Profesor Jerzy Przyborowski od ponad miesiąca sprawuje funkcję rektora Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. W rozmowie z nami opowiada m.in. o ambitnych planach związanych z uczelnią oraz o tym, co ceni w podróżach i... egzaminach ustnych.
![Rektor składa życzenia wspólnocie akademickiej UWM. W piątek oficjalne rozpoczęcie roku na olsztyńskim uniwersytecie [VIDEO]](https://m.wm.pl/2020/10/z2/20200901jp-201com-650536.jpg)
![UWM inauguruje rok akademicki. Dzisiaj uroczyste przekazanie władzy w ręce nowego rektora [VIDEO, LIVE]](https://m.wm.pl/2020/10/z2/0000187460-as-6207-650706.jpg)
— Na uczelni powszechnie, z szacunku, mówimy do siebie, używając takich zwrotów, ale nie obrażam się, kiedy ktoś je pomija, zwracając się do mnie. Jestem przywiązany przede wszystkim do swojego imienia i nazwiska.
— Ten miesiąc minął bardzo szybko. Jesteśmy w trudnym okresie, więc musieliśmy myśleć, jak zapewnić studentom i pracownikom bezpieczeństwo. Po drugie, na początku kadencji trzeba powoływać różne zespoły, gremia, spotykać się z ludźmi, którzy wchodzą w ich skład. Za nami też pierwsze posiedzenie Senatu oraz inauguracja roku akademickiego, do których trzeba było się przygotować. Teraz najważniejszym zadaniem dla nas jest przygotowanie strategii rozwoju uczelni na najbliższe lata. Myślę o niej w kontekście mojego programu wyborczego, który traktuję bardzo serio i który zamierzam zrealizować.
— Na pewno musi być realna, możliwa do zrealizowania. Chcę, by była krótkoterminowa, ale uwzględniała też wytyczone przez nas długoterminowe cele. One muszą nam ciągle przyświecać.
— To trudny cel, bo wymagania są bardzo duże. W pierwszym konkursie nie braliśmy udziału, bo nie spełnialiśmy pierwszego kryterium (dotyczącego kategorii przyznawanych wydziałom po odpowiedniej ewaluacji – przyp. red.), ale teraz już je spełniamy. W gronie uczelni badawczych znaleźć się może 10 uczelni z całego kraju, które dzięki temu statusowi mogą liczyć na dodatkowe korzyści, wśród których jest zwiększenie subwencji.
— Tak, z tego programu pochodzą środki, które są przeznaczane na rozwój konkretnych dyscyplin związanych z regionalnymi specjalizacjami.
— W badaniach nad żywnością wysokiej jakości. I na to dostaliśmy dofinansowanie ze wspomnianego programu.
W konkursie Regionalna Inicjatywa Doskonałości nasza uczelnia zgłosiła projekt „Innowacyjna żywność wysokiej jakości dla zdrowia społeczeństwa i zrównoważonego rozwoju (…)”. Dofinansowane zostało dzięki temu kilka dyscyplin: agronomia, rybactwo, technologia żywności i żywienia, zootechnika oraz nauki weterynaryjne.
— Tak, będziemy się opierać na tym, co mamy najlepszego, czyli na naukach o życiu, mówiąc ogólnie. Budynek już mamy, ale trzeba go jeszcze wyposażyć zgodnie z ideą, jaka przyświecała jego powstawaniu. Inwestycja ma potrwać do 2022 roku. Poza Kortosferą realizujemy także inne duże inwestycje. Budowana jest nowa siedziba Wydziału Prawa i Administracji oraz Wydziału Nauk Społecznych. Kamień węgielny wmurowany został w dniu inauguracji nowego roku akademickiego. Poza tym powstaje Poliklinika Wyjazdowa Dużych Zwierząt. To potrzebna inwestycja, bo pozwoli nie tylko prowadzić weterynaryjne badania kliniczne, ale da też możliwość zdobycia kolejnej akredytacji międzynarodowej jakości kształcenia na kierunku weterynaria.
Zmodernizowana i doposażona ma być także siedziba Katedry Chemii, tak ważnej dla naszego debiutującego w tym roku kierunku. W zasadzie jest tam wszystko już przygotowane. W tej chwili są montowane meble laboratoryjne, wyposażane pracownie. Zajęcia dla studentów pierwszego roku chemii rozpoczynają się 19 października, więc mamy jeszcze trochę czasu.
Wmurowanie kamienia węgielnego pod nową siedzibą Wydziału Prawa i Administracji oraz Wydziału Nauk Społecznych
— To prawda. Rozwija się Uniwersytecki Szpital Kliniczniczny, w którym powstaje północne skrzydło. Co ważne, dostaliśmy już częściowe dofinansowanie w postaci dodatkowych obligacji Skarbu Państwa na zakup mikroakceleratora liniowego do radiochirurgii głowy i mózgu. To umożliwi powstanie nowoczesnego ośrodka radiochirurgii mózgu, głowy i szyi. Myślimy także o dalszej przyszłości. Jedna z największych inwestycji związana będzie z poprawą warunków pracy i studiowania na kierunkach pielęgniarstwo, ratownictwo medyczne, położnictwo czy dietetyka, a być może w przyszłości również innych kierunkach związanych z dyscypliną nauki o zdrowiu i kulturze fizycznej. Zależy nam też na tym, by stworzyć własną bazę kliniczną dla kierunku lekarskiego. Teraz współpracujemy, za co jestem bardzo wdzięczny, ze szpitalami będącymi pod nadzorem samorządów i ministra właściwego ds. wewnętrznych. Własna wysoko specjalistyczna baza kliniczna byłaby jednak czymś nieocenionym, nie tylko dla nas, ale także dla mieszkańców regionu. Znamy potrzeby kadrowe służby zdrowia w naszym województwie i w całym kraju, więc musimy być nastawieni na to, że nasi świetnie wykształceni absolwenci będą bardzo potrzebni.
— W tym roku rusza kształcenie na kilku kierunkach, w tym na psychologii i kryminologii i chemii. Jeśli uda nam się rozwinąć kierunek chemia i uzyskać dobry wynik ewaluacyjny dyscypliny nauki chemiczne, to będziemy być może chcieli uruchomić farmację. Musimy być do tego przygotowani i pod tym kątem tworzyć bazę. Myślimy też bardzo poważnie o cyberbezpieczeństwie.
— Jestem bardzo wdzięczny rektorowi Góreckiemu i prof. Maksymowiczowi, że zainicjowali medycynę. To był śmiały ruch, obarczony ryzykiem. I stał się dowodem na to, że trzeba marzyć i odważnie podejmować działania. Ta wspomniana przeze mnie baza kliniczna to także pomysł, który powstał wcześniej, a który bardzo chcę zrealizować.
— Bardzo. Żałuję, że nie mam czasu na zajęcia ze studentami, bo lubię kontakt z młodzieżą. Żeby zajęcia wyglądały tak, jak bym chciał, trzeba mieć dużo czasu, ale i więcej spokoju, przestrzeni. Nigdy nie szedłem na zajęcia z marszu, zawsze były one przeze mnie przemyślane. Sporo czasu zajmuje też sprawdzanie wiedzy studentów. A ja, zanim zostałem prorektorem, nigdy nie przeprowadzałem egzaminów pisemnych, tylko ustne.
— Uwielbiałem je! W trakcie takiego egzaminu można było nie tylko zweryfikować efekty uczenia się, ale i potraktować go jako formę dydaktyczną: coś wyjaśnić, na coś zwrócić uwagę. Bywało, że student w czasie egzaminu doznawał olśnienia. I na tym, między innymi, powinna polegać relacja uczeń-mistrz. Na studiach nie chodzi tylko o realizowanie podstawy programowej, ale o kształcenie umiejętności zdobywania wiedzy. Studiowanie to między innymi poszukiwanie.
— Oczywiście. Znajdowałem w nim spokój, wyciszałem się, zapominałem o troskach dnia codziennego. Teraz mi tego brakuje. Mam wspaniały zespół, dla którego chciałbym być dostępny na co dzień, co nie jest łatwe, ale sam takiej typowej pracy w laboratorium nie wykonuję.
— Nie, jestem na bieżąco.
— Dzień rozpoczynam od krótkiego spotkania z rzecznikiem prasowym i z dyrektorem gabinetu, a później siadamy do dokumentów, czemu poświęcam około godziny, później jest szereg spotkań.
— Tak, miałem. Wprowadzam zresztą zasadę dotyczącą wszystkich moich pracowników, która związana jest z higienicznym trybem pracy. Wszystko da się załatwić, ale nie można być przemęczonym.
— Nie najgorzej. Przynajmniej jeśli chodzi o mnie, bo miałem urlop, odpoczywałem. Z niektórymi moimi współpracownikami muszę jeszcze powalczyć, bo są przyzwyczajeni do tego, by spędzać w pracy za dużo czasu.
— Oczywiście, trzeba przecież odpocząć. Człowiek zregenerowany zupełnie inaczej pracuje. W mojej opinii w pracy ważne są przede wszystkim kompetentni ludzie, organizacja i atmosfera.
— Tak, to jest mój świat… Tym bardziej że może towarzyszyć mi także w pracy. Zatapiam się w tym. Poza tym ważna jest dobra lektura.
— Na pewno rzadko sięgam po już przeczytaną książkę. Uwielbiam Kurta Vonneguta, jest on jednym z moich ulubionych pisarzy. A jeśli chodzi o autorów związanych z moją profesją, to bardzo lubię Richarda Dawkinsa. To on napisał książki „Samolubny gen”, „Ślepy zegarmistrz”, „Fenotyp rozszerzony”, „Rozplatanie tęczy” czy „Bóg urojony”. Richard Dawkins ciekawie pisze o zjawiskach przyrodniczych, o rozwoju poszczególnych gatunków i robi to w oparciu o teorię ewolucji Darwina, ponieważ jest ewolucjonistą, genetykiem behawiorystą i nie przeszkadza mi to, że jest ateistą . Cenię jego dorobek i twórczość. Niespecjalnie za to lubię kryminały.
— To prawda, byłem na stażach naukowych w Stanach Zjednoczonych, w Wielkiej Brytanii, w Finlandii czy w Australii, w której spędziłem dwa miesiące. W Australii bardzo podobał mi się spokój, ale mniej podobały mi się węże i pająki, za którymi nie przepadam (śmiech). Bardzo lubię podróżować, poznawać świat. I lubię podglądać ludzi.
— Faktycznie. Chodzi o to, że kiedy jestem w nowym środowisku, to przyglądam się, jak ludzie funkcjonują, jak rozmawiają ze sobą, jak patrzą na różne sprawy.
— Tak, bardzo lubię góry, ale raczej nie interesują mnie żadne wąwozy czy inaczej zamknięte miejsca, bo mam naturę klaustrofobiczną. Uwielbiam wędrować po Bieszczadach, bo tam się widzi i czuje przestrzeń. Sportu raczej nie uprawiam, ale lubię piesze wędrówki i jazdę rowerem. Często wyjeżdżam poza Olsztyn, żeby znaleźć nowe ścieżki i miejsca, w których jeszcze nie byłem. Zdarza się, że są to wówczas długie trasy, kilkudziesięciokilometrowe.
— I jak podróżuję, to też do nowych, nieznanych mi miejsc. Nie wracam, raczej, do tych, które odwiedziłem. Jest przecież tyle ciekawych zakątków do zobaczenia!
— Tak, byłem w stanie Montana. Góry Skaliste, przepiękna natura, rezerwaty Indian… Ten wyjazd był nie tylko ciekawy, ale i bardzo ważny dla mnie zawodowo. Myślę, że to także on zdecydował o tym, że jestem w miejscu, w którym jestem. Poddałem się temu wyjazdowi, skorzystałem z niego maksymalnie, jak mogłem. To był bardzo twórczy dla mnie okres. Byłem tam od października do połowy maja, a w tym czasie powstało co najmniej 7 albo 8 publikacji.
— Ja nigdy nie stawiałem sobie nad wyraz wysokich poprzeczek. Nie myślałem o tym, że będę profesorem uczelni, nie myślałem o tym, że będę prorektorem, a jak już pełniłem tę funkcję, to nie myślałem, że mogę być rektorem. Dostawałem pewne sygnały z otoczenia, że mógłbym być dobrym rektorem, i takim zamierzam być, więc podjąłem się tego zadania. Choć nie zrobiłem tego dla osobistej kariery, a moja decyzja nie była jednak tak jednoznacznie łatwa.
— To prawda, ale zanim podejmę decyzję, by w coś się zaangażować, długo się zastanawiam. Tak samo było z decyzją o kandydowaniu na stanowisko rektora.
— Te dwie kadencje na stanowisku prorektora nie były łatwe, ale dużo mi dały. Tym bardziej że w drugiej kadencji zajmowałem się dodatkowo sprawami studenckimi, promocją i, co ważne, statutem UWM. To była szkoła życia uniwersyteckiego, administracyjnego, więc czuję się przygotowany do swojej nowej roli.
Dr hab. Jerzy Andrzej Przyborowski, prof. UWM urodził się 26 września 1964 w Łasinie woj. kujawsko-pomorskim. Przez dwie kadencje pełnił funkcję prorektora UWM. Specjalizuje się w biotechnologii, genetyce i hodowli roślin.

Czytaj e-wydanie
Gazeta Olsztyńska zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze. Codzienne e-wydanie Gazety Olsztyńskiej, a w piątek z tygodnikiem lokalnym tylko 2,46 zł.
Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez
Panie Rektorze #2983270 | 83.5.*.* 9 paź 2020 21:52
Kiedy reszta pracowników dostanie od swojego pracodawcy maseczki z logo UWM, takie same jakie widzimy na zdjęciach oraz chociażby jeden długopis w roku, również z logo UWM? Oczywiście, jeżeli te przedmioty codziennego użytku na Uczelni są tylko dla wybranych, to proszę to publicznie powiedzieć, nie będę więcej pytał.
Ocena komentarza: warty uwagi (7) !
odpowiedz na ten komentarz
pokaż odpowiedzi (4)