GazetaOlsztynska.pl
8 maja 2025, Czwartek
imieniny: Kornela, Lizy, Stanisława
  • 10°C
    Olsztyn

Unia Europejska
GazetaOlsztynska.pl
    • 63 PLEBISCYT SPORTOWY
    • Piłka nożna
    • Koszykówka
    • Siatkówka
    • Piłka ręczna
    • Wywiady
    • Galerie
    • Sporty Walki
GazetaOlsztynska.pl
  • 63 PLEBISCYT SPORTOWY
  • Piłka nożna
  • Koszykówka
  • Siatkówka
  • Piłka ręczna
  • Wywiady
  • Galerie
  • Sporty Walki
Dodaj: Artykuł Ogłoszenie
PODZIEL SIĘ

Lang: kolarz, działacz, dziadek

2025-05-07 15:00:00(ost. akt: 2025-05-07 13:59:14)

Autor zdjęcia: Szymon Gruchalski

KOLARSTWO\\\ To jest impreza taka sama, jak Tour de France, choć nie mamy tak wysokich gór. Często nie potrafimy tego docenić. Są dni, gdy czuję rozgoryczenie, że nie cenimy tego, co polskie - mówi Czesław Lang, dyrektor Tour de Pologne.

Warto przeczytać

  • Po 60 latach pani Wanda zamyka kultową pracownię kapeluszy...
  • Kolejny etap OBO 2026. Wybrano projekty do głosowania
  • Rolnicy z Warmii i Mazur już liczą straty?
- Niedługo będzie pan świętować 70. urodziny. Czy zrealizował pan już wszystkie swoje marzenia?
- Myślę, że tak. W moim życiu nie brakowało zakrętów, takich jak wypadek w Wyścigu Pokoju, a po nim pół roku leczenia i skreślenie z kadry. Ale to mi dało siłę, żeby zostać jeszcze lepszym kolarzem. Po kontuzji wygrałem Tour de Pologne, Settimana Lombarda, zdobyłem srebrny medal olimpijski w Moskwie, mistrzostwo Polski... Wygrałem ponad 40 wyścigów i to mi dało możliwość przejścia na zawodowstwo. Spełniłem swoje kolejne marzenie: założyć koszulkę z napisami sponsorów, wystartować w Giro d'Italia, Tour de France, Paryż-Roubaix. To wszystko udało mi się zrealizować.
- Planował pan swoją karierę?
- Zawsze miałem marzenia. Gdy byłem małym chłopcem, kładłem się spać i potrafiłem sobie zwizualizować mój przyszły rower wyścigowy: jak jest zrobiony, jakie ma koła, inne części, niemalże czułem zapach opon. Marzenia, poparte oczywiście ciężką pracą, się spełniały: żeby zostać najlepszym w klubie, w powiecie, w województwie, wystartować w Wyścigu Pokoju, zdobyć mistrzostwo Polski, medale mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich, a potem zostać kolarzem zawodowym i startować w wielkich tourach.
- Początki ścigania nie były łatwe. Opowiadał pan kiedyś, że w czasie wyścigu zjadł pan... brukiew.
- Wychowałem się na wsi. Hodowaliśmy krowy, króliki i wiem, że brukiew jest smaczna. Kluby były biedne, rower składałem ze starych, pordzewiałych części, ciągle łatałem dętki. Miałem wtedy chyba 14 lat i mój klub Baszta Bytów organizował wyścig dla młodzików z całej Polski. Uciekłem peletonowi, miałem przewagę prawie sześciu minut i nagle, 10 km przed metą, odcięło mi prąd. Nie wiedziałem, bo nikt mi nie podpowiedział, że w trakcie wyścigu trzeba jeść. Zatrzymałem się w polu, wyrwałem brukiew, poobijałem o rower i zjadłem. W tym momencie przyjechał trener, dał mi kostkę czekolady i ruszyłem tak mocno, jakby w samochodzie ktoś nalał benzyny do pustego baku. Taka była różnica. To były czasy Ludowych Zespołów Sportowych, które robiły wielką robotę dla sportu, dla wychowania dzieci. W klubach LZS trenowali kolarze, bokserzy, zapaśnicy, ciężarowcy. Szkoda, że to się rozsypało.

Trenując jakąś dyscyplinę, młody człowiek uczy się samodzielności, odpowiedzialności, pracy w zespole, kształtuje swój charakter. Dziś jest inaczej, wirtualny świat i jak takiemu młodzieńcowi zabierze się telefon komórkowy, to do domu nie trafi, bo nie ma nawigacji. Jest bezradny.

- Kolejnym spełnionym marzeniem było zorganizowanie wielkiego wyścigu w Polsce.
- Po zakończeniu kariery mieszkałem wiele lat we Włoszech. Myślałem sobie, dlaczego my, Polacy, nie możemy organizować swojego wielkiego wyścigu. Przecież mamy piękną historię kolarstwa, w której zapisali się tacy zawodnicy, jak Królak, Więckowski, Szurkowski, Szozda. Ile nasi kolarze dawali radości kibicom poprzez starty w Wyścigu Pokoju, w mistrzostwach świata. Stąd moja uporczywa walka o Tour de Pologne w sytuacji, gdy Wyścig Pokoju podupadł.
- Nie jest pan zmęczony organizowaniem Tour de Pologne? To już 32 lata...
- Czuję się jak 40-latek! Nasz wyścig to trzy miliony ludzi przy trasie, radość, biało-czerwone flagi. To mnie nakręca. Ale przyznaję, że nie jest łatwo pozyskać pieniądze, sponsorów, trudno rozmawia się w samorządach, bo nie wszyscy rozumieją, że to jest impreza taka sama, jak Tour de France, choć nie mamy tak wysokich gór, że niesie ogromną promocję miasta, regionu, że startują te same drużyny, co w Tour de France, że jest taka sama jak we Francji czy we Włoszech wielogodzinna transmisja telewizyjna, w tym roku zarówno w TVP, jak i w Eurosporcie, do 65 krajów na całym świecie. Często nie potrafimy tego docenić. Są dni, gdy czuję rozgoryczenie, niesmak. My, Polacy, nie cenimy tego, co jest polskie. Mam propozycje kupna licencji Tour de Pologne, ale chcę, żeby wyścig był polski, żebyśmy to my decydowali o tym, jaka ma być trasa i co chcemy pokazać światu.

Powinniśmy się bardziej szanować, bardziej wspierać. Są niespokojne czasy i musimy budować wizerunek silnej Polski. Żadna inna dyscyplina nie potrafi połączyć emocji sportowych z promocją historii, kultury danego kraju.


- Zagraniczni goście Tour de Pologne również są zauroczeni naszym krajem, na przykład operatorzy telewizyjni z Francji.

- To świetny przykład. Sygnał telewizyjny produkuje Telewizja Polska we współpracy z firmą francuską, która obsługuje Tour de France. I przyjechali na wyścig doświadczeni operatorzy, panowie w moim wieku. Gdy peleton wjechał w Bieszczady, byli pod ogromnym wrażeniem, mówili, że chcą przenieść się na emeryturę do Polski, bo tutaj jest wspaniałe jedzenie, jest bezpiecznie, są fantastyczni ludzie, świetne drogi, cudowna przyroda. Byłem naprawdę dumny. No i kupili działki, będą się budować. Zamieszkają nie na Lazurowym Wybrzeżu, a w Bieszczadach.
- 17 maja spędzi pan 70. urodziny na rowerze.
- Tak, właśnie w Bieszczadach, w Arłamowie. W ostatnim dniu Orlen Wyścigu Narodów dla kolarzy do lat 23 zorganizuję wyścig amatorów, w którym pojadę razem z moimi przyjaciółmi. Zaprosiłem Henia Charuckiego, Darka Baranowskiego, Lechosława Michalaka, Krzysztofa Sujkę i wielu innych. Przygotowałem specjalną niespodziankę dla startujących, ale jaką – nie powiem, bo to już nie byłaby niespodzianka.
- Czy marzy pan jeszcze o czymś szczególnym?
- Moje wielkie marzenie się spełniło. Mam trójkę wnuków: dwójkę od serca, od strony mojej żony Eli, a z krwi wnuczkę, na którą bardzo czekałem, Karolinkę. A jak do tego doszło, to cała historia.
- Proszę opowiedzieć.
- Mam jedno dziecko – Agatę, która nie jest już młoda, po czterdziestce. W 2019 roku podczas Tour de Pologne zginął młody belgijski kolarz Bjorg Lambrecht. Tragedia, jakiej na naszym wyścigu nie było. Menedżer Lambrechta przyjechał do Polski i z Agatą zajęli się wszystkimi formalnościami związanymi z pogrzebem. No i zakochali się w sobie, wzięli ślub, urodziła im się córeczka. A jak się nazywa? Karolina Chantal Lang-Lelangue. Bo tym menedżerem był John Lelangue z ekipy Lotto. Oboje pracują teraz w Lang Teamie, mieszkają w Warszawie. Karolinka to cudowny misiak, będzie mieć niedługo dwa latka, a już jaki spryciarz. I uczy się mówić w trzech językach: po polsku, włosku i francusku. Niezwykła historia. Jedno życie odeszło, drugie przyszło.
PAP

Czesław Lang
Ur. 17 maja 1955 w Kołczygłowach, reprezentował Basztę Bytów (1974-76) i Legię Warszawa (1977-81). Pierwszy sukces osiągnął w 1977 roku, kiedy wspólnie z Tadeuszem Mytnikiem, Mieczysławem Nowickim i Stanisławem Szozdą zdobył brązowy medal mistrzostw świata w drużynowej jeździe na czas. W tej samej konkurencji Polacy w składzie: Witold Plutecki, Stefan Ciekański, Jan Jankiewicz i Czesław Lang zdobyli srebrny medal podczas mistrzostw świata w 1979 roku. Ponadto Lang wywalczył srebrny medal w wyścigu ze startu wspólnego na igrzyskach olimpijskich w Moskwie w 1980 roku. Na tych samych igrzyskach zajął także czwarte miejsce w drużynowej jeździe na czas. Jest też wielokrotnym mistrzem Polski i zwycięzcą Tour de Pologne w 1980 roku.
Był pierwszym zawodowcem w polskim kolarstwie (włoskie kluby GIS Gelati-Campagnolo i Del Tongo). Został także pierwszym prywatnym animatorem kolarstwa polskiego. Z podupadającego Wyścigu Dookoła Polski, który długo był w cieniu Wyścigu Pokoju, uczynił rangi światowej Tour de Pologne, który po latach doświadczeń i sukcesów awansował do rangi wyścigu o znaczeniu prestiżowym (UCI World Tour).




Subskrybuj "Gazetę Olsztyńską" na Google News
Tagi:
Czesław Lang kolarstwo Tour de Pologne
red.
więcej od tego autora

PODZIEL SIĘ

Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zaloguj się lub wejdź przez FB

GazetaOlsztyńska.pl
  • Koronawirus
  • Wiadomości
  • Sport
  • Olsztyn
  • Plebiscyty
  • Ogłoszenia
  • Nieruchomości
  • Motoryzacja
  • Drobne
  • Praca
  • Patronaty
  • Reklama
  • Pracuj u nas
  • Kontakt
GRUPA WM Sp. z o.o.
ul. Tracka 5, 10-364 Olsztyn
tel. 89 539 77 00
tel: (0-89) 539-76-55
e-mail: internet@gazetaolsztynska.pl

Bądź na bieżąco!

Najświeższe informacje przygotowane przez Redakcję zawsze na Twojej skrzynce e-mail. Zapisz się dzisiaj.

  • Polityka Prywatności
  • Regulaminy
  • Kontakt
2001-2025 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 7B

Galindia Sp. z o.o. realizuje projekt dofinansowany z Funduszy Europejskich w ramach działania 1.5 Dotacje na kapitał obrotowy Programu Operacyjnego Polska Wschodnia 2014-2020.
Galindia Spółka z o.o. uzyskała Subwencję Finansową - podmiotem udzielającym wsparcie był PFR.

Unia Europejska

VISA MASTER CARD