Tradycyjny zimowy turniej w Sępopolu
2022-02-12 15:00:00(ost. akt: 2022-02-12 14:29:00)
PIŁKA NOŻNA\\\ Zimowy Turniej o Puchar Burmistrza Sępopola, który jednocześnie był Memoriałem Roberta Borowskiego, zakończył się zwycięstwem MKS Korsze, natomiast Łyna zajęła bardzo dobre drugie miejsce, wyprzedzając Victorię i Mamry.
Cztery drużyny w Sępopolu rywalizowały systemem każdy z każdym, no i tak się złożyło, że o pierwszym miejscu decydował ostatni mecz, w którym gospodarze zagrali z MKS Korsze. Dwie minuty przed końcem był remis 1:1, który oznaczał, że turniej zakończy się zwycięstwem Łyny. Niestety, w końcówce sędzia odgwizdał rzut karny na korzyść Korsz, po czym już w doliczonym czasie goście strzelili jeszcze trzeciego gola.
wyimek
- Korsze bez wątpienia były najlepiej poukładanym zespołem - ocenia Paweł Dobrzyński, prezes Łyny. - Wygrały więc zasłużenie, chociaż my też mogliśmy ten turniej wygrać. Nie wygraliśmy, bo sędzia mocno się pomylił, dyktując przeciwko nam jedenastkę. Po obejrzeniu tej sytuacji, która została nagrana z drona, widać ewidentnie, że tam nawet kontaktu naszego obrońcy z rywalem nie było.
- Korsze bez wątpienia były najlepiej poukładanym zespołem - ocenia Paweł Dobrzyński, prezes Łyny. - Wygrały więc zasłużenie, chociaż my też mogliśmy ten turniej wygrać. Nie wygraliśmy, bo sędzia mocno się pomylił, dyktując przeciwko nam jedenastkę. Po obejrzeniu tej sytuacji, która została nagrana z drona, widać ewidentnie, że tam nawet kontaktu naszego obrońcy z rywalem nie było.
Ale podczas takiego towarzyskiego turnieju arbiter może się pomylić, byle tylko takich błędów nie popełniał podczas rozgrywek ligowych. Fajnie, że pogoda dopisała, chociaż długo się na to nie zapowiadało. Dzięki temu nie było kopaniny, tylko można było pograć piłką. Rozczarowały jedynie Mamry, bo nie była to nawet druga drużyna giżyckiego trzecioligowca, co zresztą widać po wynikach - kończy prezes Łyny.
Gospodarzy poprowadził Rafał Naruszewicz, który powrócił do klubu po kilkunastu miesiącach i teraz objął Łynę do końca sezonu. - Turniej był dla mnie okazją do powtórnego debiutu - przyznaje ze śmiechem obecny trener Łyny, który zastąpił Łukasza Pawłowskiego (były szkoleniowiec wyjechał na dwumiesięczne szkolenie). - Najbardziej ucieszyła mnie spora grupa młodych piłkarzy, dzięki temu średnia wieku w Łynie wynosi zaledwie 20 lat. Na dodatek nasi młodzieżowcy bardzo poważnie podchodzą do treningów, co wyglądało zupełnie inaczej w momencie, gdy zdecydowałem się odejść z klubu. Nie wiem tylko, jak ci młodzi poradzą sobie w walce o utrzymanie, bo to jednak związane jest ze znacznie większą presją. W turnieju sobie jednak bardzo dobrze poradzili, chociaż dla większości z nich była to pierwsza taka impreza. Mimo to byliśmy bardzo bliscy zajęcia pierwszego miejsca. Na pewno była to dla zespołu fajna przygoda, tym bardziej że na turniejowe zwycięstwa nasi młodzieżowcy mają jeszcze czas. Na razie muszą się cieszyć z ogrania Victorii, bo mecze z tym rywalem, nawet towarzyskie, zawsze wzbudzają spore emocje - dodaje szkoleniowiec Łyny, który podczas rundy rewanżowej będzie też pojawiał się na boisku. - Bo kadrowo jesteśmy niestabilni. Co prawda mamy 18 zawodników, ale granica wciąż mocno miesza w naszym składzie, więc nie zakładam, że będę miał wszystkich podczas meczów ligowych. Raczej wszystko pójdzie w drugą stronę, czyli będziemy mieli problemy kadrowe. Jedni się przecież uczą, inni złapią kontuzje, a jeszcze innych w ostatniej chwili wezwą na granicę. Z tym jest najgorzej, bo takie wezwania otrzymują tuż przed wyjazdem, przez co nie można nic zaplanować. W efekcie jednego dnia przychodzą na trening, a drugiego już są nad granicą - kończy Rafał Naruszewicz.
Zimowy Turniej o Puchar Burmistrza Sępopola był jednocześnie Memoriałem Roberta Borowskiego, tragicznie zmarłego zawodnika Łyny oraz strażaka Państwowej Straży Pożarnej w Bartoszycach. Przed pierwszym kopnięciem piłki delegacja - w składzie Grzegorz Borowski, ojciec tragicznie zmarłego piłkarza, burmistrz Irena Wołosiuk, prezes Łyny Paweł Dobrzyński oraz przedstawiciele OSP Sępopol - złożyła na grobie Roberta wiązanki kwiatów i zapaliła znicze.
dryh
Gospodarzy poprowadził Rafał Naruszewicz, który powrócił do klubu po kilkunastu miesiącach i teraz objął Łynę do końca sezonu. - Turniej był dla mnie okazją do powtórnego debiutu - przyznaje ze śmiechem obecny trener Łyny, który zastąpił Łukasza Pawłowskiego (były szkoleniowiec wyjechał na dwumiesięczne szkolenie). - Najbardziej ucieszyła mnie spora grupa młodych piłkarzy, dzięki temu średnia wieku w Łynie wynosi zaledwie 20 lat. Na dodatek nasi młodzieżowcy bardzo poważnie podchodzą do treningów, co wyglądało zupełnie inaczej w momencie, gdy zdecydowałem się odejść z klubu. Nie wiem tylko, jak ci młodzi poradzą sobie w walce o utrzymanie, bo to jednak związane jest ze znacznie większą presją. W turnieju sobie jednak bardzo dobrze poradzili, chociaż dla większości z nich była to pierwsza taka impreza. Mimo to byliśmy bardzo bliscy zajęcia pierwszego miejsca. Na pewno była to dla zespołu fajna przygoda, tym bardziej że na turniejowe zwycięstwa nasi młodzieżowcy mają jeszcze czas. Na razie muszą się cieszyć z ogrania Victorii, bo mecze z tym rywalem, nawet towarzyskie, zawsze wzbudzają spore emocje - dodaje szkoleniowiec Łyny, który podczas rundy rewanżowej będzie też pojawiał się na boisku. - Bo kadrowo jesteśmy niestabilni. Co prawda mamy 18 zawodników, ale granica wciąż mocno miesza w naszym składzie, więc nie zakładam, że będę miał wszystkich podczas meczów ligowych. Raczej wszystko pójdzie w drugą stronę, czyli będziemy mieli problemy kadrowe. Jedni się przecież uczą, inni złapią kontuzje, a jeszcze innych w ostatniej chwili wezwą na granicę. Z tym jest najgorzej, bo takie wezwania otrzymują tuż przed wyjazdem, przez co nie można nic zaplanować. W efekcie jednego dnia przychodzą na trening, a drugiego już są nad granicą - kończy Rafał Naruszewicz.
Zimowy Turniej o Puchar Burmistrza Sępopola był jednocześnie Memoriałem Roberta Borowskiego, tragicznie zmarłego zawodnika Łyny oraz strażaka Państwowej Straży Pożarnej w Bartoszycach. Przed pierwszym kopnięciem piłki delegacja - w składzie Grzegorz Borowski, ojciec tragicznie zmarłego piłkarza, burmistrz Irena Wołosiuk, prezes Łyny Paweł Dobrzyński oraz przedstawiciele OSP Sępopol - złożyła na grobie Roberta wiązanki kwiatów i zapaliła znicze.
dryh
WYNIKI
* MKS Korsze – Victoria Bartoszyce 3:0
* Łyna Sępopol – Victoria Bartoszyce 1:0
* Victoria Bartoszyce – Mamry Giżycko 8:1
* Łyna Sępopol – Mamry Giżycko 12:0
* MKS Korsze – Mamry Giżycko 9:1
* MKS Korsze – Łyna Sępopol 3:1
* MKS Korsze – Victoria Bartoszyce 3:0
* Łyna Sępopol – Victoria Bartoszyce 1:0
* Victoria Bartoszyce – Mamry Giżycko 8:1
* Łyna Sępopol – Mamry Giżycko 12:0
* MKS Korsze – Mamry Giżycko 9:1
* MKS Korsze – Łyna Sępopol 3:1
TABELA TURNIEJU
1. Korsze 12 15:2
2. Łyna 6 14:3
3. Victoria 3 8:5
4. Mamry 0 2:29
1. Korsze 12 15:2
2. Łyna 6 14:3
3. Victoria 3 8:5
4. Mamry 0 2:29
Wyróżnienia indywidualne
* najlepszy strzelec: Piotr Sawicki (MKS Korsze)
* najlepszy bramkarz: Nicolas Mieczkowski (Łyna Sępopol)
* MVP: Łukasz Boras (Victoria Bartoszyce)
* fair play: Kacper Dądzik (Victoria Bartoszyce)
* najmłodszy zawodnik: Tymon Osmolik (Mamry Gizycko)
* najstarszy zawodnik: Tomasz Żebrowski (Łyna Sępopol)
* największy pechowiec: Dawid Drapała (Mamry Gizycko)
* najlepszy strzelec: Piotr Sawicki (MKS Korsze)
* najlepszy bramkarz: Nicolas Mieczkowski (Łyna Sępopol)
* MVP: Łukasz Boras (Victoria Bartoszyce)
* fair play: Kacper Dądzik (Victoria Bartoszyce)
* najmłodszy zawodnik: Tymon Osmolik (Mamry Gizycko)
* najstarszy zawodnik: Tomasz Żebrowski (Łyna Sępopol)
* największy pechowiec: Dawid Drapała (Mamry Gizycko)
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez