsztyn
  • Plebiscyty
  • Ogłoszenia
  • Nieruchomości
  • Motoryzacja
  • Drobne
  • Praca
  • Patronaty
  • Reklama
  • Pracuj u nas
  • Kontakt
GRUPA WM Sp. z o.o.
ul. Tracka 5, 10-364 Olsztyn
tel. 89 539 77 00
tel: (0-89) 539-76-55
e-mail: internet@gazetaolsztynska.pl

Bądź na bieżąco!

Najświeższe informacje przygotowane przez Redakcję zawsze na Twojej skrzynce e-mail. Zapisz się dzisiaj.

  • Polityka Prywatności
  • Regulaminy
  • Kontakt
2001-2025 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 7B

Galindia Sp. z o.o. realizuje projekt dofinansowany z Funduszy Europejskich w ramach działania 1.5 Dotacje na kapitał obrotowy Programu Operacyjnego Polska Wschodnia 2014-2020.
Galindia Spółka z o.o. uzyskała Subwencję Finansową - podmiotem udzielającym wsparcie był PFR.

Unia Europejska

VISA MASTER CARD