Catering + radnego Wesołowskiego - Podlasie dożywi ełckiego seniora?

2023-06-27 18:57:28(ost. akt: 2023-07-12 20:33:10)

Autor zdjęcia: Radny Wesołowski / FB

Robert Wesołowski to jeden z najbardziej aktywnych ełckich samorządowców. Raz po raz dzieli się z lokalną opinią publiczną spostrzeżeniami dotyczącymi przestrzeni miejskiej w Ełku i pomysłami na dostosowanie jej do odpowiednich grup społeczeństwa oraz wyzwań nadchodzących lat. Niedawno wpadł na kolejny pomysł. Chodzi o żywienie seniorów.
Robert Wesołowski to bardzo pomysłowy radny, a że na świat patrzy przez zielono-różową szybkę (ekologizm pomieszany z socjalizmem), stąd nie może dziwić, że proponował już m.in. oszczędne korzystanie z prądu (akcja „Prąd mi stąd” – IX 22 r.), objawiał się jako adwokat LGBT (protestując w 2019 r. przeciwko nazwie ełckiego Festiwalu Folkloru Tęcza – radny twierdzi, że „tęcza” jest zarezerwowana dla środowisk gejowskich), jak również postulował surowe miejskie oszczędności (likwidacja imprez i ograniczenie oświetlenia miejskiego etc.). Wiosną tego roku zabawił się w cybernetyka-wróżbitę i przedstawił swoją receptę na szczęście w mieście. Tą mają być chodniki pełne gwaru, spotkań i spacerów, a nie pełne samochodów.

Nakarm seniora

Chwilę temu – pod koniec czerwca – radny Robert Wesołowski podzielił się swoją opinią na kolejne zagadnienie – jak dogodzić ełckim seniorom. Według niego kluczem jest... jakościowe żywienie.

Jako radny miejski chciałbym zwrócić się za pośrednictwem mediów do Prezydenta Ełku o podjęcie działań mających na celu uwzględnienie trendu "srebrnej rewolucji" w Ełku. Mam tu na myśli zastosowanie udogodnień dla seniorów i zaawansowanych seniorów na terenie naszego miasta poprzez dostęp do cateringu dietetycznego z Podlasia bezpośrednio w placówka na terenie miasta, a nie tylko za pośrednictwem samochodowych kurierów — czytamy w „dietetycznym” oświadczeniu radnego datowanym na 6 VI.

"W Ełku z bidy dziad suwalską jajecznicę zjadł"?

Jedna z takich placówek świetnie prosperuje na przykład w pobliskich Suwałkach, a mieszkańcy Ełku nie mają możliwości dokonywania zamówień i skorzystania z rabatu na odbieranie posiłków w punkcie na terenie Ełku. Taki rabat sięga wartości 5 zł dziennie. To pokaźna oszczędność. Nie mając takiej możliwości w Ełku jesteśmy w pewnym sensie "wykluczeni dietetycznie" — twierdzi ełcki niezrzeszony (wcześniej w PiS) radny miejski i uzasadnia, że takie rozwiązanie(a) mają same zalety dla zdrowia starszych osób, jak i rozwoju społecznego.

Korzystając z firm dietetycznych z Podlasia "srebrny Ełk" ma szansę zbudować swój jadłospis w porozumieniu z dietetykiem. My seniorzy mamy szansę zamówić dietę z niskim indeksem glikemicznym i potraktować ją jako profilaktykę przeciw cukrzycy. W dietach można dobrać dzienną ilość kalorii. Każdy senior może podnosić swoją świadomość dietetyczną - ważne aby miał możliwość samodzielnego odbioru posiłków na terenie Ełku w punkcie danej firmy - ze stosownym rabatem premiującym odbiór posiłków bez udziału firmy kurierskiej. Myślę, że dla wielu z Nas, seniorów, byłby to ważny punkt w drodze do dietetycznego rozwoju - ten rabat jest dla Nas ważny. 5 zł dziennie dla Nas przedstawicieli "srebrnego Ełku, to kwota o dużej wartości — uzasadnia 51-letni radny, który chyba trochę za wcześniej stroi się w senioralne szaty.

Mazurski samorządowiec mocno akcentuje i zachwala Podlasie (co zresztą robi przy każdej okazji). I o ile postulowanie podjęcia współpracy z tamtejszymi firmami – z braku takich opcji u nas – można zrozumieć, to ciężko już nie zauważyć, że Robert Wesołowski chyba za bardzo odjechał traktorem na podlaskie pola. A dlaczego pola?

"Z Podlasia, bo skąd?!"

(...) Od dawna zwiastowałem w ełckim dyskursie publicznym nadejście wielu trendów - jednym z nich jest właśnie trend nadchodzącej presji żywnościowej. Dlatego należy abyśmy jako wspólnota Ełku ożywiali relacje biznesowe z rolnikami i wytwórcami żywności właśnie z Podlasia. Aby uchronić się przed trendem presji żywnościowej należy mieć placówki firm dietetycznych z Podlasia w Ełku. Należy mieć rynek miejski z możliwością indywidualnego poznania rolnika, czy producenta żywności i zawarcia z nim indywidualnej relacji, także w oparciu o przyjaźń — uzasadnia mocno zakochany w Podlasiu ełcki radny miejski, który najwyraźniej uznaje Mazury i okolice Ełku za ziemie jałowe, bo w swoich planach nawet nie ujmuje współpracy z tutejszymi producentami żywności i płodów rolnych.

Radny Wesołowski i podlaskie banany

2001-2025 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 7B