Ulica Kolejowa w Olsztynie dobre czasy ma za sobą. Co dalej z handlowcami?

2023-06-27 10:55:10(ost. akt: 2023-06-27 11:01:46)
Na Kolejowej pracuje tylko dwóch sprzedawców

Na Kolejowej pracuje tylko dwóch sprzedawców

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Kolebką małego biznesu od lat są targowiska. Takim miejscem w Olsztynie były też ciąg budek i przy Kolejowej. Tu lata temu kwitł handel. Dziś sprzedaje tu tylko dwóch sprzedawców. Wpadli w pułapkę, z której nie mogą się wyswobodzić.
Kiedyś „budy” na Kolejowej w Olsztynie tętniły życiem. Można tu było kupić wszystko. Pan Stanisław szył garnitury, w sklepiku obok powiewały na wieszakach suknie balowe. Jeszcze dalej sprzedawano perfumy zachodnich marek, odzież, biżuterię — nie tylko z tombaku, ale ze złota. Towar sprzedawany był często spod lady, nawet z przemytu, ale w latach 80. nikomu to nie przeszkadzało. Każdy chodził na Kolejową. To targowisko było wręcz kultowe. A dziś? Straszy. Ale na Kolejowej, choć wiele pawilonów już nie istnieje, można jeszcze zrobić zakupy. Dwóch sprzedawców cały czas nie daje za wygraną.

— Stoisko mamy od paru dobrych lat. Stało tu jeszcze przed stanem wojennym. Żona sprzedawała również na Stomilu, później na rynku przy Manhattanie. Na Kolejowej było najlepiej. Kiedyś wszystko szło jak złoto. Było to nie tylko centrum handlowe Olsztyna, ale całego województwa. Było tu osiemdziesiąt bud, może dziewięćdziesiąt… W każdej można było znaleźć coś ciekawego. Ale załatwiły nas supermarkety. W jednym budynku kupi się wszystko — jedzenie, ubranie, lodówkę i telewizor. A tu trzeba byłoby chodzić od budy do budy, a i tak wszystkiego pewnie by się nie znalazło. Dlatego dziś chcielibyśmy zlikwidować stoisko, ale to nie takie łatwe. Chcemy sprzedać ubrania, które mamy, a jak się nie uda, wyrzucimy je na śmietnik. Szkoda, ale co zrobić, skoro nikt tu nie przychodzi? Mamy już tego dość — żali się pan Ryszard, który z żoną sprzedaje na Kolejowej. Są od dawna na emeryturze. — Powinniśmy odpoczywać. To też nie jest łatwe, bo wpadliśmy w pułapkę budy na Kolejowej. Jak sprzedamy jedną rzecz w tygodniu, to jest dobrze. Ale ogólnie siąść i płakać. Opłat mamy ok. tysiąca miesięcznie, a rachunki trzeba regulować. Za to, że buda tu stoi, płacimy ok. 500 zł miesięcznie. Do tego dochodzi prąd, który dobija do 200 zł, kilkadziesiąt złotych za śmieci, ZUS, zdrowotne… Uzbiera się — mówi.

Na Kolejowej pracuje tylko dwóch sprzedawców
Fot. Zbigniew Woźniak
Na Kolejowej pracuje tylko dwóch sprzedawców

I dodaje: — Ktoś może powiedzieć: a nie lepiej zrezygnować? Ale wtedy musielibyśmy zburzyć budę, a to wiąże się z ogromnymi kosztami. Buda jest nasza, a teren dzierżawiony. Gdybyśmy chcieli wypowiedzieć umowę miastu, musielibyśmy zostawić taki plac, jaki zastaliśmy, czyli czysty. Nie jest tak, że zamykamy drzwi i wychodzimy, a buda zostaje. Trzeba rozebrać pawilon i uporządkować teren. W przeciwnym wypadku płaci się cały czas. Teraz bardziej opłaca nam się tu siedzieć niż zburzyć. Dokładamy co miesiąc do tego interesu, ale to zawsze mniej niż zburzenie. Dowiadywaliśmy się — zburzenie kosztowałoby to nas ok. 10 tys. zł. To już spora suma. Nie chodzi o samo rozwalenie budy, ale wywiezienie tego, co by po niej zostało. Za jeden kurs samochodu trzeba zapłacić tysiąc zł. A tu byłoby 30 m sześć. gruzu, który nie wejdzie na jedną wywrotkę. Potrzeba czterech, może pięciu, żeby wszystko uporządkować… — wylicza.

Krawaty po złotówce


Nie wszystkie sklepiki przy Kolejowej zostały zburzone. Dlaczego kilka jeszcze stoi, choć nikt w nich nie handluje?

— Miasto nie może znaleźć właścicieli. Ci cwańsi poprzepisywali budy na bezdomnych i mieli spokój. Pewnie kiedyś ratusz je zburzy, ale zanim to zrobi, musi kogoś obciążyć. Sam nawet myślałem, żeby oddać budę za darmo razem z ciuchami. Tak jak stoi. Ale nie jest to wyjście z sytuacji — tłumaczy pan Ryszard. — Ta buda to teraz taka kula u nogi. Trzeba do niej dokładać, choć sensu nie widać. W ogóle nie widać perspektyw. Kiedyś czasy były inne, wszystko kwitło. Dziś umiera. W towarze mamy zablokowane kilkadziesiąt tysięcy złotych. Gdyby udało nam się sprzedać chociaż część, byłoby na zamknięcie interesu. Może jeszcze coś zostałoby na czarną godzinę. Ale nikt tu nie przychodzi, nikt nie kupuje. A nie mamy drogo. Krawaty wysprzedajemy po złotówce, jeansy po 10-15 zł… Olsztyniacy nie zatrzymują się w ogóle. Czasem może ktoś z terenu do nas zajrzy. Obok przechodzą najczęściej ci, którzy pędzą do pracy albo wracają do domu. Większość myśli, że tu na Kolejowej już nic się nie dzieje i nic nie można kupić. Do tego zamknęli Zatorzankę, więc zainteresowanie tym mniejsze. Serce aż boli…

Na Kolejowej pracuje tylko dwóch sprzedawców
Fot. Zbigniew Woźniak
Na Kolejowej pracuje tylko dwóch sprzedawców

Wszystko będzie niszczało


W kolejnej dwóch pawilonikach handluje pan Sławek. W jednej sprzedaje odzież, w drugiej prowadzi usługi krawieckie.

— Na pewno do końca roku tu będę. Czy później ratusz przedłuży umowę? Jeśli nie, będę szukał drugiej pracy. Czy sam wcześniej się „zawinę”? Nie wiem, na razie stoję. Jestem tu niby jak ostatni Mohikanin. Ale tak się nie czuję — opowiada Sławomir Gulski. — Miasto pozwoliło na budowę tylu supermarketów, a nie pomyślało o nas. A Kolejowa ma swoją historię. Sprzedaję tu już 24 lata i cały czas mam swoich klientów. Niewielu, ale jeszcze przychodzą. To starsi ludzie, bo młodzi mają swoje sklepy, również w internecie. Ludzi tu jednak coraz mniej. A czy jest jakiś pomysł na tę ulicę? Czy da się ożywić Kolejową? Nie wiadomo, co tu będzie. A jak nie wiadomo, to nic się nie zmieni. Wszystko będzie niszczało. I w sumie jest coraz trudniej. Pracuję od godz. 9 do 15. Kiedyś było do 17, ale nikt już nie zaglądał o tej porze, więc skróciłem o te dwie godziny.

Jaki pomysł na Kolejową ma ratusz?


— Na ul. Kolejowej mamy dwóch dzierżawców, którzy mają po dwa pawilony. Umowy są podpisane do końca roku. Miesięczny czynsz dzierżawny wynosi 13 zł netto za mkw, co — w przypadku pawilonów o wielkości od 12 do 19 metrów — generuje kwoty od 156 do 247 zł plus VAT — zauważa Marta Bartoszewicz, rzeczniczka olsztyńskiego ratusza. — Na razie nie zamierzamy zmieniać tego stanu rzeczy i wypowiadać umów dzierżawcom. Rozumiemy, że to może być dla naszych dzierżawców jedyne źródło dochodu, a zatem dopóki ostatecznie nie zdecydujemy o przeznaczeniu tego miejsca, dopóty właściciele pawilonów mogą prowadzić tu swoje sklepy.

I dodaje: — Ulica Kolejowa jest objęta Gminnym Obszarem Rewitalizacji. Oznacza to, że będziemy jeszcze dyskutować z mieszkańcami na temat możliwości zagospodarowania tego terenu.

Na Kolejowej pracuje tylko dwóch sprzedawców
Fot. Zbigniew Woźniak
Na Kolejowej pracuje tylko dwóch sprzedawców

Jak kiedyś wyglądał handel na Kolejowej? Zobacz na filmie


ADA ROMANOWSKA


We wtorkowym (27 czerwca) wydaniu Gazety Olsztyńskiej m.in.

W tej szkole każdy uczeń otrzymał świadectwo z paskiem
Zakończenie roku szkolnego dla uczniów i uczennic AZPO było niesamowite. Młodzi ludzie nie tylko cieszą się z rozpoczęcia wakacji, ale także odbierają świadectwa, na które pracowali przez cały rok. Aby docenić ich wysiłki, Katarzyna Miąskowska, dyrektor AZPO, zdecydowała o tym, że nie tylko rozda świadectwa z wyróżnieniem („z czerwonym paskiem”), ale każdy z uczennic i uczniów AZPO otrzyma świadectwo z paskiem.

W Olsztynie będzie bezpieczniej
Czasy są niepewne, a w niepewnych czasach wymaga się podejmowania pewnych decyzji. Jedną z podstawowych potrzeb Polek i Polaków w 2023 roku jest bezpieczeństwo, dlatego w odpowiedzi na nią w Olsztynie został ukończony projekt „Bezpieczny MOF”, który pozwoli nam spać spokojniej.

Konfederacja partią obrotową?
Jeśli obie partie, czy to PiS, czy PO zgodzą się realizować nasz program, to wszystko jest na stole – powiedział w wywiadzie dla „Super Expressu” współprzewodniczący Konfederacji Sławomir Mentzen, odpowiadając na pytanie o ewentualną koalicję z Jarosławem Kaczyńskim lub Donaldem Tuskiem.

Jak kupić e-wydanie? Wystarczy kliknąć w zdjęcie jedynki poniżej, lub wejść na kupgazete.pl