Serce do walki, ciało odmówiło posłuszeństwa. Dramat polskiego chodziarza

2025-09-20 11:08:35(ost. akt: 2025-09-20 11:20:58)

Autor zdjęcia: PAP

Maher Ben Hlima, niedawno o krok od rekordu Polski w chodzie na 10 km, z dużymi nadziejami stanął do rywalizacji na 20 km podczas lekkoatletycznych mistrzostw świata w Tokio. Tydzień wcześniej zajął 10. miejsce na dystansie 35 km, a teraz chciał powalczyć o ósemkę na krótszym dystansie — wynik, który zapewniłby mu kilka miesięcy spokoju finansowego. Choć zaczął znakomicie, finisz okazał się dramatyczny.
Ben Hlima to polski chodziarz tunezyjskiego pochodzenia, od niedawna reprezentujący biało-czerwone barwy. Ma już za sobą start w igrzyskach olimpijskich w Paryżu, a w Tokio debiutuje na mistrzostwach świata. Po 10. miejscu na 35 km zapowiadał, że na 20 km spróbuje wbić się do czołowej ósemki.

Nocny chód rozpoczął z werwą. Na pierwszym kilometrze wyszedł na prowadzenie, a przez kolejne dwa utrzymywał się w ścisłej czołówce. Później jednak tracił kontakt z liderami — po 5 km był 18., a przez większą część dystansu maszerował właśnie w tych okolicach. W końcówce podjął jeszcze próbę ataku i przesunął się o kilka pozycji. Ostatecznie minął metę jako 14., po czym padł z wyczerpania i stadion opuszczał na wózku inwalidzkim. Spędził kilkadziesiąt minut w pokoju medycznym, a gdy dotarł do dziennikarzy, wciąż był wyraźnie osłabiony.

— Liczyłem na więcej, ale od 14. kilometra pojawiły się bóle nóg. Walczyłem do końca. Była szansa poprawić się o trzy lokaty, lecz organizm nie pozwolił. Szkoda, ale potwierdziłem przynależność do światowej czołówki. Nie jest najgorzej — mówił z trudem. — Od startu byłem mocno nabuzowany, bardzo chciałem powalczyć. Starałem się znaleźć kogoś, z kim mógłbym iść, by przetrwać mimo bólu. Dzięki temu dotrwałem do mety — dodał.

Lekarz kadry, dr Jarosław Krzywański, wyjaśnił, że problemy zawodnika wynikały z krańcowego zmęczenia oraz wysokiej temperatury. W tle wciąż ciągną się też kłopoty finansowe związane z dawną firmą transportową chodziarza, co sprawia, że każdy sukces sportowy ma dla niego dodatkowy wymiar.

Czas Polaka w Tokio to 1:20.39 — trzeci wynik w jego karierze. Złoto zdobył Brazylijczyk Caio Bonfim (1:18.35), który popisał się znakomitym finiszem i na nieco ponad kilometr przed metą wyprzedził rywali. Drugie miejsce zajął Chińczyk Zhaozhao Wang (1:18.43), a trzecie Hiszpan Paul McGrath (1:18.45).


Źródło: interia