Agnieszka i jej aromatyczne i smaczne serce natury

2023-12-06 10:00:00(ost. akt: 2023-12-06 11:01:54)

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

Zwrot „kawa czy herbata?” nie bez powodu przeszedł do języka potocznego – świetnie ujmuje gusta Polaków, amatorów – odpowiednio – kawy lub herbaty właśnie. W Ełku ich wyrafinowane gusta zaspokaja Agnieszka Borkowska, właścicielka smacznego kącika „Z sercem natury”.
W dobrze już znanym ełczanom aromatycznym punkcie pani Agnieszka ma do zaoferowania całą gamę herbat i jakościowych kaw, które tylko czekają na amatorów napoju chińskich cesarzy i czarnego płynnego złota.

Od pucybuta...

Właścicielka „Z sercem natury” to rodowita ełczanka i do tego z „wyjątkowej” ulicy Orzeszkowej.
— Jestem z ulicy, która nie miała perspektyw na przyszłość — śmieje się Agnieszka Borkowska, która jednocześnie jest dobrym przykładem, że ten popularny ełcki stereotyp nie zawsze ma pokrycie w faktach. W jej przypadku było wprost odwrotnie. Od młodych lat imała się przeróżnych zajęć.
— Pracowałam w wielu miejscach m.in. w ełckich zakładach mięsnych, ale też np. w sieciówce drogeryjnej — mówi.
Przełom w jej życiu zawodowym przyszedł wraz z podjęciem pracy, którą zajmuje się teraz – oferowaniem smakoszom kawy i herbaty ich ulubionych napojów.
— Pracowałam u prywatnego przedsiębiorcy, który po jakimś czasie postanowił zrezygnować z tego biznesu. Dobrze się w nim czułam i lubiłam to zajęcie. Chciałam przy nim pozostać. A potem w wielkim skrócie – przygotowałam biznesplan, złożyłam wniosek i prowadzę własny biznes.


Wcale nie herbata

„Na swoim” Agnieszka Borkowska jest od ok. dwóch lat. Co ciekawe, początkowo chciała oferować mieszanki ziołowe, a nie kawę i herbatę, ale obwarowania i wymogi sanitarne skutecznie ją do tego pomysłu zniechęciły. Chętnie za to pije herbatę, którą preferuje względem kawy. Jaką?
— Rooibos — wymienia, choć praktycznie to wcale nie herbata, bo rooibos to czerwonokrzew, pochodzący z RPA. Po zaparzeniu charakterystycznych igiełek otrzymuje się złocisty ziołowy napar, bardzo obfity w minerały, wartościowy zdrowotnie, naturalnie słodkawy (nie zawiera cukrów!) i – co istotne – pozbawiony teiny.
— Jest pełen przeciwutleniaczy, goi rany, leczy przewód pokarmowy, ma właściwości przeciwzapalne, chroni serce, zawiera pełen zestaw minerałów oraz szereg aktywnych składników wspierających nasze zdrowie, dzięki czemu chroni przed cukrzycą, obniża ciśnienie i świetnie relaksuje — wylicza atrybuty swojej ulubionej „herbaty” szefowa herbaciano-kawowego biznesu. Zresztą nie tylko jej ulubionej.
— Niedawno zajrzał do mnie misjonarz w habicie i pierwszą rzeczą, o jaką zapytał, był właśnie rooibos. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że pełni posługę właśnie w RPA, gdzie ten napój jest szalenie popularny. Tam matki dają go nawet małym dzieciom, stąd mówi się, że rooibos jest dla wszystkich, w wieku od zera do nieskończoności — mówi Agnieszka Borkowska.

Do picia i do... jedzenia

Jeżeli chodzi o asortyment, to w „Z sercem natury” smakosze wybierają wśród wielu rodzajów herbat i mieszanek. Gust klientów determinują pory roku i okazje, ale można wskazać pewną „generalność” preferencji.
— Jeden lubi herbatę czarną, inny zieloną, białą, czerwoną, ale zauważyłam, że podstawą są herbaty owocowe, z naturalnym i aromatycznym suszem. Zimą klienci raczą się mieszankami z rozgrzewającym kardamonem, cynamonem lub imbirem, a latem stawiają na świeże, orzeźwiające cytrusy i egzotyczne, tropikalne smaki. Owocówka jest bardzo neutralna, a do tego nie dość, że ją się pije, to jeszcze można ją zjeść. Chodzi o susz, który uwielbiają zwłaszcza dzieci — opowiada właścicielka biznesu. A jeżeli chodzi o jedzenie, to u pani Agnieszki można też dostać świetne czekolady.

