Najpopularniejszy Sportowiec Akademicki - Lena Maruszak
2025-03-04 12:00:00(ost. akt: 2025-03-02 20:32:36)
LENA MARUSZAK
jeździectwo, AZS UWM Olsztyn
jeździectwo, AZS UWM Olsztyn
- Bardzo trudno się do ciebie dodzwonić!
- Bo albo nie mam zasięgu, albo... nie mam zasięgu, ponieważ całe dnie spędzam w stajni.
- A w stajni nie ma zasięgu, bo po co koniom telefony. To nawet logiczne jest.
- Dokładnie.
- To ile obecnie masz koni?
- Dziewięć. Jedne są do sportu, a młode na razie cieszą się jedynie z tego, że są... końmi. Bardzo je kochamy, bo to są nasze dzieci, więc jedynie biegają i są bardzo rozpieszczone.
- Co czeka twoje konie, gdy dorosną?
- Rygor i dyscyplina (śmiech). Oczywiście żartuję. Gdy skończą trzy lata, zacznie się je wstępnie ujeżdżać. To znaczy po raz pierwszy poznają smak siodła i po raz pierwszy człowiek na nich usiądzie.
- W amerykańskich westernach często mogliśmy oglądać, jak takie ujeżdżanie wygląda. Na pewno dla konia to potężny stres, bo już samo nałożenie siodła wzbudza jego gwałtowny protest. A przecież to dopiero początek.
- U nas wygląda to zdecydowanie spokojniej. Poza tym nasze konie od małego są z ludźmi i są przez nas przekochane, ugłaskane i wypieszczone. One wręcz domagają się pieszczot, najważniejsze jednak, że nie mają żadnych złych skojarzeń z człowiekiem. Wtedy łatwiej jest je ujeździć, tym bardziej że robi się to stopniowo. To jest proces, który może trwać nawet pół roku, a nie że się konia siodła, po czym on oszalały bryka.
- Reasumując, po sześciu miesiącach koń jest ujeżdżony.
- Raczej wstępnie zajeżdżony. Potem wraca na łąki, by znowu cieszyć się końskim życiem. Dopiero jako czterolatek znowu wraca do roboty, więc ponownie, dla przypomnienia, jest ujeżdżany. Długość tego procesu zależy od konia, bo niektóre potrafią być bardzo uparte. Pamiętajmy jednak, że do siódmego roku życia koń to wciąż dzieciak, więc w tym czasie nie powinien być poddawany dużym obciążeniom.
- Ale gdy już dorosną i zmężnieją?
- Wtedy zaczną skakać przez przeszkody.
- Tylko jak je do tego zachęcić?
- Potrzeba dużo cierpliwości i czasu, no i tu jest problem, bo ja cierpliwości mam dużo, ale czasu mi brakuje. Generalnie dla młodych koni są specjalne konkursy, w których określona jest maksymalna wysokość przeszkód. Dopiero siedmioletnie konie tak naprawdę mogą już wszystko.
- Jakie więc mają największe przeszkody do pokonania?
- Przeszkody dla koni czteroletnich maksymalnie mają wysokość 100-105 centymetrów, pięcioletnie 110-115 cm, a dorosłe - na przykład na igrzyskach olimpijskich - muszą sobie poradzić nawet ze 160 cm. To już jest olbrzymie wyzwanie i dla jeźdźca, i dla konia.
- Jak trafiłaś do tego sportu? Zadecydowały może rodzinne tradycje?
- Nic z tych rzeczy, bo tylko mój pradziadek miał konia, ale do pługa, więc to się raczej nie liczy (śmiech). Zadecydowało o tym zamiłowanie mojej mamy do koni. Kiedyś jeździła, i chociaż miała wypadek, to mimo wszystko zaszczepiła we mnie miłość do tych zwierząt.
- Jesteś na trzecim roku prawa, więc częściej konie wygrywają ze studiami, czy jednak studia z końmi?
- Politycznie pewnie lepiej byłoby powiedzieć, że studia wygrywają z końmi. Prawda jest jednak trochę inna, bo zabierają mi czas, który mogłabym spędzić w stajni (śmiech).
- Bo albo nie mam zasięgu, albo... nie mam zasięgu, ponieważ całe dnie spędzam w stajni.
- A w stajni nie ma zasięgu, bo po co koniom telefony. To nawet logiczne jest.
- Dokładnie.
- To ile obecnie masz koni?
- Dziewięć. Jedne są do sportu, a młode na razie cieszą się jedynie z tego, że są... końmi. Bardzo je kochamy, bo to są nasze dzieci, więc jedynie biegają i są bardzo rozpieszczone.
- Co czeka twoje konie, gdy dorosną?
- Rygor i dyscyplina (śmiech). Oczywiście żartuję. Gdy skończą trzy lata, zacznie się je wstępnie ujeżdżać. To znaczy po raz pierwszy poznają smak siodła i po raz pierwszy człowiek na nich usiądzie.
- W amerykańskich westernach często mogliśmy oglądać, jak takie ujeżdżanie wygląda. Na pewno dla konia to potężny stres, bo już samo nałożenie siodła wzbudza jego gwałtowny protest. A przecież to dopiero początek.
- U nas wygląda to zdecydowanie spokojniej. Poza tym nasze konie od małego są z ludźmi i są przez nas przekochane, ugłaskane i wypieszczone. One wręcz domagają się pieszczot, najważniejsze jednak, że nie mają żadnych złych skojarzeń z człowiekiem. Wtedy łatwiej jest je ujeździć, tym bardziej że robi się to stopniowo. To jest proces, który może trwać nawet pół roku, a nie że się konia siodła, po czym on oszalały bryka.
- Reasumując, po sześciu miesiącach koń jest ujeżdżony.
- Raczej wstępnie zajeżdżony. Potem wraca na łąki, by znowu cieszyć się końskim życiem. Dopiero jako czterolatek znowu wraca do roboty, więc ponownie, dla przypomnienia, jest ujeżdżany. Długość tego procesu zależy od konia, bo niektóre potrafią być bardzo uparte. Pamiętajmy jednak, że do siódmego roku życia koń to wciąż dzieciak, więc w tym czasie nie powinien być poddawany dużym obciążeniom.
- Ale gdy już dorosną i zmężnieją?
- Wtedy zaczną skakać przez przeszkody.
- Tylko jak je do tego zachęcić?
- Potrzeba dużo cierpliwości i czasu, no i tu jest problem, bo ja cierpliwości mam dużo, ale czasu mi brakuje. Generalnie dla młodych koni są specjalne konkursy, w których określona jest maksymalna wysokość przeszkód. Dopiero siedmioletnie konie tak naprawdę mogą już wszystko.
- Jakie więc mają największe przeszkody do pokonania?
- Przeszkody dla koni czteroletnich maksymalnie mają wysokość 100-105 centymetrów, pięcioletnie 110-115 cm, a dorosłe - na przykład na igrzyskach olimpijskich - muszą sobie poradzić nawet ze 160 cm. To już jest olbrzymie wyzwanie i dla jeźdźca, i dla konia.
- Jak trafiłaś do tego sportu? Zadecydowały może rodzinne tradycje?
- Nic z tych rzeczy, bo tylko mój pradziadek miał konia, ale do pługa, więc to się raczej nie liczy (śmiech). Zadecydowało o tym zamiłowanie mojej mamy do koni. Kiedyś jeździła, i chociaż miała wypadek, to mimo wszystko zaszczepiła we mnie miłość do tych zwierząt.
- Jesteś na trzecim roku prawa, więc częściej konie wygrywają ze studiami, czy jednak studia z końmi?
- Politycznie pewnie lepiej byłoby powiedzieć, że studia wygrywają z końmi. Prawda jest jednak trochę inna, bo zabierają mi czas, który mogłabym spędzić w stajni (śmiech).
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez