Restauracja: dzieciom wstęp wzbroniony
2018-11-12 17:55:07(ost. akt: 2018-11-12 19:39:39)
Dzieci z zakazem wstępu do restauracji? Na ten temat, o czym pisaliśmy, debatowała niedawno Warszawa. Pomysł pojawia się również w innych miastach. A jak jest w Olsztynie?
Pan Adam na profilu „Obywatele Ursynowa” na Facebooku zadał pytanie: „Czy na Ursynowie znajdę restauracje z zakazem wstępu dla dzieci?”.
Komentujący byli podzieleni. Niektórych denerwuje zachowanie matek, które przychodzą z dziećmi na plotki przy kawie. A dzieci — jak wiadomo — są głośne, czasem płaczą. Nie wszystkim to odpowiada. Chcą jednego: spokoju i braku skrępowania.
Dlatego podobne pytanie zadaliśmy na Facebooku mamom z Olsztyna. I tu również nie brakowało argumentów za i przeciw.
„Naprawdę może się tak zdarzyć? Szok. Ja się nie spotkałam z czymś takim” — pisze jedna z pań.
„Niedawno jakaś mama szukała pomysłu na otwarcie biznesu. Może warto pomyśleć o takim miejscu, gdzie rodzice mogliby przyjść na kawę, a dzieci na świetną zabawę z animatorami?” — zastanawia się inna.
„Ogródki dla dzieci są, kąciki zabaw też, ale niestety nadal nie można usiąść, bo trzeba stać i nadzorować. Mówię o małych dzieciach. Moja córka ma 1,5 roku i nie ma mowy, żeby spokojnie wypić kawę czy zjeść na mieście”.
Nie brakuje zwolenników zakazu.
„W Olsztynie nie ma (lokali z zakazem wstępu — red.) chociaż ja chętnie poszłabym do takiej restauracji” — czytamy na forum.
Wtórują jej inne komentujące.
„Chyba niestety nie ma, a szkoda”.
„Jest jeden hotel w Dorotowie” — podpowiada jedna z mam.
„Jeżeli w lokalu leje się alkohol, to jestem za zakazem wstępu dla dzieci”.
„Dużo osób nie ma dzieci, nie chce ich mieć i chce kameralnego miejsca bez płaczu. I trzeba to uszanować, a rodzina może wybrać się do innego lokalu”.
„Popieram z małym wyjątkiem. Restauracje, gdzie do obiadu pije się wino lub piwo. Mówię o alkoholu lanym z umiarem”.
„Niektóre restauracje w Olsztynie zabraniają wstępu małym dzi
eciom, jeśli jest impreza zorganizowana w tym czasie, ale dopiero po godzinie 20”.
eciom, jeśli jest impreza zorganizowana w tym czasie, ale dopiero po godzinie 20”.
„Ludzie są różni i dajmy im wybór. Ja np. jak zostawiam dzieci z dziadkami. Jeśli chcę wyjść do restauracji, to nie po to, żeby słyszeć płacz/krzyk”.
Jeśli chodzi o wspomnianą przez jedną z komentujących zabawę z animatorami, to takie miejsca — jak wynika z komentarzy — są dobrym rozwiązaniem zarówno dla dziecka, jak i rodziców.
„Odpoczęliśmy, a dzieci wybawiły się na maksa z animatorem, a my widzieliśmy, co robią, czy są bezpieczne, czy dobrze się bawią. I wcale nie chciały siedzieć z nami przy stoliku z kawą” — czytamy.
„Proszę mi uwierzyć, że to wspaniały relaks dla rodziców... Wiem, bo jesteśmy po takich dwutygodniowych wakacjach z dziećmi”.
W Olsztynie dominują raczej restauracje chętnie goszczące rodziny z dziećmi.
— Mamy specjalny kącik dla dzieci, dostosowane do nich menu, a nawet promocje dla rodzin — mówi jeden z pracowników olsztyńskiej pizzerii.
— Dzieci mają wstęp na teren naszego hotelu, ale dopiero od 8 roku życia — mówi nam z kolei pracownik jednego z hoteli w Dorotowie. — Ten przepis wynika z infrastruktury hotelowej i komfortu naszych gości.
Pojawiają się głosy, że takie traktowanie dzieci i ich rodziców to dyskryminacja, ale według psychologów taki termin w ogóle do sytuacji nie pasuje.
— To nie jest dyskryminacja. Inne kraje już ten problem rozwiązały — mówiła nam w artykule z 20 października Elżbieta Smolińska, psycholog z Olsztyna. — Nie do wszystkich restauracji mogą wchodzić rodzice z małymi dziećmi. Są też restauracje dostosowane do ich potrzeb i to w większym zakresie, niż zwyczajnie wydzielone dla nich kąciki. Ale to też tłumaczy się dobrem dziecka i komfortem rodzica. Zobaczmy, że w Irlandii czy Szkocji, jeśli rodzic jest z dzieckiem w restauracji, to nie dostanie alkoholu — zauważyła. — Powiedzielibyśmy, że to ingerencja w prawa rodzicielskie, ale są takie reguły, którym społeczeństwo się tam podporządkowuje. Nie ma debat, to kwestia dobra dziecka.
— To nie jest dyskryminacja. Inne kraje już ten problem rozwiązały — mówiła nam w artykule z 20 października Elżbieta Smolińska, psycholog z Olsztyna. — Nie do wszystkich restauracji mogą wchodzić rodzice z małymi dziećmi. Są też restauracje dostosowane do ich potrzeb i to w większym zakresie, niż zwyczajnie wydzielone dla nich kąciki. Ale to też tłumaczy się dobrem dziecka i komfortem rodzica. Zobaczmy, że w Irlandii czy Szkocji, jeśli rodzic jest z dzieckiem w restauracji, to nie dostanie alkoholu — zauważyła. — Powiedzielibyśmy, że to ingerencja w prawa rodzicielskie, ale są takie reguły, którym społeczeństwo się tam podporządkowuje. Nie ma debat, to kwestia dobra dziecka.
Elżbieta Smolińska nie popiera jednak animatorów w restauracjach.
— Restauracja to jakiś określony cel: idziemy na obiad całą rodziną — wyjaśnia. — Jeśli rodzina wybiera się na obiad, to jest to czas na bycie ze sobą. I niech tak zostanie. Niech to będzie czas na kontakt, budowanie relacji. Gdy dzieci idą z rodzicami na obiad, to niech będą na takim obiedzie. Różnie też reagują na animatorów. W zależności od wieku, przeżywają, że to ktoś obcy. Nie musimy wprowadzać do ich świata kolejnej osoby.
PJ
Komentarze (33) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Carlos_Ols #2622475 | 80.50.*.* 13 lis 2018 09:17
Naprawdę tak myślicie? To jest straszne co piszecie. Zakaz wprowadzania dzieci? A co to są jakieś zwierzęta? Rozumiem że nazywacie się ludźmi tolerancyjnymi i inteligentnymi. Przecież każdy z was kiedyś był dzieckiem. Jak tak można? Przeraża mnie stopień egoizmu obecnego społeczeństwa.
Ocena komentarza: warty uwagi (56) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (3)
JESTEM ZA #2622217 | 37.47.*.* 12 lis 2018 19:49
Bardzo dobry pomysł Dzieci do Macdonalds anie Restauracji W restauracji człowiek chce w ciszy spokoju zjeść a nie słuchać wrzasków i biegania dzieci w tą i w tamtą A dzisiaj wiele dzieci robi co chce zero wychowania a rodzice nie reagują bo też maja braki .
Ocena komentarza: warty uwagi (38) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (4)
anna #2622421 | 213.184.*.* 13 lis 2018 07:52
A ja będąc posiadaczka potomstwa uważam, że przy dzisiejszym braku kultury rodziców i dzieci, powinny w pewnych miejscach takich np jak restauracje funkcjonować zakazy przychodzenia z dziećmi, albo osobne sale. Bachory opanowały życie dorosłych ludzi i czesto ich terroryzują za przyzwoleniem społecznym. z wiekiem rosną ich roszczenia do praw za to słabo idą obowiązki. Podobnie mnie jako kobietę obrzydza wywalanie sinego karmiącego cyca w publicznych miejscach na widoku. Prawda jest taka, że swoje dzieci uważa się za cud natury i inteligencji ale reszta świata naprawdę tej fascynacji nie musi podzielać, a wręcz uważa ją za uciążliwą. Fajnie by było żeby posiadacze dzieci też wykazali nieco empatii dla innych.
Ocena komentarza: warty uwagi (31) odpowiedz na ten komentarz
dwa #2622299 | 5.173.*.* 12 lis 2018 21:45
Dzieci to najgorsze bagno, razem z rodzicami 500+ są rozbestwieni, głośni i niewychowani. Wszystko im się należy, bo teraz to ich wreszcie na wszystko stać. A zwrócić im uwagę to straszą sądem. Kelner.
Ocena komentarza: warty uwagi (26) odpowiedz na ten komentarz
mama2 #2622406 | 89.228.*.* 13 lis 2018 07:25
jako mama dwójki małych (4 i 2 lata) jak najbardziej rozumiem i jestem za! jak już idę z dziecmi to wybieram miejsca przyjazne dzieciom (z ogródkiem, kącikiem dla dzieci, specjalnymi krzesełkami) dla ich i swojego komfortu! natomiast z mężem wychodzimy z domu raz czasem 2 razy w miesiącu! żeby właśnie odpocząć od krzyków dzieci! pozdrawiam
Ocena komentarza: warty uwagi (23) odpowiedz na ten komentarz