Jest życie po błędach

2025-09-20 22:58:55(ost. akt: 2025-09-20 23:01:14)
Tomasz Kuszczak

Tomasz Kuszczak

Autor zdjęcia: PAP

Sport to również gra błędów. Można być genialnym piłkarzem czy pięściarzem, ale nawet najlepszym zdarzają się straszliwe kiksy czy nieszczelna garda zakończona nokdaunem albo nawet nokautem.

Wielki, nie tylko na boisku, ale także poza nim, Kuba Błaszczykowski przestrzelił rzut karny w ćwierćfinale Euro 2016 we Francji, gdy graliśmy z późniejszym mistrzem Portugalią. Mecz rozpoczął się od szybkiego gola Roberta Lewandowskiego, potem wyrównującego gola życia strzelił 18-latek, w dogrywce nie padło rozstrzygnięcie i decydowały jedenastki. Ówczesna reprezentacja Adama Nawałki była chyba najmocniejszą w polskiej piłce w XXI wieku i gdyby wygrała ten mecz... Zostawmy gdybanie. „Błaszczu” mimo tej wpadki szacunek kibiców ma dotąd.

Byłem na tym towarzyskim meczu na Stadionie Śląskim przed mundialem 2006, gdy kolumbijski bramkarz strzelił naszemu Tomaszowi Kuszczakowi gola wykopem sprzed własnej bramki! Nasz golkiper był wtedy jednym z dwóch, trzech najlepszych polskich specjalistów w swoim fachu, grał w Niemczech i angielskiej Premiership. A przede wszystkim był miłym, skromnym facetem, którego poznałem kilka lat wcześniej, jak przyszedł na mecz reprezentacji polskiego parlamentu z Bundestagiem. Wtedy Niemcy, jak to Niemcy, oszukali, bo wstawili do drużyny zawodników niebędących posłami czy senatorami, za to... zawodowo grającymi w piłkę! I taki właśnie profesjonalny bramkarz obronił mój rzut karny. Wracając jednak do meczu sprzed 19 lat w Chorzowie: po tym nieszczęsnym golu Kolumbijczyka naszego bramkarza zaczęto szyderczo nazywać „Puszczak”, a do mediów trafiła historia o 27-latku, który po tej kuriozalnej bramce... wyskoczył z okna i uszkodził kręgosłup. A mimo wszystko potem Tomasz Kuszczak miał wiele świetnych meczów. Ten polski mistrz Europy U-18 z 2001 roku, przez 15 lat grający w ojczyźnie futbolu – Anglii, jest przecież wciąż jednym z sześciu polskich piłkarzy, którzy zdobyli Puchar Europy (Ligę Mistrzów)!

No to teraz dedykacja: tekst ten dedykuję bramkarzom GKS Katowice i Radomiaka, którzy popełnili w ostatniej kolejce ligowej tzw. wielbłądy, będąc absolutnie winnymi goli dla odpowiednio Lechii Gdańsk i Legii Warszawa, które padły w kuriozalnych okolicznościach. Panowie! To nie jest koniec świata. Wszystko przed Wami, jeśli tylko wytrzymacie psychicznie najbliższe dni. Wasi starsi koledzy z boiska potrafili się podnieść: Błaszczykowski został legendą polskiego futbolu, a po nieszczęsnym karnym zagrał jeszcze z Wolfsburgiem 38 meczów w Bundeslidze oraz 50 w Wiśle Kraków (w Bundeslidze i Ekstraklasie zdobył jeszcze 17 goli), zaś Kuszczak z Manchester United zdobył klubowe mistrzostwo Europy. Można? Można!

Ryszard Czarnecki

2001-2025 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 7B