Psycholog radzi: Sytuacja kryzysowa czasem refleksji i zatrzymania się

2020-03-16 11:36:42(ost. akt: 2020-03-16 14:05:55)
Stan zagrożenia epidemicznego, jaki obowiązuje w Polsce, jest sytuacją nową, nie łatwą, budzącą szereg pytań. Ludzie znaleźli się w niespodziewanej sytuacji, uruchamiają nieznane, do tej pory mechanizmy.
Paulina Morenc, psycholog z Powiatowego Centrum Rozwoju Edukacji Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Nowym Mieście, opowiada w jaki sposób odnaleźć się w sytuacji, gdy nagle spadły na nas ograniczenia.
Aby móc dobrze funkcjonować, w sytuacji, która spadła na nas nagle, niespodziewanie, musimy zrozumieć, że strach jest czymś naturalnym i potrzebnym. Przecież w jednej chwili, życie wielu osób zostało zaburzone. To zachwianie komfortu życia, czegoś co jest z nami ciągle. Nie bójmy się powiedzieć, że to sytuacja traumatyczna. Co innego podjąć dobrowolną decyzję o ograniczeniu aktywności, a co innego być do niej zmuszonym zewnętrznymi okolicznościami, na dodatek w sytuacji narastającej paniki związanej z rozprzestrzenianiem się nieznanego wcześniej wirusa.
Pani Paulina jest zwolenniczką psychologii pozytywnej, i to dobry kierunek, ponieważ wszelkie obawy i ograniczenia, to prezent od losu, który może okazać się, że odzyskamy lub dostrzeżmy to co powinno stanowić podstawę funkcjonowania w społeczeństwie.

Nasza izolacja i rezygnacja z wielu aktywności w trakcie epidemii to rodzaj obywatelskiego obowiązku. Mamy to potraktować jako okres przejściowy.
W sytuacji, gdy dzieje się coś nowego, trzeba nadać temu nowy wymiar. Zatem kierujemy swoje myśli i działania w stronę pozytywów
- mówi pani Paulina - Bo czy stosując się do zaleceń, nie wykazujemy postawy prospołecznej? Ależ tak, robimy coś dla siebie … i dla innych. Nagle się okazuje, że rzeczywiście jesteśmy częścią świata, nie liczy się tylko moje a nasze. To nie heroizm, a odszukiwanie w sobie postaw altruistycznych, wartości które posiadamy ale w pędzie życia nie dostrzegamy.

Los nas zatrzymał, nagle się okazało, że nie możemy czerpać z życia garściami. Towarzyszy nam lęk, tracimy rozsądek, nakręcamy się. Potrzebujemy czasu na adaptację, zadajemy pytania, czasami panikujemy. To wszystko jest zupełnie naturalne, nie trwa wiecznie. Człowiek, na szczęście, szybko potrafi zaadaptować się do nowej sytuacji. A gdy już się to stanie, okaże się, że to co było na wyciągnięcie ręki, najcenniejsze i za darmo, nagle stanie się całym światem. Rodzina, najbliżsi, z którymi nie mamy na co dzień okazji spędzać wartościowego czasu. Bo tego czasu po prostu nie ma. Szkoła, praca, zajęcia dodatkowe, życie według schematu, zmienianie kartek w kalendarzu i smutne westchnięcie, że znowu nie udało się wyskoczyć na wspólny spacer. Może jutro, może w niedzielę. Stop! Właśnie teraz! Tu i teraz mamy możliwości o jakich nam się nie śniło. Ograniczenia związane ze stanem epidemicznym w Polsce, to otwarte drzwi do budowania relacji, szersze i wartościowsze spojrzenie na otaczający nas świat.

To czas kiedy mamy okazję zatroszczyć się o osoby starsze, dostrzegamy, że są ludzie samotni, zastanawiamy się co możemy dla nich zrobić. Taki wymiar należy nadać i budować w sobie poczucie, że robimy dobre rzeczy - tłumaczy pani Paulina, i dodaje - To, że ludzie szturmem ruszyli do sklepów, to naturalna reakcja. Nie bez przesady jest stwierdzenie, że obudził się instynkt zwierzęcy. Chcemy przetrwać, chcemy mieć jedzenie i dążymy do tego. To jest ponad wszystkim i nie ma potrzeby udawać, że jest inaczej. Adaptacja do nowej sytuacji dokładnie tak wygląda. Ale każda adaptacja się kiedyś kończy. A wtedy…? Nadrabiamy zaległości domowe, porządki, filmy, książki. Czy normalnie mielibyśmy na to czas? Nie! Dlatego wykorzystajmy go, dajmy sobie przyjemność, nie siedźmy biernie, nie bombardujmy się doniesieniami medialnymi!

Mądre korzystanie z mediów pilnie potrzebne. Chociażby po to, aby lepiej spać. Czytanie kolejnych newsów przed snem, dobrego snu nie przyniesie. A dobry sen to zdrowie, element odporności, a tego właśnie teraz potrzebujemy. Spacery obowiązkowo. Nie w tłumie, nie w galerii ale w lesie, z dala od skupisk. W zasadzie na co dzień tak powinno być, spacer po zatłoczonych ulicach to marny spacer. Korzystanie ze świeżego powietrza to kolejny klocek w budowaniu odporności, zdrowia i świetnego samopoczucia. Nie zabierajmy sobie cennych chwil na świeżym powietrzu, dziś i zawsze.

Dzieci i osoby starsze. To o nich trzeba zadbać najbardziej. Rozmawiać, tłumaczyć, nie oszukiwać. Nasze emocje, to emocje dzieci. Dziecko nie rozumie, dlaczego nagle nie może wyjść na plac zabaw. Docierają do niego komunikaty z telewizji, z rozmów między dorosłymi. Nie udawajmy, że nic się nie dzieje. Mówmy otwarcie z uszanowaniem drugiej osoby i jej zdolności rozmienia wynikającej chociażby z wieku - tłumaczy psycholog - Nie bójmy się powiedzieć ukochanej babci, że w kościele może się zarazić, że jest w grupie ryzyka. Zatroszczmy się, dzwońmy częściej. Czy na co dzień to robimy?

Dzieci mają gratisowe ferie. Jak same mówią koronaferie. Drżymy, że w tak trudnej sytuacji, dzieci używają takiego nazewnictwa. Głowimy się jak zagnać je książek, jak nie zmarnować tego czasu.

Cofnijmy się do swojego szkolnego czasu. Czy mając dwa tygodnie wolnego od szkoły, bez sprzeciwu uczylibyśmy się w domu? Absolutnie nie! Opór to naturalne zachowanie dzieci. Szkoła zamknięta, jest wolne, koniec dyskusji - mówi pani Paulina - To rola rodziców, aby przede wszystkim zrozumieć dziecko i pokierować tym czasem. W telewizji puszczane są filmy, to lektury szkolne, które właśnie teraz można obejrzeć a nie będzie to czas stracony. Mamy do dyspozycji platformy z ćwiczeniami, zagadnieniami. Trochę inaczej niż w szkole ale ciekawa alternatywa między konsolą a smartfonem. Utrzymujmy dziecko w trybie oczekiwania. To nie czas bezwzględnej laby, ale nie czas ciężkiej pracy. Trzeba to wyważyć, znaleźć kompromis, potraktować tą sytuację jako nową. Wspólnie z dzieckiem można wypracować kompromis.

Pani Paulina stanowczo podkreśla, aby nie zaburzać dobowego cyklu dziecka. Jesteśmy w trybie oczekiwania i taką rangę trzeba utrzymywać. Można iść spać odrobinę później niż w cyklu szkolnym ale bez przesady. Można pozwolić odrobinę dłużej na przyjemności, ale w granicach rozsądku. Pozwólmy się dzieciom ponudzić, pozwólmy na doświadczenie odpowiedzialności za innych. Praca rodzica w domu i równoczesna opieka nad dzieckiem, co gorsza znudzonym, to bardzo trudne. A jeśli znudzonych dzieci jest więcej, kłopoty murowane. To jest wyzwanie dla rodziców. Jednak pamiętajmy, nuda trwa średnio 20 minut.

Paulina Morenc zwraca także uwagę, że niezmiernie ważny będzie powrót dzieci do szkoły. W szkole powinny odbyć się pogadanki z uczniami, rozmowa i zaopiekowanie emocji, których będzie bardzo dużo. Olbrzymia rola nauczycieli, aby uzmysłowić dzieciom, że materiał trzeba nadrobić, że wspólnie wskoczymy na właściwe tory.

Koledzy i koleżanki nauczyciele, nie udawajmy, że nic się nie stało. To nie były ferie. Poświęćmy pół lekcji na szczerą rozmowę z uczniami. To zaowocuje - podsumowuje pani Paulina.

a.laskowska@gazetaolsztynska.pl


Czytaj e-wydanie
Gazeta Olsztyńska zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze. Codzienne e-wydanie Gazety Olsztyńskiej, a w piątek z tygodnikiem lokalnym tylko 2,46 zł.

Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl

Wszystkie informacje nt. koronawirusa SARS-CoV-2 znajdziecie Państwo w specjalnym serwisie Gazety Olsztyńskiej.

Za sprawą Gazety Olsztyńskiej na Facebooku pojawiła grupa wsparcia: Grupa Wsparcia, Koronawirus - Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie

2001-2025 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 7B