Złota polska sobota w Berlinie

Przed przedostatnim dniem lekkoatletycznych mistrzostw Europy reprezentacja Polski - po piątkowym srebrze Marcina Lewandowskiego w biegu na 1500 m (3.38,14) - była na trzecim miejscu w klasyfikacji medalowej (3-3-0), ale już po dwóch pierwszych konkurencjach biało-czerwoni powrócili na fotel lidera, wyprzedzając Niemcy (3-6-4) i Wielką Brytanię (3-3-3). Najpierw Justyna Święty-Ersetić wygrała bieg na 400 metrów, przy okazji ustanawiając rekord życiowy (50,41 s, poprzedni wynosił 51,05). Jest to także najlepszy w tym roku czas uzyskany przez zawodniczkę z Europy oraz drugi wynik w historii polskich biegów na tym dystansie. Dobrze spisała się też Iga Baumgart-Witan, która zajęła piąte miejsce.
- Chciałam pobiec poniżej 51 sekund, ale nie spodziewałam się aż takiego progresu - powiedziała uszczęśliwiona nowa mistrzyni Europy, która miała tylko 90 minut na regenerację przed finałowym występem w sztafecie 4x400 m.
Po kilkunastu minutach humory polskich kibiców były jeszcze lepsze, bowiem w biegu na 800 m bezdyskusyjne zwycięstwo odniósł Adam Kszczot - 1.44,59 to jego najlepszy wynik w tym sezonie. Był to trzeci złoty medal ME Kszczota! W Berlinie czwarty był Michał Rozmys, który brązowy medal przegrał o... dwie setne sekundy. Piąty przybiegł Mateusz Borkowski (1.45,42).
Na zakończenie do walki o medale przystąpiły sztafety - Polacy, złoci medaliści halowych MŚ w Birmingham - w składzie m.in. z Karolem Zalewskim tym razem musieli się zadowolić piątym miejscem, ale to, co zrobiły Polki, przeszło najśmielsze oczekiwania! Małgorzata Hołub-Kowalik, Iga Baumgart, Patrycja Wyciszkiewicz i Justyna Święty-Ersetić po pasjonującej walce odniosły wspaniałe zwycięstwo (3.26,59) - srebro dla Francuzek (3.27,17), a brąz dla Brytyjek (3.27,40).