Słoweńskim obuchem w głowę...
2015-10-15 08:17:01(ost. akt: 2015-10-15 10:18:55)
Polscy siatkarze nie zagrają o medale mistrzostw Europy. Grający "na oparach" po morderczym Pucharze Świata biało-czerwoni sensacyjnie przegrali w ćwierćfinale ze Słowenią i odpadli z turnieju. Kto by się tego spodziewał...
Zaczęło się dobrze dla faworyta, bo po serwisie Fabiana Drzyzgi piłka wylądowała na końcowej linii, a włoski trener Słoweńców Andrea Giani od razu zmarnował video challenge, sprawdzając tę sytuację. Jako pierwszy o czas poprosił jednak Stephane Antiga, bo przy mocnych zagrywkach Klemena Cebulja Polacy stracili trzy punkty z rzędu (Bartosz Kurek w blok, Mateusz Mika atak w aut i przyjęcie w trybuny), no i zrobiło się 3:6. A za moment nawet 3:7 po asie Cebulja oraz 4:10 po... asie Alena Pajenka.
Budzenie się biało-czerwonych do życia szło powoli, a sygnałem do natarcia mogły być szybujące serwy Karola Kłosa (7:11) i Drzyzgi (as po taśmie na 10:12). Na drugiej przerwie technicznej było 13:16, a mogło być lepiej, gdyby Karol Kłos skończył kontrę. Zamiast lepiej zrobiło się dużo gorzej, bo nasi siatkarze psuli zagrywki, przy 15:18 Mika wystrzelił piłkę w aut, a przy 16:20 akcje popsuli Kurek i Bieniek (16:22).
Ba, to była koszmarna równia pochyła, bo Mika nie przyjął zagrywki Klobucara, Michał Kubiak przełożył ręce na drugą stronę siatki i zrobiło się 16:24. Aż 10 błędów własnych i ledwie 12 procent perfekcyjnego przyjęcia — te dwie liczby dobrze opisują tego fatalnego seta.
Pierwsze piłki drugiej partii pokazały, że Polacy nie dadzą się tak bezkarnie obijać. Dwa punktowe bloki (2:0, 5:2), as po taśmie Bieńka (6:2) i trener Giani musiał wziąć czas. Co z tego, skoro Słoweńcy jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną nadrobili straty (8:7 dla Polski), bo aż trzech akcji nie skończył Mika, szybko zmieniony przez Rafała Buszka. Chwilę później strasznie zmotywowani rywale zdobyli przy 9:9 dwa punkty z rzędu (kontra i as Tine Urnauta), nakręcając się jeszcze bardziej. A biało-czerwoni dalej grali źle, marnując okazje do kontr czy sypiąc się w przyjęciu...
W trzecim secie Polacy prowadzili 8:5, 11:8 i 12:9, ale po nieskończonym ataku Konarskiego i kontrze Gaspariniego tylko 12:11. Flot serwisowy Miki w Urnauta, 15:12 i czas dla Słowenii. Za moment blok Kłosa i Kubiaka na Gasparinim i jest 16:12, czyli nieźle. Przy 17:13 kapitalne rozegranie akcji przez... Kubiaka i cenny punkt z kontry Kurka, po którym Giani wziął drugi czas.
Dalej było m.in. 20:16 i 22:18 oraz... 22:22! Ostatecznie seta zakończył dobry atak Miki. Urwanie się ze stryczka wyraźnie pokrzepiło ekipę Antigi, która krok po kroku (8:7, 11:8, 13:9, 14:10) dążyła do tie-breaka. Wystarczyło jednak, że w ataku znów zacięli się Mika i Kurek, żeby wróciły nerwy (14:13). Jednak kiedy Kłos zaczapował Pajenka (23:18), a Gasparini zaatakował w aut (24:18), stało się jasne, że dojdzie do upragnionego tie-breaka.
A ten zaczął się od bloku na Kubiaku, nieskutecznej kontry Kurka (1:2) i ataku po antence tego drugiego (2:4). Przy zmianie stron było jeszcze gorzej (5:8), bo Mika nie poradził sobie z serwem Vincicia. Było 6:9, po bloku na Urnaucie 8:9, a po chwili 8:10 i 9:11.
Biało-czerwoni doszli rywala na 12:12 dzięki zagrywce Kurka i blokowi Polaków. A przy 13:13 długą akcję "na zawał" skończył Kubiak i nasz zespół pierwszy raz wyszedł na prowadzenie (14:13). Niestety, tylko na chwilę, bo za moment to Słoweńcy mieli meczbola (14:15 po bloku na Kubiaku). I wykorzystali go, rozwiewając marzenia Polaków o medalu...
pes
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Były kibic #1835942 | 178.36.*.* 15 paź 2015 13:18
Najogólniej można to tak skomentować.Kompromitacja,żenada,wstyd .Całe wcześniejsze osiągnięcia poszły z dymem.Można przegrać po walce to rozumiem ale w tym meczu nie było ani jakiegokolwiek zaangażowania a nawet chęci gry.Zaangażowanie w meczu trenera dokładnie to pokazują.Reklamy ogłupiły całą drużynę.
odpowiedz na ten komentarz