Szczególnie lubiane przez klientów są gustownie pakowane, herbaciano-kawowe podarunki

Mała czarna paryżanka

Owocówkę lubią szczególnie najmłodsi, ale ci nie pijają raczej kawy, w przeciwieństwie do ich rodziców – dorośli uwielbiają małą czarną, a po jakościową przychodzą właśnie do pani Agnieszki. W asortymencie kaw można wskazać wyraźnego faworyta, a raczej faworytkę.
— Numerem jeden, a wręcz wizytówką stoiska, jest u mnie „Paryż Nocą”, kawa o smaku francuskiego kremu brûlée, z nuta śmietanki. Jak przychodzi mała ilość, to jest dosłownie "walka o ogień", bo panie już wcześniej zapisują się po nią telefonicznie i kawa znika błyskawicznie.
Klienci pani Agnieszki bardzo lubią też gustownie pakowane upominki kawowo-herbaciane. Sięgają po nie chętnie przed świętami, wręczają również jako prezenty urodzinowe.
— Herbaty i kawy to o wiele bardziej neutralny podarunek, niż kosmetyki, co do których możemy nie trafić w upodobania obdarowanego lub kwiaty, które nie dość, że są drogie, to jeszcze szybko więdną. A kawa i herbata – jak nie posmakują – zawsze świetnie posłużą jako napój dla gości i nic się nie zmarnuje.


Ulubione miejsce pań

Co istotne, jakkolwiek niemal 100 proc. klientów pani Agnieszki stanowią panie, w asortymencie „Z sercem natury” znajdzie się też coś dla panów, jak np. kawa irish cream (śmietanka z whisky), czy herbata „wiśnie w rumie”. Wracając do pań – te czasami kierują się właściwościami napojów i mają swoje oczekiwania.
— Niektóre panie pytają, czy są herbaty, dzięki którym można schudnąć. Wówczas polecam im pu-erh — tłumaczy Agnieszka Borkowska.
Pu-erh to tzw. herbata czerwona, o bardzo charakterystycznym „ziemistym” smaku i aromacie. Amerykanie nazywają ją nie bez powodu zabójcą tłuszczu (fat killer). Warto spróbować.
Rodowita ełczanka mieszka od ośmiu lat w podełckim Reglu, gdzie wraz z trójką dzieci i mężem tworzy szczęśliwą, spełnioną rodzinę. Duża w tym zasługa otoczenia.
— Nigdy więcej mieszkania w mieście. Tutaj mam ciszę, spokój i normalne życie, czego dobrym przykładem była pandemia. Gdy wszyscy siedzieli zamknięci w mieszkaniach, ja mogłam na spokojnie wyjść na podwórko z dziećmi i złapać świeżego powietrza — tłumaczy.

Właścicielka

Sprawy światopoglądowe i wpływ na otaczającą rzeczywistość są dla pani Agnieszki bardzo istotnymi kwestiami, stąd jakiś czas temu postanowiła zaangażować się w politykę, w barwach Konfederacji Korony Polskiej Grzegorza Brauna. Co ją do tego zmotywowało?
— Jestem blisko ludzi i z racji kontaktów z przeróżnymi środowiskami zauważyłam, że niezależnie od branży i zawodu, ci „malutcy”, czyli zwykli szarzy ludzie, którzy się najbardziej starają – zawsze dostają po głowie wysokimi podatkami i są od lat rozgrywani przez obecne od wieków, te same polityczne głowy, które tylko zmieniają stołki i partie — tłumaczy.
Agnieszka Borkowska startowała z list Konfederacji w niedawnych wyborach parlamentarnych, w których uzyskała 1556 głosów (okręg 35). Jak na debiutantkę i kobietę, która wchodzi w (nadal) męską dziedzinę, jaką jest polityka, trzeba przyznać, że to niezły wynik.

Najważniejsza jest rodzina

Szefowa „Z sercem natury” ma jeszcze jedną „rolę” do wypełnienia. I bardzo ją sobie ceni. Na co dzień Agnieszka Borkowska jest nie tylko właścicielką aromatycznego biznesu i polityczką. Najważniejszą rolą jest dla niej bycie kochającą mamą. A jest kogo kochać, bo oprócz męża miłością trzeba obdzielać 25-letnią Aleksandrę, 15-letnią Martyśkę, 11-letniego Marka i ponadroczną wnusię Mariannę.

Aby utrzymać rodzinną miłość na odpowiednim poziomie, nie wystarczy serwować doskonałą kawę i herbatę. Tutaj już – chcąc nie chcąc – chyba trzeba być trochę matką-Polką. Pani Agnieszka zdaje sobie z tego doskonale sprawę.
— Nie mam z tym problemu — mówi żona, matka, polityczka i szefowa biznesu w jednym. — Kocham swoją rodzinę i to, czym się zajmuję. Czuję się spełniona — podkreśla właścicielka „Z sercem natury”.

Maciej Chrościelewski


2001-2025 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 7B