Odkrywali tajemnicę Borzym skrytą w mchu i paproci
2023-07-04 13:29:19(ost. akt: 2023-07-14 22:07:32)
Znany ełczanom duet pasjonatów lokalnej historii Rafał Karaś - Zbigniew Achramowicz niedawno wystartował z nowym formatem, w którym przedstawia ciekawostki i mało znane fakty związane z historią regionu. Panowie właśnie odwiedzili Borzymy, gdzie zgłębiali tajemnicę zbombardowanego kościoła i tamtejszych dzwonów.
Ekipa pasjonatów lokalnych tajemnic wybrała się do Borzym koło Ełku, aby odkryć tajemnicę tamtejszej dawnej świątyni i dowiedzieć się, co stało się ze znajdującymi się w niej dzwonami. Rafałowi Karasiowi i Zbigniewowi Achramowiczowi towarzyszyli sprawdzeni i doświadczeni eksperci: Józef Karwowski, Ełczanin Roku 2021 - specjalista od zabytkowych zegarów, oraz Antoni Szubzda, członek TME i jednocześnie opiekun muzeum w ełckiej Wieży Ciśnień.
Pierwszym obiektem zainteresowania poszukiwaczy był budynek kościoła, który wraz z innymi budynkami został zbombardowany w trakcie II wojny światowej przez sowietów. Ekipa szybko odnalazła ledwo widoczne, przykryte roślinnością i czasem ruiny tamtejszej plebanii.
— To było zaplanowane, aby zniszczyć kościół, plebanię i najładniejszy budynek. Za jednym przelotem – przyleciał i załatwił sprawę — opowiadał na miejscu p. Józef.
— To było zaplanowane, aby zniszczyć kościół, plebanię i najładniejszy budynek. Za jednym przelotem – przyleciał i załatwił sprawę — opowiadał na miejscu p. Józef.
Po odkryciu pierwszej tajemnicy swojej wyprawy panowie przenieśli się tuż obok, gdzie na pobliskim wzniesieniu doszukali się kamiennych schodów, starych barierek oraz podstawy dawnego pomnika. W gęstwinie leśnej udało im się też zidentyfikować starą drogę wjazdową prowadzącą do kościoła.
— Doskonale ją pamiętam, bo była całkiem szeroka (...) — wspominał p. Józef, który zwrócił uwagę na bardzo istotny fakt odnośnie sowieckiego bombardowania. Bomby spadały w regularnym odstępie czasu.
— To wszystko było w linii i odległości się zgadzają. Od tego budynku do kościoła tutaj, to jest to samo, co od tej bomby niewybuchniętej i od tej bomby tam na róg, gdzie był rozwalony najładniejszy budynek, a teraz kościół jest. Samolot leciał w prostej linii i pamiętam, jak widziałem to za dzieciństwa — wspomina.
— To wszystko było w linii i odległości się zgadzają. Od tego budynku do kościoła tutaj, to jest to samo, co od tej bomby niewybuchniętej i od tej bomby tam na róg, gdzie był rozwalony najładniejszy budynek, a teraz kościół jest. Samolot leciał w prostej linii i pamiętam, jak widziałem to za dzieciństwa — wspomina.
To nie było jedyne odkrycie ełczan dokonane na tym terenie, bo udało im się również odnaleźć cegłę z dawnego kościoła. To że coś po nim zostało nie było wcale taką oczywistością.
— Ludzie z okolicznych wsi przyjeżdżali po te cegły. Może tego nie wiecie, ale Warszawka dużo wywiozła. Na ciuchcię i na odbudowę Warszawy — tłumaczył p. Józef.
— Bierzemy na pamiątkę? Tylko co z nią zrobić? Do biskupa zawieziemy — żartował znalazca cegły p. Achramowicz z TME.
— Ludzie z okolicznych wsi przyjeżdżali po te cegły. Może tego nie wiecie, ale Warszawka dużo wywiozła. Na ciuchcię i na odbudowę Warszawy — tłumaczył p. Józef.
— Bierzemy na pamiątkę? Tylko co z nią zrobić? Do biskupa zawieziemy — żartował znalazca cegły p. Achramowicz z TME.
Po udanym początku swojej historyczno-archeologicznej eskapady ekipa „Na tropie mazurskich tajemnic” zajęła się tematem dzwonów z tamtejszej świątyni i ich powojennego losu. Panowie dysponowali starą fotografią na której prezentują się dumnie, ale jeszcze leżące przed kościołem.
— One były przywiezione z Lisewa, a leżą pod kościołem, bo nie ma jak ich zawiesić. Dopiero budowano wieżę — opisał kolegom fotografię Antoni Szubzda.
Przed wojną dzwony wisiały w borzymskim kościele, a gdy ten się spalił po prostu spadły. Widać na nich ślady ognia i powstałe pęknięcia. Oba są wyeksponowane przed pobliskim budynkiem. Jeden z nich był wykorzystywany nawet po wojnie.
— Gdy parafia mogła kupić nowy, to jeden zdjęto i leżał pod kościołem. Drugi leżał cały czas na podwórzu mojego ojca. Jak powstała parafia w Borzymach powiadomiłem biskupa, opisałem historię tych dzwonów i biskup spowodował to, że te dzwony wróciły — mówił p. Antoni.
Przed wojną dzwony wisiały w borzymskim kościele, a gdy ten się spalił po prostu spadły. Widać na nich ślady ognia i powstałe pęknięcia. Oba są wyeksponowane przed pobliskim budynkiem. Jeden z nich był wykorzystywany nawet po wojnie.
— Gdy parafia mogła kupić nowy, to jeden zdjęto i leżał pod kościołem. Drugi leżał cały czas na podwórzu mojego ojca. Jak powstała parafia w Borzymach powiadomiłem biskupa, opisałem historię tych dzwonów i biskup spowodował to, że te dzwony wróciły — mówił p. Antoni.
Pasjonaci historii dysponowali mapą przedstawiającą dawne Borzymy oraz aneksem do owej, na którym wymienieni byli mieszkańcy wsi i ich adresy. W trakcie spaceru jedną z ulic rozprawiali o historii okolicy. Okazało się, że wieś była zręcznie i schludnie rozplanowana, z wieloma – jak wspominał p. Józef – pięknymi i robiącymi wrażenie budynkami, a nawet stadionem. Niektóre domy były usytuowane naprawdę bardzo blisko siebie. Na szlaku przechadzki ekipie udało się odnaleźć pozostałości po dawnej siedzibie gestapo.
Przedostatnim akcentem borzymskiej wyprawy ełczan była tzw. Tamożnia. Chodzi o dawny posterunek dawnego polsko-niemieckiego, a później niemiecko-sowieckiego przejścia granicznego. Te znajdowało się na obecnym pograniczu województwa warmińsko-mazurskiego i podlaskiego.
Na deser eskapady czwórka pasjonatów historii przyjrzała się pomnikowi, na którym wyryto nazwiska dawnych mieszkańców. O dziwo p. Józef niektóre z nich doskonale pamiętał z dzieciństwa. O ile wyprawa ełckich poszukiwaczy do Borzym może nie odkryła na nowo koła, to na pewno jej efekty przyciągną uwagę tych turystów, którzy zamiast komercyjnego zwiedzania lubują się w odkrywaniu tego, co przykrył czas.
Na koniec jeszcze ciekawostka. W okresie międzywojennym prowadzono tu badania archeologiczne na cmentarzysku z II–III w. n. e. (groby płaskie, ciałopalne). W tym czasie w Borzymach działały dwa tartaki, dwie gospody i cztery młyny. Większość wsi spłonęła w 1945 r. na skutek działań wojennych.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez