Węgierska próba Staniszewskiego
2021-05-21 15:00:00(ost. akt: 2021-05-21 12:41:29)
RALLYCROSS\\\ Po inauguracyjnych zawodach w Słomczynie tym razem najlepsi kierowcy spotkają się na węgierskim torze Rabocsiring podczas eliminacji mistrzostw Europy strefy centralnej.
Na liście startowej jest aż 14 samochodów najmocniejszej klasy supercars. Atak 12 węgierskich kierowców spróbują odeprzeć Austriak Alois Hoeller i Polak Zbigniew Staniszewski, obaj w Fordach Fiesta RX. Olsztynianin, obrońca tytułu mistrzowskiego, wystartuje jako wicelider klasyfikacji generalnej, bo jednym punktem wyprzedza go zwycięzca rundy w Słomczynie Węgier Gyula Lajos.
Zbigniew Staniszewski: - Naszą formę i ostatnie zawody podzieliłbym na dwa wątki. Jestem bardzo zadowolony z jazdy po torze. Jest optymalna, kręcę znakomite czasy okrążeń i całych biegów. Problemem, niestety, są starty. Cały czas uczymy się naszego nowego samochodu i jeszcze nie wykorzystujemy w pełni jego potencjału. Luigi (Gyula Lajos - red.) wygrał ze mną wszystkie sześć startów w Słomczynie. Pięciokrotnie ograłem go później na torze, ale w finale już nie dałem rady. Dlatego łamiemy sobie głowy, jak poprawić nasze starty, m.in. w poniedziałek odbyliśmy w Olsztynie kolejne testy. Sprawdzamy, poprawiamy, szukamy optymalnych ustawień. Nie jest to prosta sprawa, bowiem procedura startowa w supercarze to wypadkowa kliku czynników. Jeden mały błąd może kosztować wjazd w pierwszy zakręt za plecami czołówki. Mimo wszystko jestem optymistą, bo takie sytuacje tylko nas mobilizują. Jedziemy na Węgry, do jaskini lwa, w pełni zmobilizowani. Jedziemy tam po ważne punkty, bo w końcowym rozrachunku każdy punkt może być na wagę złota.
MarZar
Zbigniew Staniszewski: - Naszą formę i ostatnie zawody podzieliłbym na dwa wątki. Jestem bardzo zadowolony z jazdy po torze. Jest optymalna, kręcę znakomite czasy okrążeń i całych biegów. Problemem, niestety, są starty. Cały czas uczymy się naszego nowego samochodu i jeszcze nie wykorzystujemy w pełni jego potencjału. Luigi (Gyula Lajos - red.) wygrał ze mną wszystkie sześć startów w Słomczynie. Pięciokrotnie ograłem go później na torze, ale w finale już nie dałem rady. Dlatego łamiemy sobie głowy, jak poprawić nasze starty, m.in. w poniedziałek odbyliśmy w Olsztynie kolejne testy. Sprawdzamy, poprawiamy, szukamy optymalnych ustawień. Nie jest to prosta sprawa, bowiem procedura startowa w supercarze to wypadkowa kliku czynników. Jeden mały błąd może kosztować wjazd w pierwszy zakręt za plecami czołówki. Mimo wszystko jestem optymistą, bo takie sytuacje tylko nas mobilizują. Jedziemy na Węgry, do jaskini lwa, w pełni zmobilizowani. Jedziemy tam po ważne punkty, bo w końcowym rozrachunku każdy punkt może być na wagę złota.
MarZar
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez