Jej Wysokość Anna German

2014-09-29 11:10:41 (ost. akt: 2014-09-29 11:12:09)
Jej Wysokość Anna German

Autor zdjęcia: AM

Gwiazda Anny German w Rosji nie gaśnie. Była i jest bardzo ceniona, uwielbiana. Ostatnio powstał o niej miniserial „Jej Wysokość Anna German”. „Jej Wysokość” – tak się do niej zwracano, po części przez szacunek i po części za sprawą jej wzrostu. Mówili też do niej „nasza Anuszka” i o niej: „Polka z rosyjską duszą”

Wtorek, 23 września 2014 r.
Pani Adela i pani Antonina nie zawiodły. Punktualnie o godz. 10. przyszły na zajęcia, których tematem była jesień w sadzie i ogrodzie. Nasze spotkanie rozpocząłem od piosenki Anny German „Jesienny zmierzch”. Pani Adeli bardzo się spodobała pierwsza zwrotka:
Przyzywa mnie jesienny sad,
gdzie tyle wspomnień z dawnych dni.
Miedziane liście trąca wiatr,
Wysoko gdzieś żurawi klucz po niebie płynie.
Obie panie dobrze rozmawiają po polsku. Chcą poznać „ciekawostki” gramatyczne i prawidłowo pisać. Ćwiczyliśmy stosowanie zaimka pytajnego „dokąd” w odniesieniu do relacji przestrzennych.

Gwiazda Anny German w Rosji nie gaśnie. Była i jest bardzo ceniona, uwielbiana. Ostatnio powstał o niej miniserial „Jej Wysokość Anna German”. „Jej Wysokość” – tak się do niej zwracano, po części przez szacunek i po części za sprawą jej wzrostu. Mówili też do niej „nasza Anuszka” i o niej: „Polka z rosyjską duszą”. Szczyt jej popularności w ZSRR to lata 70. XX w. Na jej cześć Rosjanie nazwali jedną z asteroid (Annagerman).

Pani Marina Sadykowa z Ufy (prezes Polskiego Centrum Kultury i Oświaty Republiki Baszkortostan „Odrodzenie”) przysłała do mnie list z prośbą o napisanie treści dyktanda w języku polskim, które odbędzie się 25 października 2014 r. na miejscowym Uniwersytecie Pedagogicznym pod hasłem „Wielkie Dyktando Polskie”. W tym roku będzie ono poświęcone mojemu miastu – Olecku. Zgodziłem się z wielką przyjemnością. W treści zamieszczę słownictwo związane z położeniem geograficznym Olecka, jego historią, walorami turystyczno-przyrodniczymi i szkołami. W corocznym ufińskim Dyktandzie bierze udział ponad 100 osób (dzieci, studenci, nauczyciele, miłośnicy polszczyzny) w wieku od 13 do 75 lat.

Wieczorem miałem zajęcia w grupie początkującej w Domu Przyjaźni Narodów. Przyszło 7 osób.

Sny mam nadal polskie.

Środa, 24 września 2014 r.
Wpłynęła kolejna (osobista) wpłata z Olecka na zorganizowanie spotkania Bożonarodzeniowego dla członków „Nadziei” w Ułan Ude. Jestem za to ogromnie wdzięczny. Ogółem mamy już 820,00 zł (9761 rubli).

Tygodniowo prowadzę 32 godziny zajęć. Każde zajęcie trwa 60 minut. W godz. 13.00-15.00 mam przerwę na pójście do sklepu i na obiad. Dzisiaj na przykład za 4 parówki zapłaciłem 28 rubli (2,35 zł), a za 3 jabłka - 43 ruble (3,60 zł). Kierownicy supermarketów co pewien czas fotografują półki z towarem. Nie wiem dlaczego. Albo nie ufają klientom, albo współpracownikom.


Czwartek, 25 września 2014 r.

Przez cały dzień, aż do godziny 20. miałem zajęcia. Bardzo ciekawe były w grupie średnio zaawansowanej (dorośli). Rozmawialiśmy, czytaliśmy i słuchaliśmy piosenek o koniach. Obejrzeliśmy też fragmenty występów kabaretu Koń Polski. Dialogi Mariana z Helą były dla uczniów ciekawym zaskoczeniem. Rozumieli ich treść, bo się szczerze śmiali. Trudne do wymówienia było: „koń rży”, „cwał”, „tętent”, „zsiąść z konia”, „jeźdźcy” i odmiana przez przypadki wyrazów „koń”, „konie” z zachowaniem właściwej końcówki. Uczniowie poznali powiedzenia, przysłowia i ciekawostki o koniach.

Ze wszystkich kuchni, wolę jednak polską. Rosyjska kuchnia słynie z blinów gryczanych, pierogów, pielmieni, kulebiaka, śledzi pod pierzyną, zupy ogórkowej, barszczu, solanki, zupy rybnej. Jem to wszystko, ale mi nie smakuje, z wyjątkiem barszczu – jest wyśmienity! Rosjanie są jednymi z największych miłośników kuchni domowej na świecie. Jedzą w domu. Piją kwas chlebowy i bardzo dużo herbaty – obowiązkowo po obiedzie. Najważniejszym elementem każdego posiłku jest chleb. Rosjanie nie jedzą pierogów ruskich, które są tradycyjną polską potrawą. One nazywają się tutaj pielmieni i są z mięsem. Jem je praktycznie co drugi dzień. Nazwa „pierogi ruskie” pochodzi z dawnej południowo-wschodniej Polski, zwanej niegdyś Rusią Czerwoną. Rosjanie uwielbiają słoninę z chlebem (ja też), kwaszonki i przetwory.


Piątek, 26 września 2014 r.
Zauważyłem, że uczniowie wykorzystują każde miejsce w zeszycie do zapisywania wyrazów, zdań i robienia notatek. Nie zapisują wszystkiego jeden pod drugim. Robią tak prawdopodobnie z oszczędności. Zosia przez całą lekcję siedziała w kurtce. W klasie było ciepło, ale dzieci chyba z przyzwyczajenia wolą je mieć na sobie, a z drugiej strony nawet lekki chłód jest tutaj odczuwalny jako coś poważnego i jest tematem każdej rozmowy. Funkcjonują także takie powiedzenia: „Prawdziwym Sybirakiem nie jest ten, kto nie boi się mrozu, ale ten kto się ciepło ubiera”; „A wiecie dlaczego Sybiracy nie marzną? Bo się ciepło ubierają”.

Poznałem dzisiaj pana Siergieja (Buriat), dyrektora Muzeum Krajoznawczego w Kiachcie, który specjalnie przyjechał do Ułan Ude, żeby odwieźć pozostałe materiały z wystawy (Gienadij nie zabrał wszystkiego). Nie wiedział, gdzie jest Dom Polski, zadzwonił do mnie i poprosił, żebym wyszedł na ulicę. Tam też się spotkaliśmy. Zapytałem go, jak mnie rozpoznał, przypadkowo czy wiedział jak wyglądam. Odpowiedział, że nie, że on się urodził i mieszkał w Ułan Ude i zna miejscowych, a ja się wyróżniam z tłumu. – „Bo Polaków się tutaj rozpoznaje, po wszystkim. Jesteście inni niż miejscowi.

Inaczej się ubieracie, zachowujecie i się uśmiechacie” – dodał. Z okazji naszego poznania się, Siergiej chciał mi coś podarować. W reklamówce miał tylko czasopisma i książki. Najpierw wręczył mi tomik poezji jednego z buriackich poetów, ale w ostatniej chwili zauważył, że jest z dedykacją i po chwili wyjął książkę pt. „Przyłączenie Buriacji do Rosji: Historia i współczesność” autorstwa W. Chamutajewa. W wolnych chwilach pogrążę się w jej lekturze, bo tytuł jest zachęcający. Szkoda tylko, że nie mogłem mu niczego podarować, czegoś polskiego. Muszę się w jakiś sposób zaopatrzyć w drobne polskie upominki. Mogłem je przywieźć z Polski, ale nie miałem w torbie wolnego miejsca.

Znowu wiał silny i zimny wiatr z piaskiem (zamieć pyłowa niska). Nie można patrzeć i iść … a musiałem dojść na zajęcia do Domu Przyjaźni Narodów. W takich sytuacjach najlepiej nie wychodzić na zewnątrz. Zajęcia zakończyły się tradycyjnie o godzinie 20. Pani Raisa zapytała mnie czym wrócę do domu, ponieważ jest ciemno i zimno.

Odpowiedziałem, że pieszo. A ona: – A pan się tak nie boi? A jak okradną czy zabiją? – Pani Raiso, prowadzi mnie los! I jemu się poddaję – zażartowałem. Uśmiechnęliśmy się do siebie i w tym samym momencie poczułem bardzo silny ból w łydce prawej nogi. Nikomu o tym nie powiedziałem, bo stosuję zasadę: „Nigdy nie mów o swoich cierpieniach, bo cierpień ma każdy do woli. Bądź zawsze uśmiechnięty, wesoły, nawet gdy serce najmocniej cię boli”. Do domu szedłem utykając. Boli do tej pory.

Od 25 września do 26 października w Ułan Ude trwa „subotnik”. Widziałem duży transparent z napisem: „Posprzątajmy swoje miasto”. Subotnik to czyn społeczny, wprowadzony w 1919 roku w myśl zasady, że jak sam zadbasz o porządek to będziesz go utrzymywać. Zazwyczaj odbywał się w soboty, a teraz zaplanowano go na cały miesiąc.

Pani Maria jest bardzo zajęta, ponieważ przez dwa dni w filharmonii koncertuje znany rosyjski skrzypek i dyrygent, Władimir Spiwakow. W ważnych sprawach kontaktujemy się telefonicznie.

Sobota, 27 września 2014 r.

Długo nie mogłem zasnąć. Pewnie z powodu tej nogi. Nadal, raczej niezauważalnie utykam, a przy chodzeniu odczuwam ból. Z rana poszliśmy z panią Marią do p. Wacława, który dzisiaj obchodzi 89. urodziny. Złożyłem mu życzenia i go wycałowałem. W imieniu członków polskiego stowarzyszenia wręczyliśmy mu piękny bukiet biało-czerwonych kwiatów i prezent. To on, 21 lat temu był założycielem miejscowej organizacji polonijnej. W 2009 r. prezydent RP Lech Kaczyński uhonorował go Krzyżem Kawalerskim Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej (jest on nadawany cudzoziemcom i zamieszkałym za granicą obywatelom polskim, którzy swoją działalnością wnieśli wybitny wkład we współpracę międzynarodową oraz współpracę łączącą Rzeczpospolitą Polską z innymi państwami i narodami). Wcześniej z panem Wacławem spotkałem się dwa razy, w roku 2000 i 2011. Obecnie pan Wacław jest honorowym prezesem „Nadziei” i … jest bardzo chory.
Miałem zajęcia w gimnazjum (sala nr 28 – gabinet języka rosyjskiego i literatury) i w Domu Polskim.

Zajmowaliśmy się stopniowaniem przymiotników. Jako materiał do ćwiczeń posłużył mi tekst wiersza Stanisława Ryszarda Dobrowolskiego „Być może” i tym samym piosenka w wykonaniu Anny German. Tekst zawiera 9 przymiotników w stopniu wyższym.

Ćwiczyliśmy stosowanie wyrażeń „być może” i „może być” oraz synonimów do nich. W języku rosyjskim występuje w zasadzie tylko możiet byt’; byt’ możiet stosuje się bardzo rzadko. Dla uczących się jest to dość trudne do zrozumienia. Posługiwanie się wyrażeniem „być może” sprawia dość dużo kłopotów.
Wieczorem spotkaliśmy się na próbie w związku z uroczystością rozpoczęcia nowego roku szkolnego w Domu Przyjaźni Narodów, zaplanowaną na 10 października. Nasze dzieci wcielą się w postaci z legendy „Bursztynowa korona”.

W Domu Przyjaźni Narodów funkcjonują, działają i posiadają swoje siedziby (gabinety) 24 organizacje narodowo-kulturalne, w tym polska, niemiecka, żydowska, koreańska, tatarska i mongolska.

Jadłem placki „oładi” z mięsem i serem (1 sztuka kosztuje 55 rubli) – tradycyjne danie kuchni rosyjskiej. Jutro bez względu na pogodę pójdę na wzgórza Ułan-Burgasy.

Andrzej Malinowski (notatka nr 14)

Andrzeja Malinowski
z Judzik koło Olecka to znany podróżnik, który tym razem wyruszył do Buriacji (Federacja Rosyjska), aby wspomagać działalność polonijną, uczyć języka polskiego, historii i geografii Polski oraz podtrzymywać wśród miejscowych Polaków poczucie tożsamości z ojczyzną przodków.

Ten tekst napisał dziennikarz obywatelski. Więcej tekstów tego autora przeczytacie państwo na jego profilu: Buriacja

Komentarze (3)

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. mocka #1495982 | 212.160.*.* 29 wrz 2014 15:37

    Swoja droga fenomen German w przestrzeni postradzieckiej to prawdziwy fenomen.

    odpowiedz na ten komentarz

  2. Ja #1495870 | 178.36.*.* 29 wrz 2014 11:54

    PS. Super, że są Kresy.wm,pl dzięki którym można się zapoznać z tak interesującą serią materiałów Pana Andrzeja i z wieloma innymi. Oby tak dalej ! :-)

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  3. Ja #1495861 | 178.36.*.* 29 wrz 2014 11:48

    Podziwiam Pana, Panie Andrzeju :-) , i to, co Pan robi. Życzę Panu dużo zdrowia:-)

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz