Rozwijają się krok po kroczku
2022-12-13 12:00:00(ost. akt: 2022-12-13 09:33:50)
KOSZYKÓWKA NA WÓZKACH\\\ O Wiśnik Cup, czyli niedawnym turnieju w Koninie, oraz o zakończonym bardzo szybko drugoligowym sezonie rozmawiamy z Łukaszem Schabem, szkoleniowcem oraz dobrym duchem olsztyńskiego zespołu AKS OSW.
- Wróciliście z Konina z tarczą czy na tarczy?
- Na Wiśnik Cup, który od ośmiu lat jest organizowany dla upamiętnienia Roberta Wiśnika, zostaliśmy zaproszeni już po raz czwarty. W tym czasie nie ma zbyt wiele imprez, bo liga była bardzo krótka, więc chętnie z zaproszenia skorzystaliśmy. Graliśmy tam z dwoma pierwszoligowymi drużynami, więc trudno było nam, drugoligowcom, powalczyć o zwycięstwo, ale tanio skóry nie sprzedaliśmy. I tak z Koninem, mistrzem Polski, przegraliśmy 32:47, a z Poznaniem 39:49. Poza tym zmierzyliśmy się z młodzieżową drużyną gospodarzy, którą pokonaliśmy 43:35.
- Wspomniał pan, że drugoligowe rozgrywki były bardzo krótkie...
- W tym roku rzeczywiście poszło to bardzo szybko. W dwóch grupach rywalizowały po trzy kluby, które kolejno były organizatorami turniejów. I tak się złożyło, że wszystkie turnieje odbyły się już jesienią, więc tym samym ligę mamy za sobą. Niestety, przegraliśmy wszystkie mecze z Warszawą i Białymstokiem, w efekcie zajęliśmy oczywiście ostatnie miejsce w swojej grupie. Cztery najlepsze ekipy z obu grup potem walczą w turnieju finałowym o tytuł mistrza II ligi, który umożliwia awans, jednak często się zdarza, że zwycięzca z tej możliwości nie korzysta. Pierwsza liga to znacznie większe koszty, bo tam się nie gra turniejowo, tylko rozgrywa się mecz - rewanż z każdym rywalem. Dlatego zazwyczaj zwycięzca II ligi na kolejny sezon w tej II lidze zostaje.
- Czyli teraz ograniczacie się jedynie do treningów oraz - jak się uda - do udziału w turniejach towarzyskich?
- Dokładnie tak. Jak tylko pojawia się zaproszenie, wtedy chętnie korzystamy, bo mamy wielu młodych zawodników, których musimy ogrywać. I tak krok po kroczku się rozwijamy.
- To ilu koszykarzy na wózkach trenuje w AKS OSW Olsztyn?
- Obecnie jest to 16 osób, z czego większość dwa razy w tygodniu na treningi dojeżdża spoza Olsztyna. Mamy chłopaków z okolic Mławy, Pieniężna czy Ostródy, dla których każdy taki trening wraz z dojazdem zajmuje nawet pięć-sześć godzin.
- Najbliższe plany?
- Tylko treningi, bo styczeń i luty to zawsze u nas martwy sezon, ale wiosną już coś się zacznie. Być może my też zorganizujemy w Olsztynie jakiś turniej.
* Za finansową pomoc w organizacji wyjazdu do Konina koszykarze AKS OSW dziękują samorządowi województwa, a Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Ostródzie za udostępnienie busa do transportu wózków sportowych.
* Marcin Kalinowski, który trenuje od trzech lat i jest liderem olsztyńskiego zespołu, został jednym z kandydatów w sms-ym konkursie Sportowiec bez Barier.
ARTUR DRYHYNYCZ
- Na Wiśnik Cup, który od ośmiu lat jest organizowany dla upamiętnienia Roberta Wiśnika, zostaliśmy zaproszeni już po raz czwarty. W tym czasie nie ma zbyt wiele imprez, bo liga była bardzo krótka, więc chętnie z zaproszenia skorzystaliśmy. Graliśmy tam z dwoma pierwszoligowymi drużynami, więc trudno było nam, drugoligowcom, powalczyć o zwycięstwo, ale tanio skóry nie sprzedaliśmy. I tak z Koninem, mistrzem Polski, przegraliśmy 32:47, a z Poznaniem 39:49. Poza tym zmierzyliśmy się z młodzieżową drużyną gospodarzy, którą pokonaliśmy 43:35.
- Wspomniał pan, że drugoligowe rozgrywki były bardzo krótkie...
- W tym roku rzeczywiście poszło to bardzo szybko. W dwóch grupach rywalizowały po trzy kluby, które kolejno były organizatorami turniejów. I tak się złożyło, że wszystkie turnieje odbyły się już jesienią, więc tym samym ligę mamy za sobą. Niestety, przegraliśmy wszystkie mecze z Warszawą i Białymstokiem, w efekcie zajęliśmy oczywiście ostatnie miejsce w swojej grupie. Cztery najlepsze ekipy z obu grup potem walczą w turnieju finałowym o tytuł mistrza II ligi, który umożliwia awans, jednak często się zdarza, że zwycięzca z tej możliwości nie korzysta. Pierwsza liga to znacznie większe koszty, bo tam się nie gra turniejowo, tylko rozgrywa się mecz - rewanż z każdym rywalem. Dlatego zazwyczaj zwycięzca II ligi na kolejny sezon w tej II lidze zostaje.
- Czyli teraz ograniczacie się jedynie do treningów oraz - jak się uda - do udziału w turniejach towarzyskich?
- Dokładnie tak. Jak tylko pojawia się zaproszenie, wtedy chętnie korzystamy, bo mamy wielu młodych zawodników, których musimy ogrywać. I tak krok po kroczku się rozwijamy.
- To ilu koszykarzy na wózkach trenuje w AKS OSW Olsztyn?
- Obecnie jest to 16 osób, z czego większość dwa razy w tygodniu na treningi dojeżdża spoza Olsztyna. Mamy chłopaków z okolic Mławy, Pieniężna czy Ostródy, dla których każdy taki trening wraz z dojazdem zajmuje nawet pięć-sześć godzin.
- Najbliższe plany?
- Tylko treningi, bo styczeń i luty to zawsze u nas martwy sezon, ale wiosną już coś się zacznie. Być może my też zorganizujemy w Olsztynie jakiś turniej.
* Za finansową pomoc w organizacji wyjazdu do Konina koszykarze AKS OSW dziękują samorządowi województwa, a Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Ostródzie za udostępnienie busa do transportu wózków sportowych.
* Marcin Kalinowski, który trenuje od trzech lat i jest liderem olsztyńskiego zespołu, został jednym z kandydatów w sms-ym konkursie Sportowiec bez Barier.
ARTUR DRYHYNYCZ
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez