Nie pracujemy dla medali [ROZMOWA]
2019-02-20 18:30:03(ost. akt: 2019-02-21 18:55:09)
Na Swoim\\\ Jeden porzucił dla swojej pasji pracę w korporacji, drugi zamienił Toruń na Olsztyn. O swojej pracy i pasji jednocześnie opowiadają Maciej Uszpolewicz i Kamil Tchorzewski, piwowarzy znad olsztyńskiego jeziora Ukiel.
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
— Panowie, niedawno wasz browar obchodził pierwsze urodziny. Jak byście podsumowali ten rok?Chcemy żyć z naszej pasji
— Ten rok był bardzo ciekawy. Nasz mały browar powstał w zasadzie z niczego i nikt o nim nie słyszał. Ale przez ten rok zrobiło się z niego małe „dzieło”. Nie stać nas na reklamę, ale jakością piwa przekonaliśmy do siebie wielu ludzi. I to nie tylko z Olsztyna czy z Polski. Nawet ludzie z zagranicy przyjeżdżają i pytają o nas. Odwiedza nas sporo mieszkańców oraz turystów, ale nie ma jakiegoś wielkiego szału. Nasze piwo sprzedaje się pomału, bo jest to wysokiej jakości produkt i nie jest tanie. Ale pierwszy rok oceniamy bardzo pozytywnie.
— Nie stać was na reklamę? To gdzie właściwie się reklamujecie?
— Nigdzie (śmiech). Tylko na Facebooku. Generalnie naszą reklamą jest żywy człowiek. Mamy sporo klientów, którzy nas odwiedzają i po spróbowaniu naszego produktu pocztą pantoflową przekazują informacje dalej, że jest takie miejsce, taki browar, gdzie robią takie, a nie inne piwko. I to jest cały nasz marketing. Marketing szeptany. W ten sposób docieramy do ludzi. Nie chcemy, żeby ktoś przychodził tutaj ze względu na nas, chociaż jest to na pewno bardzo miłe (śmiech), ale chcemy żeby ludzi przekonało właśnie nasze piwko i to co robimy. To jest chyba największe zadowolenie dla piwowarów.
— Nigdzie (śmiech). Tylko na Facebooku. Generalnie naszą reklamą jest żywy człowiek. Mamy sporo klientów, którzy nas odwiedzają i po spróbowaniu naszego produktu pocztą pantoflową przekazują informacje dalej, że jest takie miejsce, taki browar, gdzie robią takie, a nie inne piwko. I to jest cały nasz marketing. Marketing szeptany. W ten sposób docieramy do ludzi. Nie chcemy, żeby ktoś przychodził tutaj ze względu na nas, chociaż jest to na pewno bardzo miłe (śmiech), ale chcemy żeby ludzi przekonało właśnie nasze piwko i to co robimy. To jest chyba największe zadowolenie dla piwowarów.
— Czym tak naprawdę jest dla was piwo?
— Dla nas piwo oznacza zupełnie coś innego niż dla większości osób. Zazwyczaj piwo kojarzy się z meczem piłki nożnej, paczką chipsów i tak dalej... A dla nas to jest sposób na życie, filozofia i magia. I to jest ta różnica.
— Dla nas piwo oznacza zupełnie coś innego niż dla większości osób. Zazwyczaj piwo kojarzy się z meczem piłki nożnej, paczką chipsów i tak dalej... A dla nas to jest sposób na życie, filozofia i magia. I to jest ta różnica.
— A czy praca piwowara jest bardzo ciężka i czasochłonna?
— Jest i ciężka, i czasochłonna, ale bardzo przyjemna. Może nie jest to praca siedem dni w tygodniu, ale powiedzmy, że od poniedziałku do piątku i czasami w sobotę. Ale nie sprawia nam to żadnych problemów.
— Jest i ciężka, i czasochłonna, ale bardzo przyjemna. Może nie jest to praca siedem dni w tygodniu, ale powiedzmy, że od poniedziałku do piątku i czasami w sobotę. Ale nie sprawia nam to żadnych problemów.
— Jest was tylko dwóch. Jak sobie radzicie z tym wszystkim?
— Musimy ogarnąć całe morze pracy, związanej z produkcją, dokumentacją, biurokracją... Dwie osoby, a firma działa na normalnych zasadach. Jest magazyn, jest księgowość, ale ogarniamy to wszystko. Tylko na prawdziwy marketing brakuje nam już czasu (śmiech).
— Musimy ogarnąć całe morze pracy, związanej z produkcją, dokumentacją, biurokracją... Dwie osoby, a firma działa na normalnych zasadach. Jest magazyn, jest księgowość, ale ogarniamy to wszystko. Tylko na prawdziwy marketing brakuje nam już czasu (śmiech).
— Jest spory popyt na wasz produkt?
— Tak. No, może w tej chwili niekoniecznie taki, jak był, dlatego że jest poza sezonem i to jest normalne zjawisko. Zima to nie najlepsza pora na piwo. Dlatego w tej chwili mamy w magazynach zapasy. Natomiast latem mieliśmy spore braki.
— Tak. No, może w tej chwili niekoniecznie taki, jak był, dlatego że jest poza sezonem i to jest normalne zjawisko. Zima to nie najlepsza pora na piwo. Dlatego w tej chwili mamy w magazynach zapasy. Natomiast latem mieliśmy spore braki.
— Czy w związku z tym planujecie się jakoś bardziej rozwijać? Modernizować?
— Cały czas. W tym roku doszły nam trzy tankofermentory, czyli takie zbiorniki, w których piwo dojrzewa, a to właśnie ze względu na duży popyt. W tej chwili modernizuje się browar, bo lada dzień będziemy montować pasteryzator przepływowy, który też nam bardzo ułatwi życie. Wąskim gardłem w naszej pracy jest sama pasteryzacja, rozlew, kapslowanie i etykietowanie, bo to wszystko robimy ręcznie. Chcemy zmodernizować ten proces, aby robić więcej naszego piwa.
— Cały czas. W tym roku doszły nam trzy tankofermentory, czyli takie zbiorniki, w których piwo dojrzewa, a to właśnie ze względu na duży popyt. W tej chwili modernizuje się browar, bo lada dzień będziemy montować pasteryzator przepływowy, który też nam bardzo ułatwi życie. Wąskim gardłem w naszej pracy jest sama pasteryzacja, rozlew, kapslowanie i etykietowanie, bo to wszystko robimy ręcznie. Chcemy zmodernizować ten proces, aby robić więcej naszego piwa.
— A jak z finansami? Nie musicie dokładać do interesu i się martwić?
— Nie. Generalnie są miesiące tłuste i są miesiące chude, ale firma nie jest zadłużona, dobrze sobie radzi i nie trzeba do tego dokładać. Może nie stać nas na jakieś superauta ani w ogóle jakieś auta (śmiech), ale na chleb powszedni jest i będzie tylko lepiej.
— Nie. Generalnie są miesiące tłuste i są miesiące chude, ale firma nie jest zadłużona, dobrze sobie radzi i nie trzeba do tego dokładać. Może nie stać nas na jakieś superauta ani w ogóle jakieś auta (śmiech), ale na chleb powszedni jest i będzie tylko lepiej.
— A jak to wygląda od strony formalnej? Czy przez ten rok mieliście jakieś nieprzyjemności ze strony urzędników lub kontroli?
— Nic złego nie możemy powiedzieć. W naszym browarze odbyły się wszystkie możliwe kontrole i wszyscy ludzie, którzy nas kontrolowali okazali się bardzo życzliwi, służyli pomocą i radą. Wszystkie kontrole zaliczyliśmy bardzo dobrze, zarówno ze strony sanepidu jak i innych instytucji, o których istnieniu nawet nie mieliśmy pojęcia (śmiech).
— Nic złego nie możemy powiedzieć. W naszym browarze odbyły się wszystkie możliwe kontrole i wszyscy ludzie, którzy nas kontrolowali okazali się bardzo życzliwi, służyli pomocą i radą. Wszystkie kontrole zaliczyliśmy bardzo dobrze, zarówno ze strony sanepidu jak i innych instytucji, o których istnieniu nawet nie mieliśmy pojęcia (śmiech).
— Wasze piwo zdobyło medal na prestiżowych Poznańskich Targach Piwnych w kategorii West Coast IPA. Czy przez ostatni rok przybyło wam medali?
— Nie, bo my nie robimy tego piwa dla medali. Mamy swoje określone cele i chcemy, żeby to piwo smakowało przede wszystkim nam. I przy okazji cieszymy się, że smakuje jeszcze innym, a to niekoniecznie jest równoznaczne z medalem. Na konkursach piwo musi nawiązać do jakiegoś konkretnego stylu, a nasze spod tych kierunkowych stylów się troszeczkę wyłamują. Jeżeli jakieś jury ocenia piwo i coś odbiega od stylu to wiadomo, że nie jesteśmy w stanie tego medalu zdobyć, ale liczymy na to, że na pewno ten nasz styl też jakieś jury jeszcze przekona. Także w tym roku bez sukcesu jeśli chodzi o medale, ale wkładamy w naszą pracę dużo serducha.
— Nie, bo my nie robimy tego piwa dla medali. Mamy swoje określone cele i chcemy, żeby to piwo smakowało przede wszystkim nam. I przy okazji cieszymy się, że smakuje jeszcze innym, a to niekoniecznie jest równoznaczne z medalem. Na konkursach piwo musi nawiązać do jakiegoś konkretnego stylu, a nasze spod tych kierunkowych stylów się troszeczkę wyłamują. Jeżeli jakieś jury ocenia piwo i coś odbiega od stylu to wiadomo, że nie jesteśmy w stanie tego medalu zdobyć, ale liczymy na to, że na pewno ten nasz styl też jakieś jury jeszcze przekona. Także w tym roku bez sukcesu jeśli chodzi o medale, ale wkładamy w naszą pracę dużo serducha.
— Panie Maćku, czyli nie żałuje pan, że zrezygnował z pracy w korporacji i zajął się swoją pasją?
— Nie, nie i jeszcze raz nie. Praca w browarze cały czas uczy mnie pokory, ale mam też ogromną radość z przebywania w tym miejscu. Nie budzę się zestresowany, ze ściśniętym żołądkiem, jak to kiedyś bywało. Mam wyznaczone cele, które mnie nakręcają i w końcu czuję, że żyję.
— Nie, nie i jeszcze raz nie. Praca w browarze cały czas uczy mnie pokory, ale mam też ogromną radość z przebywania w tym miejscu. Nie budzę się zestresowany, ze ściśniętym żołądkiem, jak to kiedyś bywało. Mam wyznaczone cele, które mnie nakręcają i w końcu czuję, że żyję.
— Rok temu mówił pan, że chce żyć ze swojej pasji. Udaje się?
— Na razie się udaje i nie ma reklamacji do pana Boga (śmiech). Tworzymy browar z pasją, to jest nasza krew codzienna i radość. Mamy tutaj fajne miejsce i chociaż zmienił się nam nieco skład, to dalej robimy swoje.
— Na razie się udaje i nie ma reklamacji do pana Boga (śmiech). Tworzymy browar z pasją, to jest nasza krew codzienna i radość. Mamy tutaj fajne miejsce i chociaż zmienił się nam nieco skład, to dalej robimy swoje.
— A co się zmieniło?
— Kolega, z którym zaczynałem ten browar, wybrał inną drogę i w tej chwili mam nowy nabytek. Kamil to bardzo pracowity, młody, dobrze zorganizowany człowiek i bardzo fajnie nam się tutaj współpracuje. Dogadujemy się.
— Kolega, z którym zaczynałem ten browar, wybrał inną drogę i w tej chwili mam nowy nabytek. Kamil to bardzo pracowity, młody, dobrze zorganizowany człowiek i bardzo fajnie nam się tutaj współpracuje. Dogadujemy się.
— Panie Kamilu, czy może pan coś opowiedzieć o waszej współpracy?
— Nasza współpraca zaczęła się w czerwcu ubiegłego roku. Dowiedziałem się, że jest praca w browarze w Olsztynie, no i spróbowałem swoich sił. Przyjechałem do Maćka i okazało się, że pasujemy do siebie. Dogadaliśmy się, umowę dżentelmeńską przez podanie ręki zatwierdziliśmy i zaczęliśmy współpracę ze sobą. Jestem zadowolony, że tak się losy potoczyły. Panuje tu naprawdę miła atmosfera, nie ma jakiegoś napięcia, robimy to, co lubimy i sprawia nam to ogromną frajdę.
— Nasza współpraca zaczęła się w czerwcu ubiegłego roku. Dowiedziałem się, że jest praca w browarze w Olsztynie, no i spróbowałem swoich sił. Przyjechałem do Maćka i okazało się, że pasujemy do siebie. Dogadaliśmy się, umowę dżentelmeńską przez podanie ręki zatwierdziliśmy i zaczęliśmy współpracę ze sobą. Jestem zadowolony, że tak się losy potoczyły. Panuje tu naprawdę miła atmosfera, nie ma jakiegoś napięcia, robimy to, co lubimy i sprawia nam to ogromną frajdę.
— Czy browarnictwo to pana hobby? Czy ma pan może jakieś wykształcenie z tym związane?
— Mam 25 lat i pochodzę z Torunia, a swoją przygodę z browarem zacząłem w wieku 18 lat. Wcześniej warzyłem piwo w jednym z toruńskich browarów i po 5 latach stwierdziłem, że pora spróbować czegoś nowego. I tak wylądowałem w Olsztynie.
— Mam 25 lat i pochodzę z Torunia, a swoją przygodę z browarem zacząłem w wieku 18 lat. Wcześniej warzyłem piwo w jednym z toruńskich browarów i po 5 latach stwierdziłem, że pora spróbować czegoś nowego. I tak wylądowałem w Olsztynie.
— Nie żałuje pan swojej decyzji?
— Nie żałuję, a wręcz bardzo się cieszę, że mam możliwość pracowania tutaj. Robimy to, na czym się dobrze znamy i cieszy nas to.
— Nie żałuję, a wręcz bardzo się cieszę, że mam możliwość pracowania tutaj. Robimy to, na czym się dobrze znamy i cieszy nas to.
— Panowie, czy pod koniec dnia zawsze jesteście zadowoleni z siebie i swojej pracy?
— Dokładnie tak. Można sobie nawet usiąść wieczorem i przetestować to, co się zrobiło (śmiech).
— Dokładnie tak. Można sobie nawet usiąść wieczorem i przetestować to, co się zrobiło (śmiech).
— Czyli nie ma mowy o rezygnacji z biznesu?
— W życiu!
— W życiu!
Milena Siemiątkowska
m.siemiatkowska@gazetaolsztynska.pl
m.siemiatkowska@gazetaolsztynska.pl
Do niedawna wydawało się, że małe, często rodzinne browary to przeszłość. Rynek piwa zdominowały wielkie wytwórnie. Tymczasem na naszych oczach dokonuje się renesans tych małych firm produkujących piwa regionalne o bardzo wyrazistych smakach. Mają one swoich zagorzałych fanów, którzy przy okazji robią im superreklamę. Na Warmii i Mazurach takie browary — oprócz Olsztyna — działają w Ełku, Nidzicy, Braniewie...
Nie wiem, skąd to się wzięło, ale Polacy, Słowianie i Europejczycy w ogólności, mają taką dziwną przypadłość. Nie lubią się chwalić. Inaczej mówiąc, to chwalenie się nie jest w dobrym tonie. Dokładnie na odwrót mają Amerykanie. Chwalenie się stanowi podstawę ich kultury. I chyba to także na tym chwaleniu się i kulturowym optymizmie wyrosła ich dzisiejsza potęga. My natomiast wychowywaliśmy się na wierszyku „Samochwała” Jana Brzechwy, który to wierszyk skutecznie wyuczał dzieci, że chwalenie się to bardzo brzydki zwyczaj. Podobnie jak brud za paznokciami. Inna różnica jest taka: Polacy lubią tych, którzy nie wyróżniają się z tłumu. Takich cichych ludzi. Amerykanie kochają za to ludzi sukcesu. Dlaczego o tym piszę? Bo szukamy przedsiębiorczych ludzi, którzy chcą się pochwalić swoim pomysłem na sukces w biznesie. W naszym cyklu „Na swoim” chcemy pokazywać nasze lokalne firmy. Te, które dopiero startują, a także te, które są już znane. Przede wszystkim jednak chcemy pokazywać ludzi, którzy je wymyślili, którzy nimi kierują. Co ważne: szukamy nie tyle ludzi biznesu, co ludzi, dla których biznes jest pasją. Chcecie się pochwalić? Napiszcie do mnie na Facebooku lub na Messengerze.
Igor Hrywna
Komentarze (10) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Piwosz #2685406 | 78.133.*.* 21 lut 2019 10:14
To gdzie jest ten browar? Bo jezioro spore, żeby obejść i w końcu znaleźć ;)
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
finia #2685331 | 88.220.*.* 21 lut 2019 08:24
Zawsze, jak tylko mogę, zajeżdżam i kupuję piwko. Ostatnio np. portera - rewelka!Polecam wszystkim!
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
Panowie chyba na głowę upadli #2685305 | 188.147.*.* 21 lut 2019 07:44
i chcą się szybko wzbogacić ostatnio widziałem to piwo- butelka za 10zł!? może i faktycznie dobre, ale to jakiś żart! niektórzy ludzie może kupią po sztuce na spróbowanie i to wszystko nikt nie będzie kupował po 5-6 szt. na wieczór tak jak innych marek, dla porównania najlepsze piwa nagradzane medalami z Browaru Kormoran są po 5-6 zł. obniżycie ceny to może będzie sukces w przeciwnym razie dalej będziecie reklamować się tylko na fb
odpowiedz na ten komentarz
Luk #2685238 | 31.1.*.* 20 lut 2019 23:13
Gdzie jest dokładnie ten browar? Chcialbym spróbować go jak najszybciej!!!
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
Wilimiak #2685235 | 89.64.*.* 20 lut 2019 23:11
Świetna inicjatywa, super ludzie. Powodzenia w cyklu atykułów & bzinesie, jak będę w okolicy to wpadnę na degustację:-)
odpowiedz na ten komentarz