Jerzy Szmit: Najprościej jest rozłożyć ręce i powiedzieć „nie da się”

2023-10-13 18:21:08(ost. akt: 2023-10-13 20:05:15)

Autor zdjęcia: Mat. prywatne

Szkolne obiekty sportowe powinny stale tętnić życie, nauczyciele wychowania fizycznego powinni dostawać odpowiednie gratyfikacje za dodatkową pracę i być w stały kontakcie z klubami, aby kierować do nich najzdolniejszych uczniów. Tak jest w wielu miastach, które rozumieją, że sport młodzieżowy jest jednym z najskuteczniejszych czynników budujących lokalną tożsamość i spajającym miasto — mówi Jerzy Szmit.
— Zacznijmy od kwestii, która interesuje wszystkich kibiców: sport przez duże S może wrócić na Warmię i Mazury?
— Oczywiście, że może. Potrzeba przede wszystkim chęci i zaangażowania władz samorządowych, poszukiwania partnerów, którzy mogą włączyć się do współorganizowania dużych imprez oraz odpowiednych obiektów. Powiedzmy sobie wprost o dwóch faktach. Po pierwsze, Warmia i Mazury, a Olsztyn w szczególności, wypadły z katalogu miejsc, gdzie odbywają się wielkie imprezy. Inne województwa i miasta już dawno zrozumiały, że aby być atrakcyjnymi dla mieszkańców i osób z zewnątrz trzeba organizować wielkie wydarzenia sportowe, które wzbudzają pozytywne emocje i koncentrują na sobie uwagę. Dlatego buduje się efektowne obiekty sportowe i przeznacza znaczące środki na organizowanie imprez rangi mistrzowskiej. Dzięki temu wchodzi się na wyższy pułap, co przekłada się na miejsce w sportowej hierarchii. Po drugie, jeżeli chcemy mieć sportu przez duże S, to nie łudźmy się, pieniądze są niezbędne, ale trzeba je także umieć pozyskiwać z wielu źródeł. Trzeba wykonywać zaplanowaną, świadomą i konsekwentną prace. Najprościej jest rozłożyć ręce i powiedzieć „nie da się”. Tak właśnie dzieje się teraz w województwie i w Olsztynie. Jeżeli tego nie zmienimy, to będziemy coraz bardziej peryferyjni, nie tylko z racji położenia, ale głównie z racji nieuczestniczenia w głównym nurcie polskiego sportu.

— Mówiąc Jerzy Szmit, myślimy Stomil Olsztyn. Co zatem zrobić, żeby Duma Warmii stała się wiodącą marką Olsztyna oraz Warmii i Mazur?
— Stomil Olsztyn, pomimo rzucanych mu kłód pod nogi, od lat jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych marek Warmii i Mazur. Kojarzy się w zadziornością, wolą walki i nieprawdopodobną siłą przetrwania. Tyle razy złe siły liczyły, że przestanie istnieć, a On nadal działa i walczy. Z tego powodu nasz kibicowski zaśpiew: "Nigdy nie zginie, nasz Stomil nigdy nie zginie", jest pełen głębokiej treści. Oczywiście z punktu widzenia budowania marki, kluczowy jest wynik sportowy. Stomil w I lidze czy ekstraklasie byłby jeszcze mocniejszy.
Więc punkt pierwszy – poziom sportowy. Punkt drugi to wsparcie ze strony władz samorządowych. Chodzi nie tylko o pieniądze, ale też pokazywanie Stomilu jako Dumy Warmii. I po trzecie, stworzenie wokół Klubu sieci wspierających go podmiotów, powiązanie Stomilu z mniejszymi klubami regionu, ze sportem szkolnym.
Stomil to klub, który za półtora roku będzie obchodził 80–lecie istnienia. Zbudujmy wokół niego system wsparcia i dumy, poczucia, że uczestniczymy pięknej i mocnej legendzie. Stale przypominajmy o wspaniałych zawodnikach, który wyszli ze Stomilu.

— Wspomniał pan o sporcie szkolnym, który wydaje się być niedoceniany...
— Bez sportu szkolnego nie będzie liczącego się sportu wyczynowego. Można oczywiście sprowadzić sportowców z zewnątrz, ale oni nigdy nie będą walczyć jak ci, którzy wyrośli nad Łyną. Olsztyn jest dzisiaj ostentacyjnie odwrócony plecami do sportu szkolnego. W Ośrodku Sportu i Rekreacji w Olsztynie nie ma już działu, który się tym zajmował. Został zlikwidowany! Trudno w to uwierzyć, ale to prawda. Podobno, jak zwykle, nie ma na to pieniędzy. Szkolne obiekty sportowe powinny stale tętnić życie, nauczyciele wychowania fizycznego powinni dostawać odpowiednie gratyfikacje za dodatkową pracę i być w stały kontakcie z klubami, aby kierować do nich najzdolniejszych uczniów. Tak jest w wielu miastach, które rozumieją, że sport młodzieżowy jest jednym z najskuteczniejszych czynników budujących lokalną tożsamość i spajającym miasto.
Wspaniały przykład to Centrum Szermierki i Kultury Fizycznej wybudowane przez Katolicki Zespół Edukacyjny im. Świętej Rodziny. Dzięki wsparciu rządu Prawa i Sprawiedliwości w Olsztynie powstał najnowocześniejszy obiekt przeznaczony do szermierki, tenisa stołowego i szachów. Już trenują w nim wspaniali młodzi sportowcy, a wierzę, że wyjdą z niego zwycięzcy najwyższych rangą imprez sportowych. Oby więcej takich inicjatyw, oby więcej współpracy władz samorządowych z rządem. Wtedy przyjdą wyniki.

— Jaki jest więc pana stosunek do finansowania sportu ze środków budżetowych?
— Sport i kultura fizyczna powinny być traktowane, jako niezbędny aspekt naszego życia. Z budżetu łożymy na kulturę, służbę zdrowia, edukację, utrzymanie zieleni czy komunikację. O sporcie szkolnym już mówiłem, ale podobnie jest ze sportem profesjonalnym. Jeżeli chcemy, aby należycie funkcjonował to wymaga odpowiednich nakładów. Tylko absolutnie elitarne wyżyny najpopularniejszych sportów są w stanie zapewnić na komercyjnym rynku konieczne środki do funkcjonowania na oczekiwanym poziomie. Jeżeli w Olsztynie przy dwumiliardowym budżecie nie można wyasygnować na działalność klubów sportowych i sportu szkolnego kilku milionów złotych to nie oczekujmy wyników i emocji na mistrzowskim poziomie.

— W Olsztynie lada moment do życia powróci legendarna hala "Urania". Jakie są pańskie nadzieje i oczekiwania w związku z tym obiektem?
— Po czterdziestu pięciu latach doczekaliśmy się modernizacji podstawowego dla Olsztyna i województwa obiektu sportowego. A zatem, nareszcie! Na pewno pachnący nowością obiekt robi wrażenie. Mam tylko nadzieje, że jego funkcjonalność będzie odpowiadała poniesionym nakładom. Wreszcie Olsztyn odzyska miejsce, gdzie można organizować imprezy o statusie ponad miejskim, a siatkarze AZS-u wrócą z iławskiego wygnania.
Po ludzko bardzo się cieszę, choć mam wiele uwag, bo słyszę że popełniono kilka błędów, które wyeliminują nasz obiekt z rozgrywania imprez najwyższej rangi. Mam też obawy, czy rozwiązania komunikacyjne wokół hali się sprawdzą. Poza tym "Uranią" będzie zarządzała odrębna, wydzielona z OSiR spółka. Zobaczymy co z tego wyjdzie...

— Jako że młodzież jest naszą przyszłością, to co zrobić, żeby najzdolniejsi nie opuszczali naszego regionu i w wyczynowym sporcie reprezentowali Warmię i Mazury?
— Powiem najkrócej, jak można. O młodzież trzeba dbać. Wspierać sport szkolny, wspierać kluby, nagradzać osiągnięcia i rozmawiać z Wojskiem Polskim, aby sportowcy mogli być żołnierzami uprawiającymi sport, również ten na najwyższym poziomie. W Olsztynie jest ulokowany sztab 16 Dywizji Zmechanizowanej. Największej polskiej formacji wojskowej. Generał Wojciech Ziółkowski to wielki miłośnik sportu. Trzeba usiaść i rozmawiać.

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5