Mistrzostwa w Tokio to spore wyzwanie
2025-09-17 11:00:00(ost. akt: 2025-09-16 20:28:01)
LEKKA ATLETYKA\\\ Upał, wysoka wilgotność powietrza i odległości ze stadionów rozgrzewkowych na arenę zmagań są największymi wyzwaniami dla sztabu medycznego reprezentacji Polski podczas mistrzostw świata w Tokio.
– Przy tak dużym zespole zawodników (62 reprezentantów Polski – PAP) potrzebny jest odpowiedni zespół medyczny. Wiadomo, że tutaj z zasady zdrowi zawodnicy, ale element podróży i przebywania tutaj w dużym skupisku ludzi powoduje szereg ryzyk medycznych, którymi musimy zarządzać dosyć trafnie – powiedział PAP w hotelu reprezentacji Polski szef zespołu medycznego biało-czerwonych dr n. med. Jarosław Krzywański.
Stwierdził, że do tego dochodzą elementy dnia codziennego, jak regeneracja, doraźne działania fizjoterapeutyczne. – Działamy też w sferze mentalnej i żywieniowej – wyjaśnił lekarz.
– W moim obszarze medycznym najwięcej jest doraźnych incydentów medycznych typu: infekcje, alergie, problemy żołądkowo-pokarmowe. Tego jest najwięcej. Fizjoterapeuci mają swoją rutynę. To są elementy regeneracyjne czy doraźne przygotowanie zawodnika do startu. Są też działania w obszarze psychologicznym, czyli przygotowania startowego. Klimat tutaj też jest ogromnym wyzwaniem – wskazał dr Krzywański.
Powiedział o wysokich temperaturach, bo w Tokio niemal codziennie jest powyżej 30 stopni Celsjusza. – Jest bardzo wysoka wilgotność powietrza. Jednocześnie w środkach transportu jest włączona dosyć mocna klimatyzacja. Stąd temperatury dla naszych zawodników, którzy większą część roku funkcjonują w klimacie umiarkowanym, są elementem powodującym infekcje dróg oddechowych. Normalnie uznalibyśmy je za banalne, bo tutaj w okresie startowym i przedstartowym są wyzwaniem i istotnym zagrożeniem – ocenił. Dodał, że tak jest, bo w sporcie wyczynowym walczy się o centymetry, setne sekundy, a wymienione elementy są w jego ocenie elementem decydującym.
Fizjoterapeutka kadry Izabella Góźdź powiedziała PAP, że największymi wyzwaniami w Tokio są klimat i logistyka.
– To jest najtrudniejsze w naszej pracy. My z tymi sportowcami przebywamy równie długo, co trenerzy czy inne techniczne wsparcie dookoła. Zmiany temperatur z gorąca na chodniku do zimna w klimatyzowanym pomieszczeniu mają duży wpływ na pracę mięśni zawodników. W momencie, gdy na dworze jest 30 stopni i duża wilgotność, to mięśnie szybko osiągają swoją właściwą temperaturę pracy. Potem, gdy mamy samochód, w którym klimatyzacja jest ustawiona na 10 czy 15 stopni, to spotykamy się z gwałtownym bodźcem wychłodzenia, a zawodnik zaraz musi wejść do call roomu, to jest to bardzo duże wyzwanie – oceniła fizjoterapeutka.
Do tego dochodzą różnice temperatur na ulicy i w klimatyzowanych środkach transportu.
Psycholog kadry Grzegorz Więcław powiedział, że zawodnicy przychodzą do niego z bardzo różnymi kwestiami. – Te konsultacje są zarówno formalne, jak i nieformalne. Staramy się dawać im to wsparcie nie tylko medyczne, ale i psychologiczne – powiedział Więcław.
– Jako zespół medyczny przygotowaliśmy przed wylotem do Japonii specjalny informator aklimatyzacyjny dla zawodników, trenerów, członków sztabu szkoleniowego. Tak, aby aklimatyzacja do strefy czasowej i klimatycznej przebiegała jak najsprawniej. Tak, aby jet lag nie sprawiał, że pierwsze treningi w Japonii będą przeszkadzać. Tak, aby przystosowanie było jak najpłynniejsze, a zawodnicy mogli wystartować na miarę swoich obecnych możliwości – powiedział psycholog.
Potwierdził, że członkowie zespołu medycznego wzruszają się razem z zawodnikami. – Jesteśmy z nimi bardzo blisko, przeżywamy ich sukcesy i porażki tak samo mocno jak trenerzy. Staramy się nimi zaopiekować z każdej możliwej strony i zrobić wszystko, co w naszej mocy – podsumował.
Fizjoterapeuta Patryk Ocypa przyznał, że nic szczególnie nie zaskoczyło zespołu medycznego w Azji. – Przez tyle lat, jak jeździmy na takie zawody, wiele rzeczy widzieliśmy. Aczkolwiek największym wyzwaniem na tych mistrzostwach jest logistyka – bardzo długie dojazdy na stadion, do hotelu, ze stadionu rozgrzewkowego na główną arenę. Bardzo dużo czasu to pochłania i dużo czasu na to tracimy – wyjaśnił.
Pytany, jak wygląda jego dzień, powiedział, że przez ostatnie trzy dni wstawał o 5 rano.
– Tak, żeby pojechać z zawodnikami na stadion rozgrzewkowy, a potem na start. Wcześniej oczywiście trzeba zjeść śniadanie. Po porannej sesji był czas na sesję popołudniową i znów trasę: stadion rozgrzewkowy, a potem zaprowadzenie ich do call roomu, gdzie ich zostawiamy. Wieczorem przyjeżdżamy do hotelu i przyjmujemy zawodników w pokojach. Więcej urozmaiceń nie ma – skwitował Ocypa.
Góźdź zapytana, czy członkowie zespołu medycznego mają czas dla siebie, odparła, że niewiele.
– W znacznej części zawodów mamy pracę całodobową z niewielkimi przerwami na posiłki i delikatny odpoczynek. Dla nas to też duże obciążenie. Dzielimy się wyjazdami z zawodnikami na stadion główny. Udało mi się już być na Stadionie Olimpijskim, bo byłam m.in. wczoraj na biegu Pii Skrzyszowskiej. Obiekt robi wrażenie – podsumowała z uśmiechem fizjoterapeutka.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez