Bez bramkarza, ale z Łuczakiem

Opętani zajmują ostatnie miejsce w grupie A, a Gazeta Olsztyńska jest w czołówce, ale przed meczem w naszej ekipie nie było przesadnego optymizmu. Mieliśmy bowiem zagrać gołą szóstką (a u rywali na ławce rezerwowych było wręcz tłoczno), na dodatek bez bramkarza.

Znaczy teoretycznie bramkarza mieliśmy, ale redaktor Artur Dryhynycz — jak sam twierdzi — ostatni raz grał na tej pozycji jakieś... 40 lat i 50 kilogramów temu. Opętani chyba wyczuli, gdzie jest nasz najsłabszy punkt, więc rzucili się do ataków. No i niespodziewanie osiągnęli przewagę, bo w pierwszych sześciu minutach oddali pięć groźnych i celnych strzałów.

Goli z tego jednak nie było, gdyż niespodziewanie talentem bramkarskim wykazał się szpakowaty redaktor Dryhynycz (tak naprawdę to po prostu rywale piłką w niego trafiali). Generalnie jednak sytuacja robiła się nieciekawa, m.in. trzykrotnie od utraty goli uratowały nas pewne interwencje grających w obronie Kuby Żurka i Michała Dryhynycza.

W tym momencie sprawę w swoje ręce (a raczej nogi) wziął nieoceniony Jacek Łuczak (zawsze ostrzegamy naszych rywali, że mamy Łuczaka i nie zawahamy się go użyć). Dzięki temu po kilku minutach mogliśmy trochę odetchnąć, ponieważ prowadziliśmy 3:0, by ostatecznie wygrać pierwszą połowę 5:1. Po przerwie mecz się trochę wyrównał — grając bez zmian trochę opadliśmy z sił, poza tym Opętani zaczęli strzelać nie w bramkarza, lecz obok niego. Summa sumarum, wygraliśmy zasłużenie 10:4, chociaż mogło być trochę więcej, bo Jacek Łuczak jeszcze trzykrotnie usiłował złamać słupek.

Warto zauważyć, że mecz toczył się w znakomitej sportowej atmosferze, za co słowa uznania należą się obu zespołom oraz sędziemu Danielowi Bochno.

• Gazeta Olsztyńska — Opętani 10:4 (5:1)
Bramki: Jacek Łuczak 7, Tomasz Rudowski 2, Marcin Kamiński — Łukasz Adamowski, Tomasz Kawałko, Dariusz Paszkowski, Adam Podczaski