Mazurski Kurczak. Budowa rusza!

Czy w specjalnej strefie ekonomicznej w Piszu zostanie wybudowana przetwórnia drobiu? Czy powstaną długo oczekiwane nowe miejsca pracy? Czy spełnią się przedwyborcze zobowiązania obecnego burmistrza sprzed czterech lat? Takie pytania mieszkańcy zadają sobie już od dawna. Jak twierdzi prezes Mazurskiego Kurczaka, spółka właśnie rozpoczyna długo oczekiwaną budowę!
Jutro (6 października) mijają dokładnie dwa lata od podpisania aktu notarialnego - umowy zawartej pomiędzy Gminą Pisz i Spółdzielnią Drobiarską "Mazurski Kurczak" na sprzedaż gruntu położonego w Warmińsko-Mazurskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej w Piszu. Inwestor planował rozpoczęcie budowy przetwórni w lipcu 2017r., a latem bieżącego roku zakład miał już działać pełną parą. Na przeszkodzie stanęły najpierw prawne korowody z przeciwnikami inwestycji, a potem kłopoty inwestora z jej sfinansowaniem.

Podczas wrześniowej sesji rady miejskiej burmistrz Andrzej Szymborski poinformował, że budowa przetwórni ruszy w pierwszej połowie października. Chcieliśmy potwierdzić tę informację u źródła, ale dopiero w środę (3 października) udało się nam porozmawiać chwilę z inwestorem.
— Prace przygotowawcze w terenie rozpoczynamy już w ten piątek rano (5 października - przyp.red.) — mówi Paweł Zabielski, prezes Mazurskiego Kurczaka. — Jako pierwsi na działce pojawią się geodeci, żeby wytyczyć teren budowy. Trzeba wyznaczyć lokalizację zakładu, dróg dojazdowych i całej reszty infrastruktury. W przyszłym tygodniu teren zostanie ogrodzony, potem wjadą maszyny i rozpoczną się wykopy.

Jak zapewnia inwestor, fundamenty pod przetwórnię drobiu mają być gotowe jeszcze w tym roku. Wiele zależy jednak od tego, jaka będzie tegoroczna jesień i jak długa będzie zima. Mazurski Kurczak stracił dwa lata i prezes zapewnia, że firma chciałaby ten czas chociaż w części nadrobić. Na dłuższą rozmowę z Pawłem Zabielskim umówiliśmy się na poniedziałek, 8 października, gdy przedstawiciele spółki odwiedzą plac budowy. Opublikujemy ją w następnym wydaniu naszej gazety.

Przypomnijmy, przetwórnia drobiu to ponad 500 miejsc pracy, a zakład miał stymulować rozwój sektora drobiarskiego i paszowego. Przetwórnia miała też pobudzić strefę i przyciągnąć kolejnych inwestorów. Plan się nie powiódł, bo rozpoczęła się „wojna na smród i szczury”. Przeciwnicy straszyli hałasem, hałdami odpadów a nawet spalarnią, której budowę jakoby ukrywano przed ludźmi. Burmistrz Andrzej Szymborski organizował kolejne spotkania z mieszkańcami, prezes Zabielski omawiał technologię, a powiatowy lekarz weterynarii stwierdził, że nie ma do tej inwestycji żadnych zastrzeżeń. A jak naprawdę wygląda nowoczesna przetwórnia drobiu przekonaliśmy się w kwietniu 2017r. podczas wizyty w przetwórni w Mławie. Hermetyczny budynek, a w środku chłód, sterylna czystość i odizolowane sektory produkcji.
Elżbieta Żywczyk