Poróżnik z Judzik zwiedza Park Narodowy Lagos de Montebello w Meksyku
2018-08-30 14:30:14(ost. akt: 2018-08-30 14:53:21)
Andrzej Malinowski w wakacje zwiedza swój kolejny - już 111 kraj. W tym roku celem jego dwumiesięcznej wyprawy jest Meksyk. Towarzyszy mu Anna Kielar – nauczycielka z Częstochowy. Tym razem wybrali się do Parku Narodowego Lagos de Montebello.
Ogromny wodospad El Chiflon to jest dopiero to! 120 metrów wysokości! Rewelacja! Jego liczne kaskady mają ciekawe nazwy: Westchnienie, Skrzydło Anioła, Tęcza, Welon Panny Młodej i Quinceanera (tradycyjna uroczystość z okazji 15. urodzin, kiedy dziewczynka staje się kobietą). Wspaniałe miejsce do wypoczynku i kąpieli, ale zimna woda. Szkoda, że napisy na tabliczkach tylko po hiszpańsku. I płatne toalety.
Park Narodowy Lagos de Montebello leży 50 km od Comintan, na granicy z Gwatemalą (widziałem gwatemalskie miasto). Znajduje się w nim 59 jezior, w tym 16 dość dużych. Wśród najważniejszych są: Laguna de San Lorenzo, San Jose, Dream, Emerald, Agua Tinta, Montebello, Tziscao Pojoj i grupa 5 Jezior. Można tu odbywać piesze wędrówki lub podziwiać jeziora z przydrożnych punktów widokowych. Woda przybiera różne kolory w zależności od zawartych w wodzie minerałów i kąta padania promieni słonecznych. Jeziora to leje krasowe powstałe miliony lat temu w wyniku erozji wapiennego podłoża. Po jeziorach można pływać tratwami (dużo chętnych). Opłata za jedną osobę wynosi 200 peso/39 zł – trzeba samemu wiosłować. Nie pływałem. Park powstał w 1959 r. na powierzchni 64,11 km2.
17. 07. 2018 r. Palenque
Do Palenque jechaliśmy cały dzień, od godz. 10 do 19.15; drogą okrężną, ponieważ tylko tędy jeżdżą autobusy pierwszej klasy. I ta droga jest bezpieczna. W Villahermosa wszyscy pasażerowie musieli wysiąść z autobus, poczekać 20 minut i ponownie do niego wsiąść, ale z drugiej strony dworca. Sprawa trochę zagmatwana, bo nawet Meksykanie byli zdezorientowani, nie mówiąc o nas. Ale wszystko było w porządku. Filmy w autobusie oczywiście były wyświetlane przez cały czas przejazdu, tylko tym razem ciszej. Za oknem piękne krajobrazy. Palenque przywitało nas temperaturą 30 stopni, wieczorem! To jak będzie w dzień?
Do Palenque jechaliśmy cały dzień, od godz. 10 do 19.15; drogą okrężną, ponieważ tylko tędy jeżdżą autobusy pierwszej klasy. I ta droga jest bezpieczna. W Villahermosa wszyscy pasażerowie musieli wysiąść z autobus, poczekać 20 minut i ponownie do niego wsiąść, ale z drugiej strony dworca. Sprawa trochę zagmatwana, bo nawet Meksykanie byli zdezorientowani, nie mówiąc o nas. Ale wszystko było w porządku. Filmy w autobusie oczywiście były wyświetlane przez cały czas przejazdu, tylko tym razem ciszej. Za oknem piękne krajobrazy. Palenque przywitało nas temperaturą 30 stopni, wieczorem! To jak będzie w dzień?
Na pierwszy rzut oka miasto mi się nie spodobało, z wyjątkiem dworca ADO. Hotel Aguila Real może być. Pokój w miarę przestrzenny, duże łóżka, czysta pościel, klimatyzacja – bez niej pobyt byłby niemożliwy. Za dwie noce musieliśmy zapłacić gotówką, kartą nie można – 1530 peso/296 zł (za dwie osoby, ze śniadaniem). Pani w recepcji przemiła.
W drodze do hotelu mijaliśmy wiele firm turystycznych organizujących wycieczki do ciekawych miejsc w okolicy i oferujących samochód z kierowcą. Jutro będziemy myśleć, co dalej i coś zaplanujemy. Z pewnością zostaniemy w Palenque do soboty i zwiedzimy ruiny miasta Majów. Ze względu na wysoką temperaturę pojedziemy tylko na kilka dni na Jukatan. Nie wiemy jeszcze dokąd konkretnie. Chcemy zobaczyć tam cenoty - studnie krasowe.
Meksykanie jedzą bardzo dużo słodyczy, wszyscy, i dzieci, i staruszkowie. Królują chipsy, lody, batoniki i słodkie bułki (a jest w czym wybierać, sam się nimi objadam). Do tego tortilla, placki na głębokim tłuszczu, wszystko w oleju i na oleju.
W drodze do hotelu mijaliśmy wiele firm turystycznych organizujących wycieczki do ciekawych miejsc w okolicy i oferujących samochód z kierowcą. Jutro będziemy myśleć, co dalej i coś zaplanujemy. Z pewnością zostaniemy w Palenque do soboty i zwiedzimy ruiny miasta Majów. Ze względu na wysoką temperaturę pojedziemy tylko na kilka dni na Jukatan. Nie wiemy jeszcze dokąd konkretnie. Chcemy zobaczyć tam cenoty - studnie krasowe.
Meksykanie jedzą bardzo dużo słodyczy, wszyscy, i dzieci, i staruszkowie. Królują chipsy, lody, batoniki i słodkie bułki (a jest w czym wybierać, sam się nimi objadam). Do tego tortilla, placki na głębokim tłuszczu, wszystko w oleju i na oleju.
18.07.2018 r., Palenque
Sen dość dobry, klimatyzacja działa bez zarzutu. Śniadanie hotelowe smaczne, bo był omlet. Kawa zawsze tutaj jest słaba, zresztą jest taka w całym Meksyku.
Przedłużyliśmy pobyt w Palenque jeszcze o dwa dni.
Będąc w San Cristobal widzieliśmy siedzącego na chodniku pana z bardzo dużą prawą nogą (słoniowatość nóg) i proszącego o datek. Widok okropny. Dzisiaj był tutaj. Pewnie jeździ, ktoś go wozi, od miasta do miasta. Słoniowacizna (filarioza) jest chorobą występującą w krajach o gorącym klimacie.
Dzisiaj, w dzień Palengue nabrało odpowiedniego kolorytu i przy spokojnych i życzliwych mieszkańcach zaczęło mi się podobać. Miasto leży w stanie Chiapas i zamieszkuje je 43 tys. osób. Wysokość nad poziomem morza 60 metrów.
Wczoraj na głównym placu – odbyła się uroczystość związana ze 145. rocznicą śmierci (przypada dzisiaj) Benito Juareza Garcii (21.03.1806-18.07.1872) – polityka, reformatora, demokraty, trzykrotnego prezydenta Meksyku. Rocznica jego urodzin jest świętem narodowym. Był zwolennikiem równych praw dla Indian, zmniejszenia wpływów Kościoła, obrońcą niepodległości Meksyku i bohaterem narodowym. Jego maksyma brzmiała: „Szacunek dla praw drugiego oznacza pokój”. Jako Zapotek zmagał się z dziewiętnastowiecznymi uprzedzeniami społecznymi. Benito Juarez Garcia reformował pozostałości po hiszpańskim kolonializmie.
W Palenque nie znalazłem żadnego kantoru, więc w Banku Azteca wymieniłem 100 dolarów na peso. Myślałem, że będzie duża prowizja. Okazało się, że nie – bank wziął sobie z 18 peso tylko 0,10 (otrzymałem 1790 peso). Trzeba było pokazać paszport. Pani w okienku zeskanowała stronę z danymi, wykonała jeszcze kilkadziesiąt kliknięć na klawiaturze komputerowej, ja złożyłem podpis i po wszystkim.
W firmie transportowej Tulum (pan „przy kości” mówi po angielsku) kupiliśmy na jutro przejazd z wejściami do Parku Narodowego Palenque oraz wodospadów: de Misol-Ha i Agua Azul – 355 peso/69 zł od osoby, od godz. 9 do 19. Z kolei na dworcu autobusowym ADO kupiliśmy bilety do miasta Campeche na półwyspie Jukatan, na 21 lipca, cena za jeden 436 peso/85 zł ze zniżką, bo nabyliśmy do niej prawo jadąc z San Cristobal do Palenque. Płaciłem kartą. Wyjazd o godz. 04.40.
Straszny upał, prawie 40°C.
Sen dość dobry, klimatyzacja działa bez zarzutu. Śniadanie hotelowe smaczne, bo był omlet. Kawa zawsze tutaj jest słaba, zresztą jest taka w całym Meksyku.
Przedłużyliśmy pobyt w Palenque jeszcze o dwa dni.
Będąc w San Cristobal widzieliśmy siedzącego na chodniku pana z bardzo dużą prawą nogą (słoniowatość nóg) i proszącego o datek. Widok okropny. Dzisiaj był tutaj. Pewnie jeździ, ktoś go wozi, od miasta do miasta. Słoniowacizna (filarioza) jest chorobą występującą w krajach o gorącym klimacie.
Dzisiaj, w dzień Palengue nabrało odpowiedniego kolorytu i przy spokojnych i życzliwych mieszkańcach zaczęło mi się podobać. Miasto leży w stanie Chiapas i zamieszkuje je 43 tys. osób. Wysokość nad poziomem morza 60 metrów.
Wczoraj na głównym placu – odbyła się uroczystość związana ze 145. rocznicą śmierci (przypada dzisiaj) Benito Juareza Garcii (21.03.1806-18.07.1872) – polityka, reformatora, demokraty, trzykrotnego prezydenta Meksyku. Rocznica jego urodzin jest świętem narodowym. Był zwolennikiem równych praw dla Indian, zmniejszenia wpływów Kościoła, obrońcą niepodległości Meksyku i bohaterem narodowym. Jego maksyma brzmiała: „Szacunek dla praw drugiego oznacza pokój”. Jako Zapotek zmagał się z dziewiętnastowiecznymi uprzedzeniami społecznymi. Benito Juarez Garcia reformował pozostałości po hiszpańskim kolonializmie.
W Palenque nie znalazłem żadnego kantoru, więc w Banku Azteca wymieniłem 100 dolarów na peso. Myślałem, że będzie duża prowizja. Okazało się, że nie – bank wziął sobie z 18 peso tylko 0,10 (otrzymałem 1790 peso). Trzeba było pokazać paszport. Pani w okienku zeskanowała stronę z danymi, wykonała jeszcze kilkadziesiąt kliknięć na klawiaturze komputerowej, ja złożyłem podpis i po wszystkim.
W firmie transportowej Tulum (pan „przy kości” mówi po angielsku) kupiliśmy na jutro przejazd z wejściami do Parku Narodowego Palenque oraz wodospadów: de Misol-Ha i Agua Azul – 355 peso/69 zł od osoby, od godz. 9 do 19. Z kolei na dworcu autobusowym ADO kupiliśmy bilety do miasta Campeche na półwyspie Jukatan, na 21 lipca, cena za jeden 436 peso/85 zł ze zniżką, bo nabyliśmy do niej prawo jadąc z San Cristobal do Palenque. Płaciłem kartą. Wyjazd o godz. 04.40.
Straszny upał, prawie 40°C.