NAJPOPULARNIEJSZA STADNINA

2022-03-05 15:00:00(ost. akt: 2022-03-05 11:02:13)

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

JAZDA KONNA OLSZTYN

Historia stadniny Ewy i Marcina Pałubińskich zaczęła się kilkanaście lat temu. Najpierw były trzy konie w Mojdach, po czym nastąpiła przeprowadzka do podolsztyńskiego Różnowa. A tam stopniowo rok po roku stadnina się powiększa. - W tej chwili mamy dziesięć koni, ale już wkrótce stado nam się znowu rozrośnie, bo dwie klacze są ciężarne. W kwietniu przyjdą więc na świat dwa źrebaki, które przez następne trzy lata będą jedynie jeść, chodzić i... wydalać (śmiech). Oczywiście wszystko w towarzystwie swoich mam. My w tym czasie będziemy je jedynie oswajać z człowiekiem, ale o żadnym ujeżdżaniu mowy nie ma. Będą to nasze pierwsze źrebaki, więc trochę to przeżywamy.
Pan Marcin jest życiowym optymistą, co nie zmieniło się nawet w czasach koronawirusa. - Jest to pewnie efekt tego, że na wsi takie sprawy inaczej się przechodzi niż w mieście - przyznaje współwłaściciel stadniny. - Poza tym u nas nie prowadzi się zajęć w zamkniętych pomieszczeniach, a jedynie na wolnym powietrzu. Dlatego nasi goście mogą spokojnie przyjechać, by w pięknych okolicznościach przyrody spędzić kilka sympatycznych godzin wśród równie sympatycznych i przyjacielskich zwierząt. U nas każdy - niezależnie od wieku i umiejętności - może czuć się swobodnie, bo tworzenie przyjaznej atmosfery jest dla nas priorytetem.
Stadnina w Różnowie działa już kilka ładnych lat, ma dobrą renomę i spokojne konie, czy zatem wpływa to wszystko na coraz większą frekwencję? - Pod tym względem osiągnęliśmy pewien zadowalający poziom - wyjaśnia pan Marcin. - Myślę, że jak na taką przydomową stajnię jak nasza to przyjeżdża do nas bardzo dużo osób. W tej chwili nie zależy nam na zwiększeniu liczby odwiedzających, tylko na utrzymaniu obecnego stanu posiadania. Może ktoś w tym momencie spyta, dlaczego zatem powiększamy stado, skoro nie myślimy o zwiększaniu ruchu? Odpowiedź jest prosta - nasze najstarsze konie powoli będą przechodzić na zasłużoną emeryturę, bo nie chcemy ich eksploatować ponad miarę. Dlatego stopniowo staramy się odmładzać stado. Oczywiście nie ma mowy o pozbyciu się emerytów, na przykład na kiełbasę lub do innej stadniny, ponieważ wszystkie zwierzęta, a mamy jeszcze psy, traktujemy jak członków rodziny, a rodziny się przecież nie sprzedaje.