W Rzymie mistrzostwa się zaczynają

2024-06-06 17:00:00(ost. akt: 2024-06-05 16:04:19)

Autor zdjęcia: materiały prasowe

LEKKA ATLETYKA\\\ Polacy mają zdaniem statystyków szanse na dwucyfrowy dorobek medalowy w mistrzostwach Europy, które w piątek rozpoczną się w Rzymie. Wśród głównych faworytów wymieniani są Natalia Kaczmarek, Wojciech Nowicki i Pia Skrzyszowska.
"To będą ciekawe i stojące na wysokim poziomie mistrzostwa. Nie są najważniejszą imprezą sezonu, były wycofania, ale jednak pięcioro europejskich lekkoatletów z najwyższym rankingiem według World Athletics zdecydowało się na start. To Armand Duplantis, Jakob Ingebrigtsen, Femke Bol, Karsten Warholm i Jarosława Mahuczich. Nie ma dopiero szóstej pod tym względem Sifan Hassan" - powiedział PAP Tomasz Spodenkiewicz, statystyk lekkoatletyczny prowadzący popularny profil Athletics News w mediach społecznościowych.

Jego zdaniem pierwsze tegoroczne mityngi pokazały, że poziom w roku olimpijskim jest bardzo wysoki. Pytany o szanse medalowe Polaków wskazał, że powtórzenie wyniku z Monachium w 2022 roku, gdzie Polacy 14 razy stanęli na podium, będzie trudne.

"Myślę, że dwucyfrowa liczba miejsc podium jest swego rodzaju granicą. Powyżej to będzie dobry start, poniżej - rozczarowanie. Mamy za sobą raptem jeden miesiąc sezonu letniego i niewiele startów. Polacy w dużej mierze występowali w kraju, z warunkami pogodowymi bywało różnie, więc trudno o miarodajne prognozy" - podkreślił Spodenkiewicz.

Tabele wyników tego sezonu w konkurencjach indywidualnych plasują biało-czerwonych - wśród zawodników zgłoszonych do ME - na podium tylko czterokrotnie. Najlepszym rezultatem wśród zgłoszonych zawodniczek w biegu na 400 m może się pochwalić Kaczmarek. Trzecie rezultaty w swoich konkurencjach mają młociarz Nowicki, a także Skrzyszowska w biegu na 100 m ppł i Alicja Konieczek w biegu na 3000 m z przeszkodami.

Blisko podium w tych zestawieniach są m.in. Norbert Kobielski w skoku wzwyż, Kryscina Cimanouska na 200 m, oszczepniczka Maria Andrejczyk, tyczkarz Piotr Lisek, sprinterka Ewa Swoboda i płotkarz Damian Czykier. Polacy będą też w gronie faworytów biegów sztafetowych, szczególnie 4x400 i 4x100 m kobiet, a także w mikście 4x400, w którym w 2021 roku zdobyli olimpijskie złoto w Tokio.

Statystyk i sędzia lekkoatletyczny Janusz Rozum uważa, że będą to "osłabione mistrzostwa", bo tak nazywa czempionat Starego Kontynentu w roku olimpijskim.

"Medale będą +tańsze+. Wystarczy popatrzeć, jak wysoko plasujemy się w zestawieniach niektórych konkurencji, w których nie jesteśmy potęgą. Możemy zdobywać takie +różne+, dość niespodziewane krążki. Uważam, że już osiem medali to byłby niezły występ, a 10 to już na pewno. Poprzedni szef PZLA Jerzy Skucha zawsze mawiał, że zdobywa się 1/3 medali w zestawieniu do szans. My w Polsce w ostatnich latach bywaliśmy rozpieszczani, bo jechaliśmy na MŚ z 6-7 szansami, a przywoziliśmy... osiem medali. To zacierało obraz" - ocenił Rozum.

Jego zdaniem w części konkurencji świat Polsce odjechał i trzeba szukać swoich szans w rywalizacji europejskiej. Z drugiej strony w ocenie Rozuma dla np. oszczepniczki Andrejczyk, która zmaga się od lat z problemami ze zdrowiem, w kontekście igrzysk w Paryżu bardzo ważna będzie konieczność zaliczenia zarówno eliminacji, jak i posmakowania ponownie walki w finale.

"Moim zdaniem - patrząc w kierunku złotych medali - musimy kierować wzrok w stronę naszych pań. Przede wszystkim mam na myśli Kaczmarek, Skrzyszowską, a może i Swobodę oraz żeńską sztafetę 4x400 m. Do tego dochodzi mistrz olimpijski Nowicki" - wyliczył.

Jakich zawodów można się spodziewać? W ocenie Rozuma "nieco osłabionych", ale nadal ciekawych, z dużą liczbą szans dla młodych zawodników.

"Pamiętajmy jednak, że nie tylko my mamy zdolną młodzież. Gdyby udało się zdobyć więcej niż 10 medali, to naprawdę będzie bardzo dobry start, bo z list zgłoszeniowych to nie wynika wprost" - dodał.

W ocenie Spodenkiewicza w Rzymie są "duże szanse na rekord globu".

"Armand Duplantis już w pierwszym starcie sezonu poprawił własny rekord świata w skoku o tyczce, uzyskując 6,24 w Chinach, a w niedzielę w Sztokholmie trzykrotnie atakował 6.25 i to były bardzo dobre próby, minimalnie strącone" - przypomniał.

Popularny Nedops, bo pod takim pseudonimem występuje na platformie X, Rzym jest dobrym miejsce do bicia rekordów.

"Pytanie tylko, na ile sportowcy będą mieć szczyt formy w ME. Ciekawe, czy wszyscy traktują Paryż jako cel numer jeden, ale np. Alicja Konieczek na przeszkodach ma jednak tutaj wielokrotnie większe szanse na sukces niż w igrzyskach. Rzym był w historii świadkiem wielu rekordów globu, jest szansa, że np. Ukrainka Mahuczich w skoku wzwyż będzie pewna złota i podejmie próbę poprawy 2,09 Bułgarki Stefki Kostadinowej z MŚ 1987 w Rzymie, choć oczywiście szanse na uzyskanie 2,10 są minimalne. Pewnym problemem może być temperatura - w czerwcu we Włoszech bywa po prostu gorąco, w biegach długich to przeszkadza. Organizatorzy częściowo temu zaradzili planując sesje wieczornej aż do godziny 23" - ocenił Spodenkiewicz.

Pytany o zawodników, którzy w jego ocenie zaskoczą na plus - pomimo obecnie słabszych miejsc w tabelach sezonu - powiedział o pięciokrotnym mistrzu świata w rzucie młotem Pawle Fajdku.

"Liczę, że Fajdek zaprezentuje się znacznie lepiej niż pokazuje to jego miejsce w tabelach. To jest jednak mistrzowska impreza i pięciokrotny mistrz świata raczej nie chciałby ulec, rzucającym ostatnio o kilka metrów dalej od niego, Ukraińcowi Kochanowi czy Francuzowi Chaussinand. Niedoszacowani w tabelach wydają się też polscy oszczepnicy, bo bezpośrednie starcia z zagranicznymi rywalami wypadały korzystnie. Z zagranicznych lekkoatletów moją uwagę przykuwa np. przeszkodowiec z Andory Nahuel Carabana. Na medal szanse mizerne, ale ten mały kraj nie miał dotychczas zawodnika w czołowej ósemce mistrzostw Europy, a teraz są na to szanse" - podsumował Spodenkiewicz.