Niechaj w niedzielę Motor zgaśnie!
2023-06-10 10:00:00(ost. akt: 2023-06-09 22:55:20)
PIŁKA NOŻNA\\\ Sprawdziło się przysłowie, że do trzech razy sztuka, bo chociaż Stomil w II lidze dwa razy przegrał z Wisłą, to w półfinałowym meczu barażowym olsztynianie wreszcie byli górą, dzięki czemu w niedzielnym finale zagrają z Motorem.
* Stomil Olsztyn - Wisła Puławy 3:1 (2:0)
1:0 - Żwir (16), 2:0 - Stromecki (26), 2:1 - Paluchowski (58), 3:1 - Sadowski (74); czerwona kartka: Wiech (82, Wisła); widzów: 2401
STOMIL: Mądrzyk - Szabaciuk (89 Maćkowiak), Waleńcik, Sadowski, Kubáň, Karlikowski - Florek (69 Krawczun), Spychała, Stromecki (81 Kalisz), Żwir (89 Borkowski) - Kurbiel
Gdyby olsztynianie wygrali w jednym z trzech ostatnich ligowych meczów (1:1 z Hutnikiem, 1:1 z Siarką i 0:0 z Radunią), to teraz cieszyliby się z awansu do I ligi, oglądając baraże w telewizji. Niestety, w końcówce sezonu dopadła ich strzelecka niemoc, w efekcie o awans muszą rywalizować w barażach. Ich pierwszym rywalem była niewygodna ekipa z Puław, która w tym sezonie na Stomilu „zarobiła” komplet punktów.
No i już w 1. min zrobiło się gorąco pod bramką gospodarzy, na szczęście będący w polu karnym Dominik Banach nie trafił między dwa słupki i poprzeczkę. Z kolei pięć minut później prowadzenie powinien objąć Stomil, jednak tym razem z 7 m do siatki nie trafił Piotr Kurbiel.
1:0 - Żwir (16), 2:0 - Stromecki (26), 2:1 - Paluchowski (58), 3:1 - Sadowski (74); czerwona kartka: Wiech (82, Wisła); widzów: 2401
STOMIL: Mądrzyk - Szabaciuk (89 Maćkowiak), Waleńcik, Sadowski, Kubáň, Karlikowski - Florek (69 Krawczun), Spychała, Stromecki (81 Kalisz), Żwir (89 Borkowski) - Kurbiel
Gdyby olsztynianie wygrali w jednym z trzech ostatnich ligowych meczów (1:1 z Hutnikiem, 1:1 z Siarką i 0:0 z Radunią), to teraz cieszyliby się z awansu do I ligi, oglądając baraże w telewizji. Niestety, w końcówce sezonu dopadła ich strzelecka niemoc, w efekcie o awans muszą rywalizować w barażach. Ich pierwszym rywalem była niewygodna ekipa z Puław, która w tym sezonie na Stomilu „zarobiła” komplet punktów.
No i już w 1. min zrobiło się gorąco pod bramką gospodarzy, na szczęście będący w polu karnym Dominik Banach nie trafił między dwa słupki i poprzeczkę. Z kolei pięć minut później prowadzenie powinien objąć Stomil, jednak tym razem z 7 m do siatki nie trafił Piotr Kurbiel.
Ale co się odwlecze, to nie uciecze, więc w 16. min Karol Żwir popisał się skuteczną główką po idealnym dośrodkowaniu Macieja Spychały. Dziesięć minut później pomocnik „Dumy Warmii” ponownie bardzo dobrze dośrodkował, tym razem z rzutu rożnego, piłka spadła na głowę Marcina Stromeckiego, który podwyższył na 2:0! Publiczność oszalała po raz drugi.
Druga połowa zaczęła się od groźnego ataku Stomilu, ale w 58. min goście zdobyli kontaktową bramkę - w polu karnym piłkę ręką dotknął obrońca Bartosz Waleńcik, więc sędzia wskazał na “wapno”. Co prawda Jakub Mądrzyk obronił jedenastkę wykonaną przez Adriana Paluchowskiego, ale przy dobitce był już bezradny.
Wydawało się, że od tego momentu goście przejmą inicjatywę, lecz trener Szymon Grabowski natychmiast zareagował, wprowadzając do gry Huberta Krawczuna. No i Stomil szybko stworzył dwie groźne sytuacja, a trzecia zakończyła się golem. Spychała podał w pole karne do Stromeckiego, ten piętką odegrał do Huberta Sadowskiego, który pokonał Piotra Zielińskiego. Po tej przepięknej akcji trybuny olsztyńskiego gruzowiska oszalały po raz trzeci!
Jeśli goście jeszcze myśleli o odrobieniu start, to w 82. min zupełnie „zeszło z nich powietrze”, bowiem drugą żółtą kartkę obejrzał Łukasz Wiech, w efekcie puławianie kończyli mecz w osłabieniu.
- Kiedyś w mediach społecznościowych poprosiłem kibiców, by wierzyli w tę drużynę, bo na to zasługuje - na konferencji prasowej przypomniał trener Grabowski. - Przed barażami niektórzy jednak zwątpili, że coś uda się nam osiągnąć. Co prawda na razie jesteśmy dopiero w połowie drogi, bo tak należy traktować zwycięstwo nad Wisłą, ale ponowię swój apel do kibiców: bądźcie ze Stomilem, bez względu na wynik meczu z Motorem, bo macie w Olsztynie wspaniały klub. I chociaż władze miasta niezbyt przychylnie na nas patrzą, to sami nie rozwalajmy tego od środka - zakończył swoje emocjonalne wystąpienie szkoleniowiec Stomilu.
A skoro wspomniał o niezbyt przychylnym nastawieniu władz miasta do klubu (chodzi oczywiście o brak wsparcia finansowego), to akurat Motor, z którym olsztynianie zagrają w niedzielę, nie może narzekać, bo z lubelskiego ratusza w ubiegłym roku otrzymał cztery miliony złotych. Na dodatek właścicielem klubu jest Zbigniew Jakubas, jeden z najbogatszych Polaków, jednak w tym przypadku - jak na razie - sprawdza się powiedzenie, że „pieniądze nie grają”, bo gdy w 2020 roku Jakubas przejmował Motor, ogłosił, że w 2021 roku lublinianie awansują do I ligi, a potem do Ekstraklasy i... witajcie europejskie puchary. Tymczasem mamy rok 2023 i Motor wciąż jest w II lidze: w sezonie 2020/21 zajął dopiero 9. miejsce, a rok później było 5. miejsce i porażka 0:4 z Ruchem Chorzów w finale barażów. No i teraz w decydującym meczu lublinianie zagrają drugi raz z rzędu, bo w rozegranym w Kołobrzegu drugim półfinale po dogrywce wygrali 2:1 z Kotwicą. Goście mieli jednak furę szczęścia, bowiem gola na 1:1 zdobyli w 96. min w ostatniej akcji meczu! O awansie Motoru przesądziła bramka zdobyta w 116. min przez Dawida Kasprzyka (były napastnik Sokoła Ostróda).
* Mecz Stomil - Motor rozpocznie się o g. 15.30 (transmisja w TVP Sport).
Wydawało się, że od tego momentu goście przejmą inicjatywę, lecz trener Szymon Grabowski natychmiast zareagował, wprowadzając do gry Huberta Krawczuna. No i Stomil szybko stworzył dwie groźne sytuacja, a trzecia zakończyła się golem. Spychała podał w pole karne do Stromeckiego, ten piętką odegrał do Huberta Sadowskiego, który pokonał Piotra Zielińskiego. Po tej przepięknej akcji trybuny olsztyńskiego gruzowiska oszalały po raz trzeci!
Jeśli goście jeszcze myśleli o odrobieniu start, to w 82. min zupełnie „zeszło z nich powietrze”, bowiem drugą żółtą kartkę obejrzał Łukasz Wiech, w efekcie puławianie kończyli mecz w osłabieniu.
- Kiedyś w mediach społecznościowych poprosiłem kibiców, by wierzyli w tę drużynę, bo na to zasługuje - na konferencji prasowej przypomniał trener Grabowski. - Przed barażami niektórzy jednak zwątpili, że coś uda się nam osiągnąć. Co prawda na razie jesteśmy dopiero w połowie drogi, bo tak należy traktować zwycięstwo nad Wisłą, ale ponowię swój apel do kibiców: bądźcie ze Stomilem, bez względu na wynik meczu z Motorem, bo macie w Olsztynie wspaniały klub. I chociaż władze miasta niezbyt przychylnie na nas patrzą, to sami nie rozwalajmy tego od środka - zakończył swoje emocjonalne wystąpienie szkoleniowiec Stomilu.
A skoro wspomniał o niezbyt przychylnym nastawieniu władz miasta do klubu (chodzi oczywiście o brak wsparcia finansowego), to akurat Motor, z którym olsztynianie zagrają w niedzielę, nie może narzekać, bo z lubelskiego ratusza w ubiegłym roku otrzymał cztery miliony złotych. Na dodatek właścicielem klubu jest Zbigniew Jakubas, jeden z najbogatszych Polaków, jednak w tym przypadku - jak na razie - sprawdza się powiedzenie, że „pieniądze nie grają”, bo gdy w 2020 roku Jakubas przejmował Motor, ogłosił, że w 2021 roku lublinianie awansują do I ligi, a potem do Ekstraklasy i... witajcie europejskie puchary. Tymczasem mamy rok 2023 i Motor wciąż jest w II lidze: w sezonie 2020/21 zajął dopiero 9. miejsce, a rok później było 5. miejsce i porażka 0:4 z Ruchem Chorzów w finale barażów. No i teraz w decydującym meczu lublinianie zagrają drugi raz z rzędu, bo w rozegranym w Kołobrzegu drugim półfinale po dogrywce wygrali 2:1 z Kotwicą. Goście mieli jednak furę szczęścia, bowiem gola na 1:1 zdobyli w 96. min w ostatniej akcji meczu! O awansie Motoru przesądziła bramka zdobyta w 116. min przez Dawida Kasprzyka (były napastnik Sokoła Ostróda).
* Mecz Stomil - Motor rozpocznie się o g. 15.30 (transmisja w TVP Sport).
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez