Kazimierska: tata pokazał mi sport
2025-09-17 11:00:00(ost. akt: 2025-09-16 20:24:28)
LEKKA ATLETYKA\\\ Klaudia Kazimierska osiągnęła życiowy sukces zajmując siódme miejsce w biegu na 1500 m w mistrzostwach świata w Tokio. - Tata woził mnie na treningi i pokazał mi sport. Po wyjeździe do USA uwierzyłam, że kocham bieganie - przyznała wzruszona.
W stolicy Japonii wygrała Kenijka Faith Kipyegon. Srebrny medal zdobyła jej rodaczka Dorcus Ewoi, a brąz wywalczyła Australijka Jessica Hull. Polka była najlepszą Europejką. 24-latka czasem 3.57,95 poprawiła rekord życiowy i uzyskała drugi wynik w historii polskiej lekkiej atletyki.
Kipyegon (3.52,15) zdobyła siódmy medal MŚ, w tym piąty złoty. Dwa lata temu w Budapeszcie odnotowała dublet, gdyż wygrała także bieg na 5000 m.
- Jeżeli chodzi o biegi na tempo, to był bardzo dobry start. Nie mam doświadczenia w takich biegach, bo większość moich startów to rywalizacja wolna, biegi taktyczne. Nie bałam się jednak dziś czegoś nowego. Na 300 metrów do mety tylko zwątpiłam i tam straciłam szanse na rekord Polski - powiedziała Kazimierska.
Dodała, że w przyszłym roku będą przed nią nowe wyzwania i z rekordzistką kraju Weroniką Lizakowską obie nawzajem się nakręcają.
- Będziemy śrubowały ten rekord tak, że nikt go nie dotknie przez lata - powiedziała Kazimierska.
Lizakowska rekord Polski ustanowiła rok temu na igrzyskach w Paryżu i wynosi on 3.57,31.
- Dla mnie to nagroda i zbudowanie pewności siebie. Nagroda za odważne rzeczy, które zrobiłam. Sama sobie udowadniam, co ja mogę. Te trzy lata temu, gdy wyjeżdżałam do USA, to nawet nie wiedziałam, czy będę dalej biegać. Dałam sobie trochę czasu, żeby w Oregonie zobaczyć biegowy świat. W Stanach Zjednoczonych zrozumiałam, że kocham bieganie. Wróciła radość z tego wszystkiego i wydaje mi się, że to fajna klamra mojego pierwszego etapu tam - oceniła Kazimierska.
Pytana przez PAP o to, czy USA otworzyły jej umysł, spowodowały, że „to niebo jest limitem”, jak mawiają Amerykanie, biegaczka potwierdziła.
- Amerykanie udowadniają całemu światu, że są w stanie rywalizować w biegach z całym światem. Tego się tam nauczyłam. Wyniki są w naszych głowach. Mogę rywalizować z każdym, bez względu na „życiówki” - zaznaczyła z pewnością siebie Polka.
Wzruszyła się opowiadając o swoich początkach. We Włocławku, skąd pochodzi, popularna jest koszykówka, a nie lekkoatletyka.
- Mój tata długo jest w sporcie, pracuje przy tym we Włocławku, pracuje przy obiektach sportowych. To on jeździ po całej Polsce z „Lekkoatletyką dla każdego”. On do biegania mnie pchał, ale nikt mnie nie zmuszał. Miał jednak na mnie największy wpływ, zaprowadził mnie na pierwszy trening, znał moją pierwszą trenerkę. Moja mama z czasem tego się nauczyła. Teraz ogląda wszystkie zawody, pisze do mnie cały czas wiadomości - przekazała Kazimierska.
Przyznała, że tata jest z niej na pewno dumny.
- Ma dwie córki. Jedna poszła w bieganie, druga bardziej w naukę. Na pewno cieszy się z mojego wyniku sportowego. Rodzice bardzo pchali mnie do tego, żebym szła za głosem serca. Gdy chciałam wyjechać, mówili: „jedź, zobacz, zobaczysz jak jest. Spodoba ci się, zostaniesz, jak nie, zawsze może wrócić” - wspominała.
- Rodzice powiedzieli: „nie bój się, jak ci się nie spodoba, to kupimy ci bilet na drogę powrotną”. Zaufali mi mimo młodego wieku - podkreśliła.
Jak przypomniała, obiekty do koszykówki i lekkoatletyki są obok siebie.
- Jak miałam kontuzje, to korzystałam z pomocy koszykarzy, ich znajomości z lekarzami. Sport jest popularny w moim mieście. Miasto żyje basketem, sama chodziłam na wszystkie mecze Anwilu, bo wiadomo - byliśmy mistrzem kraju - podsumowała siódma zawodniczka mistrzostw świata.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez