R. Wesołowski || Powieść szpiegowska pisana... w maseczce
2023-10-09 11:31:28(ost. akt: 2023-10-22 10:04:45)
Jako radny miejski słynie z wyrazistych i często nowatorskich poglądów. Być może już niedługo Robert Wesołowski będzie miał kolejny przyczynek do sławy – tym razem literackiej, bo ełcki samorządowiec właśnie pisze książkę.
— Co skłoniło radnego miejskiego do sięgnięcia po pióro, w celach zgoła nie politycznych?
— W mojej opinii książki pisze się dla pieniędzy, dla sławy, aby zostawić po sobie sztukę, mieć uznanie wśród ludzi, mieć piękny zawód, powodzenie wśród kobiet. I chyba najważniejsze – pisanie książek to piękny, trudny zawód, to jakieś poczucie sprawczości – na kartach książki, to ty – autor – decydujesz, to ty masz dużą wolność w tworzeniu rzeczywistości – ogranicza cię tylko kultura osobista, może system wartości, które wyznajesz, reszta zależy tylko od twojej kreatywności, twojej wrażliwości, twojego doświadczenia, rozumienia ludzi – świata.
— Tytuł twojej książki to „Molekuła Bio”. O czym opowiada i do jakiego rodzaju literatury byś ją zaliczył gatunkowo?
— Moja książka jest powieścią szpiegowską. Takim epickim komiksem. Tak jak współczesna literatura – jest mocno osadzona na wątkach obyczajowych, mocnych rysach psychicznych postaci i bohaterów. Dla mnie jest też książką, która pokazuje dynamizm życia wewnętrznego, pewne procesy, które zachodzą na przestrzeni epok. Chcę zaprosić czytelnika do wnętrza, do pewnej podróży przez siebie. Miałem ambicję, aby stworzyć autorski gatunek książki, która dzieje się tak szybko, jak treści przelatujące przez nasze smartfon. Książka musi mieć tempo, treść, za ostrym zakrętem, czeka wiraż i potem hopka, lecimy i spadamy. Chciałem, aby książka była zaprzeczeniem mojego życia, które jest dość nudne.
— W mojej opinii książki pisze się dla pieniędzy, dla sławy, aby zostawić po sobie sztukę, mieć uznanie wśród ludzi, mieć piękny zawód, powodzenie wśród kobiet. I chyba najważniejsze – pisanie książek to piękny, trudny zawód, to jakieś poczucie sprawczości – na kartach książki, to ty – autor – decydujesz, to ty masz dużą wolność w tworzeniu rzeczywistości – ogranicza cię tylko kultura osobista, może system wartości, które wyznajesz, reszta zależy tylko od twojej kreatywności, twojej wrażliwości, twojego doświadczenia, rozumienia ludzi – świata.
— Tytuł twojej książki to „Molekuła Bio”. O czym opowiada i do jakiego rodzaju literatury byś ją zaliczył gatunkowo?
— Moja książka jest powieścią szpiegowską. Takim epickim komiksem. Tak jak współczesna literatura – jest mocno osadzona na wątkach obyczajowych, mocnych rysach psychicznych postaci i bohaterów. Dla mnie jest też książką, która pokazuje dynamizm życia wewnętrznego, pewne procesy, które zachodzą na przestrzeni epok. Chcę zaprosić czytelnika do wnętrza, do pewnej podróży przez siebie. Miałem ambicję, aby stworzyć autorski gatunek książki, która dzieje się tak szybko, jak treści przelatujące przez nasze smartfon. Książka musi mieć tempo, treść, za ostrym zakrętem, czeka wiraż i potem hopka, lecimy i spadamy. Chciałem, aby książka była zaprzeczeniem mojego życia, które jest dość nudne.
— Jak długo pracujesz nad książką i kiedy planujesz ją skończyć, a potem wydać?
— W pierwszej wersji pisałem ją kilka miesięcy podczas pandemii – siedząc w domu. Pisanie to ciężka fizyczna praca – musisz mieć wygodne krzesło, dobrą pozycję na krześle, chodzić na długie spacery, aby się dotlenić. Musisz dobrze planować swoje życie, aby mieć czas na fizyczne pisanie. Potem zostawiłem książkę. Musiałem odczekać. Aby nabrać więcej dystansu do stylu pisania, do treści. Skróciłem materiał, który powstał wcześniej – potem dla równowagi dopisałem nowe rozdziały. Korci mnie, aby dopisać jeszcze trzy, cztery rozdziały – bo tak mija komiksowa epickość, daje taką możliwość. Chcę skończyć książkę jeszcze w 2023 roku – jeśli mam ją wydać, to jeszcze teraz, dopóki jestem radnym – aby książka towarzyszyła mi podczas końcówki kadencji. Nie wiem, czy ją wydam. Mam bardzo wiele obaw jako autor, pisanie jest bardzo osobiste, bardzo intymne, to tak jak szeptanie na ucho do osób czytających książkę. To nie jest łatwe. Są też inne sprawy, które zatrzymują mnie i mówią: zostaw książkę w szufladzie. Obecnie książka ma 140 stron formatu A4. Ale chcę dopisać jeszcze kilka rozdziałów, bo treść ma modułowy charakter i mogę modelować fabułą w sposób dość swobodny. Dałem książkę do przeczytania kilku osobom – i nawet tylko ze względu na nie chcę dopisać kolejne rozdziały, aby też chcieli kupić książkę, gdy już będzie pachniała drukarnią, audiobookiem, ekranizacją. Trudno mi wyobrazić sobie autora, który rozdaje swoją książkę. Co innego podpisywanie i dedykacje.
— W pierwszej wersji pisałem ją kilka miesięcy podczas pandemii – siedząc w domu. Pisanie to ciężka fizyczna praca – musisz mieć wygodne krzesło, dobrą pozycję na krześle, chodzić na długie spacery, aby się dotlenić. Musisz dobrze planować swoje życie, aby mieć czas na fizyczne pisanie. Potem zostawiłem książkę. Musiałem odczekać. Aby nabrać więcej dystansu do stylu pisania, do treści. Skróciłem materiał, który powstał wcześniej – potem dla równowagi dopisałem nowe rozdziały. Korci mnie, aby dopisać jeszcze trzy, cztery rozdziały – bo tak mija komiksowa epickość, daje taką możliwość. Chcę skończyć książkę jeszcze w 2023 roku – jeśli mam ją wydać, to jeszcze teraz, dopóki jestem radnym – aby książka towarzyszyła mi podczas końcówki kadencji. Nie wiem, czy ją wydam. Mam bardzo wiele obaw jako autor, pisanie jest bardzo osobiste, bardzo intymne, to tak jak szeptanie na ucho do osób czytających książkę. To nie jest łatwe. Są też inne sprawy, które zatrzymują mnie i mówią: zostaw książkę w szufladzie. Obecnie książka ma 140 stron formatu A4. Ale chcę dopisać jeszcze kilka rozdziałów, bo treść ma modułowy charakter i mogę modelować fabułą w sposób dość swobodny. Dałem książkę do przeczytania kilku osobom – i nawet tylko ze względu na nie chcę dopisać kolejne rozdziały, aby też chcieli kupić książkę, gdy już będzie pachniała drukarnią, audiobookiem, ekranizacją. Trudno mi wyobrazić sobie autora, który rozdaje swoją książkę. Co innego podpisywanie i dedykacje.
— Jakie są twoje wzory literackie i ulubieni autorzy?
— Moim wzorem literackim jest Marek Hłasko – on pisał krótkie opowiadania, może stąd moja skłonność do tych fiszek epickich? Lubię Nesbo i Severskiego. Przeczytałem książki dr. Jacka Bartosiaka i ona zaszczepił we mnie zamiłowanie do geopolityki – jego think tank Strategy&Future. Wiesz, pracowałem w agencjach reklamowych jako copywriter, mam doświadczenia w pisaniu spotów reklamowych, opisów, scenariuszy, wymyślaniu sloganów, nazw. Może stąd zawsze chcę, aby moje pisanie zwracało uwagę, aby wyrywało adresata z miejsca, zachęcało czytelnika do hamowania z piskiem – przy linijkach mojej prozy. Takie mam doświadczenia – tak jestem psychicznie zbudowany.
— Moim wzorem literackim jest Marek Hłasko – on pisał krótkie opowiadania, może stąd moja skłonność do tych fiszek epickich? Lubię Nesbo i Severskiego. Przeczytałem książki dr. Jacka Bartosiaka i ona zaszczepił we mnie zamiłowanie do geopolityki – jego think tank Strategy&Future. Wiesz, pracowałem w agencjach reklamowych jako copywriter, mam doświadczenia w pisaniu spotów reklamowych, opisów, scenariuszy, wymyślaniu sloganów, nazw. Może stąd zawsze chcę, aby moje pisanie zwracało uwagę, aby wyrywało adresata z miejsca, zachęcało czytelnika do hamowania z piskiem – przy linijkach mojej prozy. Takie mam doświadczenia – tak jestem psychicznie zbudowany.
— Czy twórczość któregoś ze współczesnych pisarzy bezpośrednio zachęciła cię do pisania?
— W pewnych kategoriach imponuje mi Remigiusz Mróz. Przeczytałem jego „O pisaniu na chłodno” i usiadłem do pisania w czasie pandemii. Moja książka jest napisana „w maseczce”. Muszę jeszcze powiedzieć ci o jednym. Aby zacząć pisać książkę, musisz przeczytać kilka książek dotyczących materii twojego pisania. Ja musiałem czytać dużo o Krzyżakach. Dużo.
— W pewnych kategoriach imponuje mi Remigiusz Mróz. Przeczytałem jego „O pisaniu na chłodno” i usiadłem do pisania w czasie pandemii. Moja książka jest napisana „w maseczce”. Muszę jeszcze powiedzieć ci o jednym. Aby zacząć pisać książkę, musisz przeczytać kilka książek dotyczących materii twojego pisania. Ja musiałem czytać dużo o Krzyżakach. Dużo.
— Czy w książce nad którą pracujesz, jest obecna / zawarta myśl ekologiczna, jaką propagujesz, prowadząc miejską politykę?
— Moja osobista działalność radnego jest wpleciona w treść książki. Wiesz, zaskakująco dużo rzeczy w mojej książce wydarzyło się naprawdę. Treść jest wypełniona faktami, które się zazębiają – tworząc intrygę, której tylko pewne podmioty są fikcyjne.
— Moja osobista działalność radnego jest wpleciona w treść książki. Wiesz, zaskakująco dużo rzeczy w mojej książce wydarzyło się naprawdę. Treść jest wypełniona faktami, które się zazębiają – tworząc intrygę, której tylko pewne podmioty są fikcyjne.
— Literatów można podzielić na takich, którzy siadają do procesu pisania, mając już całą opowieść w głowie i takich, którzy rozwijają fabułę swojego dzieła już w trakcie. Jak jest w twoim przypadku?
— Pisząc książkę, miałem tylko mocny ogólny rys fabuły. Usiałem do pisania. Była pandemia, zacząłem kontaktować się z naukowcami, którzy mieli mnóstwo czasu podczas izolacji. Zacząłem kontaktować się z ekspertami, pracownikami naukowymi, osobami uczestniczącymi w pulsie wydarzeń planety. Zadawałem pytania jako autor książki aktualnie pogrążony w procesie pisania – uzyskiwałem odpowiedzi. Pisząc książkę, natrafiałem na zaskakujące informacje, które automatycznie zaczynały się na siebie nakładać, pasować do siebie. Wszystko zaczynało tworzyć prawie kompletną całość – byłem zaskoczony skalą faktów, który wskoczyły mi do książki.
— Pisząc książkę, miałem tylko mocny ogólny rys fabuły. Usiałem do pisania. Była pandemia, zacząłem kontaktować się z naukowcami, którzy mieli mnóstwo czasu podczas izolacji. Zacząłem kontaktować się z ekspertami, pracownikami naukowymi, osobami uczestniczącymi w pulsie wydarzeń planety. Zadawałem pytania jako autor książki aktualnie pogrążony w procesie pisania – uzyskiwałem odpowiedzi. Pisząc książkę, natrafiałem na zaskakujące informacje, które automatycznie zaczynały się na siebie nakładać, pasować do siebie. Wszystko zaczynało tworzyć prawie kompletną całość – byłem zaskoczony skalą faktów, który wskoczyły mi do książki.
— Dziękuję za rozmowę
Maciej Chrościelewski
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez