Te zioła leczą i łączą
2025-08-23 19:00:00(ost. akt: 2025-08-22 14:05:34)
Zdrowe życie nie jest już chwilową modą, lecz trwałym trendem. W ten powrót do natury wpisują się pijalnie ziół prowadzone przez Spółdzielnię Socjalną „Negocjator”. Ich twarzą jest Piotr Stobniak — człowiek, który własne doświadczenie przekuł w pasję i pracę dla innych.
Jeszcze kilka lat temu zdrowe odżywianie bywało traktowane jako fanaberia. Dziś to styl życia, który zdobywa popularność wśród kolejnych pokoleń. To powrót do korzeni, do prostego, naturalnego jedzenia, które kiedyś było oczywiste dla mieszkańców wsi i małych miasteczek.
— Zdrowsze życie to już nie moda, to trend, który trwa — podkreśla Piotr Stobniak, prezes Spółdzielni Socjalnej „Negocjator”. — Ludzie w miastach zobaczyli, że lepiej się czują, kiedy jedzą prościej i naturalniej. Wracają do tego, co dawniej było oczywiste — dodaje.
Droga przez chorobę
Piotr nie zainteresował się ziołami przez modę. Najpierw była choroba. — Trafiłem do szpitala z powodu silnego uczulenia. Dowiedziałem się, że mam alergię na salicylany i idiopatyczną wysypkę na tle nerwowym. Dostałem garść tabletek i dietę: kasza gryczana, marchewka, woda — wspomina.
Piotr nie zainteresował się ziołami przez modę. Najpierw była choroba. — Trafiłem do szpitala z powodu silnego uczulenia. Dowiedziałem się, że mam alergię na salicylany i idiopatyczną wysypkę na tle nerwowym. Dostałem garść tabletek i dietę: kasza gryczana, marchewka, woda — wspomina.
Na jego drodze stanął Jakub Babicki, zielarz, którego poznał przy okazji szkoleń o zakładaniu firm. — Poprosiłem go o pomoc. Przyjechał do mnie, wyszedł do ogrodu, nazbierał chwastów, które dawałem królikom, zalał je i powiedział: „To na twoje uczulenie”. Byłem pewien, że żartuje — opowiada Piotr.
Napój smakował okropnie, ale po kilku tygodniach uczulenie ustąpiło. Dziś Jakub Babicki jest podporą spółdzielni. Ten znany w Polsce zielarz czuwa nad bezpieczeństwem mieszanek ziołowych, po które pod Olsztyn przyjeżdżają ludzie z często najdalszych zakątków Polski.
Pijalnie w sercu regionu
Najbardziej widocznym dziełem „Negocjatora” są pijalnie ziół. Pierwsza zaczęła działać w Muzeum Budownictwa Ludowego w Olsztynku. To niezwykłe miejsce: wśród drewnianych chałup, pod koronami drzew, z dala od miejskiego zgiełku. Kto siądzie przy drewnianym stole na skansenowym dziedzińcu, słyszy śpiew ptaków i czuje zapach lipy.
Najbardziej widocznym dziełem „Negocjatora” są pijalnie ziół. Pierwsza zaczęła działać w Muzeum Budownictwa Ludowego w Olsztynku. To niezwykłe miejsce: wśród drewnianych chałup, pod koronami drzew, z dala od miejskiego zgiełku. Kto siądzie przy drewnianym stole na skansenowym dziedzińcu, słyszy śpiew ptaków i czuje zapach lipy.
— Tu natura tworzy najlepsze tło dla naszych naparów — mówi Piotr — Trzeba przyznać, że muzeum ze swojej strony do tych pięknych okoliczności przyrody dołożyło wielką życzliwość dla naszej działalności — dodaje.
Druga pijalnia działa na Polach Grunwaldzkich, w historycznej scenerii pomiędzy muzeum a pomnikiem.
— Nie wyobrażam sobie takiego miejsca w galerii handlowej. Potrzebujemy otoczenia spokoju i ciszy — dodaje Piotr Stobniak.
Trend zdrowego życia, który stopniowo rozprzestrzenia się wśród Polakom, w pijalni widać gołym okiem. Goście nie przychodzą już tylko z ciekawości. Często mają swoje sprawdzone w użyciu mieszanki ziół, po które regularnie wracają.
— Wiedzą, czego chcą. Proszą o napary na odporność, na przeziębienie, na pobudzenie. Latem popularne są mieszanki energetyzujące, jesienią herbata z płatków róży z imbirem i cytryną, a przy przeziębieniu lipa z czarnym bzem — wylicza prezes „Negocjatora”.
Smaki ziołowej Warmii
Pijalnie to nie tylko kubek herbaty. Spółdzielnia produkuje syropy, soki i przetwory z owoców i ziół, często zbieranych na dawnych, opuszczonych plantacjach. — Przykładem jest śliwka mirabelka. Zbieramy ją, dodajemy miód i powstaje gęsty mus — mówi nam Piotr Stobniak.
Pijalnie to nie tylko kubek herbaty. Spółdzielnia produkuje syropy, soki i przetwory z owoców i ziół, często zbieranych na dawnych, opuszczonych plantacjach. — Przykładem jest śliwka mirabelka. Zbieramy ją, dodajemy miód i powstaje gęsty mus — mówi nam Piotr Stobniak.
Hit stanowi syrop sosnowy — chwalony przez klientów za działanie wykrztuśne i używany jako baza do lemoniad. — To produkt, którym człowiek sobie nie zrobi krzywdy, ale może pomóc — podkreśla Piotr. Opowiada, że bywa, iż rodziny wracają specjalnie po kilka butelek tego specyfiku, bo u dzieci szybko złagodził objawy przeziębienia. Wspomina też o pierwszych klientach, którzy nie dowierzali, że tak proste receptury mogą przynieść efekty, a dziś sami polecają je znajomym.
Oferta stale się poszerza. W pijalniach można kupić ciastka z ziołami, kosmetyki na bazie pszczelich produktów, lecznicze mydła, dojrzewające wędliny z dziczyzny, ryby w słoikach i sery od lokalnych producentów. To efekt współpracy z licznymi innymi spółdzielniami socjalnymi z regionu.
Oferta stale się poszerza. W pijalniach można kupić ciastka z ziołami, kosmetyki na bazie pszczelich produktów, lecznicze mydła, dojrzewające wędliny z dziczyzny, ryby w słoikach i sery od lokalnych producentów. To efekt współpracy z licznymi innymi spółdzielniami socjalnymi z regionu.
A przy okazji w pijalni można urządzić piknik, korzystając z prostych zestawów podawanych na miejscu. To dodatkowy urok. Można rozłożyć koc w cieniu drzew i cieszyć się smakiem Warmii, słuchając opowieści gospodarzy o tym, jak każdy produkt powstał z lokalnych darów natury.
Ludzie i ich historie
Spółdzielnia socjalna to coś więcej niż firma. W polskiej rzeczywistości gospodarczej ta forma aktywności nie ma zbyt długich tradycji, ale tam, gdzie się pojawia, szybko zyskuje zwolenników. — Zatrudniamy osoby niepełnosprawne, długotrwale bezrobotne. To kosztuje więcej, ale stwarza dla nich szansę — mówi prezes „Negocjatora”.
Spółdzielnia socjalna to coś więcej niż firma. W polskiej rzeczywistości gospodarczej ta forma aktywności nie ma zbyt długich tradycji, ale tam, gdzie się pojawia, szybko zyskuje zwolenników. — Zatrudniamy osoby niepełnosprawne, długotrwale bezrobotne. To kosztuje więcej, ale stwarza dla nich szansę — mówi prezes „Negocjatora”.
Tu ludzie nie tylko zarabiają pieniądze, ale odzyskują również wiarę w siebie. — My też pracujemy dla zysku, ale ten zysk dzielimy inaczej. Dzięki temu powstaje coś więcej niż tylko miejsca pracy — dodaje Piotr. Wspomina przy tym, że wielu pracowników jeszcze kilka lat temu nie wierzyło, że kiedykolwiek wróci do normalnego życia. — Niektórzy zaczynali od prostych zadań, jak zbieranie owoców czy pakowanie słoików, a dziś prowadzą całe zmiany i odpowiadają za innych — podkreśla.
Prezes „Negocjatora” początki spółdzielni wspomina z pewną nostalgią. Zawsze mówi, że dał się pochłonąć naturze, ziołom i, szerzej, zdrowej żywności w odpowiednim czasie.
— Zaczynaliśmy nietypowo jak na spółdzielnię socjalną. U nas najpierw powstała działająca podzielnia, a po dotację sięgnęliśmy dopiero po dwóch latach — wspomina.
Przy filiżance naparu
Piotr Stobniak ma opinię człowieka, który potrafi zjednać sobie ludzi. W jego głosie słychać pasję, a w spojrzeniu widać spokój człowieka, który wie, dokąd zmierza. — Jedzenie powinno być lekarstwem, a przynajmniej nie powinno nam szkodzić — powtarza. Często stwierdza też, że siłą każdego przedsięwzięcia są ludzie i ich zaangażowanie, a nie same receptury czy zyski.
Piotr Stobniak ma opinię człowieka, który potrafi zjednać sobie ludzi. W jego głosie słychać pasję, a w spojrzeniu widać spokój człowieka, który wie, dokąd zmierza. — Jedzenie powinno być lekarstwem, a przynajmniej nie powinno nam szkodzić — powtarza. Często stwierdza też, że siłą każdego przedsięwzięcia są ludzie i ich zaangażowanie, a nie same receptury czy zyski.
Patrząc na pijalnię ziół w Olsztynku, trudno się z nim nie zgodzić. Cisza, zieleń, zapach świeżo parzonych ziół i ludzie, którzy znaleźli tu nie tylko pracę, ale i sens. Bywalcy wspominają, że rozmowa z Piotrem przy filiżance naparu daje tyle samo co sam napój: poczucie spokoju i otuchy. To znak, że trend zdrowego życia zostanie z nami na długo.
Jan Berdycki
Czym jest spółdzielnia socjalna?
Spółdzielnia socjalna to szczególny rodzaj przedsiębiorstwa. Łączy działalność gospodarczą z misją społeczną. Zatrudnia osoby zagrożone wykluczeniem: niepełnosprawnych, długotrwale bezrobotnych, samotne matki, byłych skazańców. Działa dla zysku, ale zysk jest przeznaczany na utrzymanie miejsc pracy i reintegrację społeczną. W Polsce działa kilkaset takich spółdzielni, które pokazują, że biznes może iść w parze z solidarnością.
Spółdzielnia socjalna to szczególny rodzaj przedsiębiorstwa. Łączy działalność gospodarczą z misją społeczną. Zatrudnia osoby zagrożone wykluczeniem: niepełnosprawnych, długotrwale bezrobotnych, samotne matki, byłych skazańców. Działa dla zysku, ale zysk jest przeznaczany na utrzymanie miejsc pracy i reintegrację społeczną. W Polsce działa kilkaset takich spółdzielni, które pokazują, że biznes może iść w parze z solidarnością.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez