Lisek też dołożył cegiełkę
2023-03-09 12:00:00(ost. akt: 2023-03-09 10:05:07)
LEKKA ATLETYKA\\\ Nie byłem kandydatem do medalu, ale mimo to pojechałem do Turcji powalczyć - powiedział polski tyczkarz Piotr Lisek, który ostatecznie zdobył srebrny medal w zakończonych w niedzielę w Stambule halowych mistrzostwach Europy.
Sześć lat temu w Belgradzie Polska wygrała klasyfikację medalową halowych mistrzostw Europy - biało-czerwoni w serbskiej stolicy zdobyli wtedy 12 medali, w tym aż siedem złotych, jeden srebrny i cztery brązowe. Był to najlepszy wynik polskiej reprezentacji w historii tej imprezy. Co prawda w 1973 roku też cieszyliśmy się z 12 medali, ale wśród nich były tylko dwa złote.
Dwa lata temu w Toruniu polscy lekkoatleci na podium stanęli 10 razy, ale tylko raz na najwyższym jego stopniu, co dało nam 9. miejsce w klasyfikacji medalowej.
Natomiast w zakończonych w niedzielę HME biało-czerwoni wywalczyli siedem medali, jednak żaden z nich nie był z najcenniejszego kruszcu.
Dwa lata temu w Toruniu polscy lekkoatleci na podium stanęli 10 razy, ale tylko raz na najwyższym jego stopniu, co dało nam 9. miejsce w klasyfikacji medalowej.
Natomiast w zakończonych w niedzielę HME biało-czerwoni wywalczyli siedem medali, jednak żaden z nich nie był z najcenniejszego kruszcu.
Jeden z czterech srebrnych medali zdobył Piotr Lisek - 30-letni tyczkarz stanął na podium piątych z rzędu HME! Najlepiej wypadł w 2017 roku w Belgradzie, gdy został mistrzem kontynentu. W czołowej trójce znalazł się również w Pradze (2015), Glasgow (2019) i Toruniu (2021).
- Srebrny medal cieszy. Jestem ambitnym sportowcem i zawsze chciałbym wygrywać. Kibice też chcieliby usłyszeć Mazurka Dąbrowskiego, ale w Stambule się nie udało - przyznał Lisek. - Szkoda, ale mimo wszystko reprezentacja Polski wypadła powyżej oczekiwań. Cieszę się, że mogłem dołożyć do tego swoją cegiełkę i rozpaliliśmy serca w niektórych polskich domach - ocenił tyczkarz, który w Stambule osiągnął najlepszy wynik w sezonie - 5,80. Został sklasyfikowany na drugiej pozycji ex aequo z Grekiem Emanuilem Karalisem. Triumfował Norweg Sondre Guttormsen.
- Przed mistrzostwami wziąłbym to srebro w ciemno - przyznał wicemistrz Europy, który poprzedni rok miał nieudany, bo nie awansował do finału MŚ w Euguene i ME w Monachium. Pojawiły się wtedy nawet głosy, że powinien zakończyć karierę.
- Niektórym polecam wytrwać i nie spisywać tak łatwo na straty sportowców - radzi polski lekkoatleta. - Niektórzy kibice widzą tylko jeden procent tego, co się dzieje w naszym życiu. Mimo że w dobie mediów społecznościowych dużo pokazujemy, to jednak trudnych chwil nie ujawniamy, a różne rzeczy dzieją się u nas wszystkich.
- Przed mistrzostwami wziąłbym to srebro w ciemno - przyznał wicemistrz Europy, który poprzedni rok miał nieudany, bo nie awansował do finału MŚ w Euguene i ME w Monachium. Pojawiły się wtedy nawet głosy, że powinien zakończyć karierę.
- Niektórym polecam wytrwać i nie spisywać tak łatwo na straty sportowców - radzi polski lekkoatleta. - Niektórzy kibice widzą tylko jeden procent tego, co się dzieje w naszym życiu. Mimo że w dobie mediów społecznościowych dużo pokazujemy, to jednak trudnych chwil nie ujawniamy, a różne rzeczy dzieją się u nas wszystkich.
Wielkim nieobecnym imprezy w Turcji był reprezentant Szwecji Armand Duplantis, który w tym roku po raz kolejny poprawił rekord świata. Tym razem na 6,22 m.
- Nie lubię łączyć polityki ze sportem, jednak Szwedzi mają konflikt dyplomatyczny z Turcją, dlatego nie dziwię się, że tak postąpił (Turcja blokuje wstąpienie Szwecji do NATO - red.). Cieszę się, że jestem drugi, bo gdyby on wystartował, to prawdopodobnie zepchnąłby mnie o jedno miejsce, czyli przywiózłbym brąz. Jestem jednak również dumny z tego, że nie stanąłem na podium fuksem - zauważył rekordzista Polski. Łatwo jednak i tak nie miał, bowiem w eliminacjach nie spełnił wyznaczonego minimum, gwarantującego awans - 5,75. Mimo to dostał się do finału, pokonując wysokość 5,65.
- W eliminacjach wypróbowałem warianty, które wykorzystałem w finale. Podkreślam, że eliminacje rządzą się swoimi prawami i są bardzo trudne z racji tego, że jest wielu zawodników na skoczni. Czasu jest mało, a presja jest bardzo duża. Jeden z kandydatów do medalu, Menno Vloon, w ogóle nie wszedł do finału. Eliminacje to naprawdę trudny konkurs - podkreślił zawodnik, który na co dzień reprezentuje barwy OSOT Szczecin. - Przed sezonem letnim muszę poprawić rozbieg. Bieganie z tyczką nie jest takie łatwe. Włożenie tyczki do dołka to trudna sprawa. Wiem, gdzie są jeszcze rezerwy. Największy pozytyw dostrzegam w tym, że jest potencjał - przyznał z optymizmem w głosie Piotr Lisek, który trzykrotnie był już na podium mistrzostw świata na stadionie: w 2015 roku w Pekinie i cztery lata później w Dausze wywalczył brąz, natomiast w 2017 roku w Londynie - srebro. Najbliższe MŚ odbędą się w sierpniu w Budapeszcie.
- Pewnie w mistrzostwach świata trzeba będzie skakać jeszcze wyżej, choć gdy zdobywałem medale, to nie osiągałem nawet 5,90. Paradoksalnie skacząc 5,90 w mistrzostwach Europy byłem czwarty, więc na takich imprezach nie liczy się wynik, tylko walka o medale. Cieszę się, że to jeszcze mi wychodzi - zakończył Piotr Lisek.
PAP, dryh
- W eliminacjach wypróbowałem warianty, które wykorzystałem w finale. Podkreślam, że eliminacje rządzą się swoimi prawami i są bardzo trudne z racji tego, że jest wielu zawodników na skoczni. Czasu jest mało, a presja jest bardzo duża. Jeden z kandydatów do medalu, Menno Vloon, w ogóle nie wszedł do finału. Eliminacje to naprawdę trudny konkurs - podkreślił zawodnik, który na co dzień reprezentuje barwy OSOT Szczecin. - Przed sezonem letnim muszę poprawić rozbieg. Bieganie z tyczką nie jest takie łatwe. Włożenie tyczki do dołka to trudna sprawa. Wiem, gdzie są jeszcze rezerwy. Największy pozytyw dostrzegam w tym, że jest potencjał - przyznał z optymizmem w głosie Piotr Lisek, który trzykrotnie był już na podium mistrzostw świata na stadionie: w 2015 roku w Pekinie i cztery lata później w Dausze wywalczył brąz, natomiast w 2017 roku w Londynie - srebro. Najbliższe MŚ odbędą się w sierpniu w Budapeszcie.
- Pewnie w mistrzostwach świata trzeba będzie skakać jeszcze wyżej, choć gdy zdobywałem medale, to nie osiągałem nawet 5,90. Paradoksalnie skacząc 5,90 w mistrzostwach Europy byłem czwarty, więc na takich imprezach nie liczy się wynik, tylko walka o medale. Cieszę się, że to jeszcze mi wychodzi - zakończył Piotr Lisek.
PAP, dryh
KLASYFIKACJA MEDALOWA HME W STAMBULE
1. Norwegia 4-1-0
2. Holandia 3-3-1
3. Wlk. Brytania 3-1-2
4. Włochy 2-4-0
5. Belgia 2-1-3
6. Portugalia 2-0-1
Szwajcaria 2-0-1
8. Finlandia 2-0-0
9. Francja 1-2-3
10. Niemcy 1-2-1
---------------
15. Polska 0-4-3
1. Norwegia 4-1-0
2. Holandia 3-3-1
3. Wlk. Brytania 3-1-2
4. Włochy 2-4-0
5. Belgia 2-1-3
6. Portugalia 2-0-1
Szwajcaria 2-0-1
8. Finlandia 2-0-0
9. Francja 1-2-3
10. Niemcy 1-2-1
---------------
15. Polska 0-4-3
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez