Im więcej natury, tym mniej stania w przychodni
2023-05-14 12:00:00(ost. akt: 2023-05-14 18:28:14)
Jaki jest przepis na zdrowego seniora? Głowa pełna pasji oraz ręce i nogi zajęte kontaktem z naturą. Przykładem na skuteczność tej receptury jest p. Waldemar Tabak, ełczanin, który swoją aktywnością mógłby zawstydzić niejednego młodzieniaszka.
— Nie mam wykształcenia w tym kierunku, ale skoro ktoś uprawia to ok. 60 lat, to chyba robi to dobrze, tak bym to widział — żartuje na temat malarstwa – bodajże swojej największej życiowej pasji – pan Waldemar Tabak, senior z Ełku.
Nie tylko największej, ale i najdłuższej i co ciekawe, początkowo niedocenianej przez innych.
— Zaczęło się od tego, że w II kl. podstawówki namalowałem obrazek w ramach tematu dowolnego, było to coś w rodzaju Guerniki (Pablo Picasso). Przyszła pani, spojrzała na te moje rysunki, skreśliła je i postawiła dwóję. Tak się zaczęła ta moja edukacja malarska. Ale tego nie rzucałem i rok w rok malowałem, aż doszedłem do wprawy i teraz nie mam z tym problemu — opowiada.
Pan Waldemar lubi malować wszystko, zarówno przyrodę ożywioną, jak i nieożywioną. Maluje dla siebie, ale i dla znajomych. Niektóre z obrazów znajdują nabywców.
— Staram się je pokazywać, nie robię tego do szuflady. Teraz mamy Internet i dzisiaj jest możliwość prezentowania swoich prac. Część z tego, co namalowałem, zostało sprzedane — tłumaczy malarz, który zajmuje się również rzeźbą.
Dwa lata studiował prywatnie na warszawskiej ASP. Ma swój wkład w stołeczny Pomnik Chwała Saperom, przy którym pracował z jego projektantem prof. Stanisławem Kulonem. Swego czasu p. Waldemar miał w Ełku wystawy swoich prac, m.in. w bibliotece miejskiej, ale obecnie nie ma na to czasu. Ten pochłaniają mu inne życiowe pasje, jak i hobby nieco bardziej przyziemne. Świetnie realizuje się w roli osiedlowej Złotej Rączki. Z wykształcenia jest elektrykiem-elektronikiem, stąd nie dziwi, że w tej roli jest niezwykle skuteczny – a co za tym idzie – szanowany w lokalnej społeczności.
— Część osób, która mnie zna, dzwoni do mnie w ciemno i umawiamy się na jakieś drobne roboty czy naprawy — mówi ełcki senior, którego zacięcie techniczne niesamowicie przydaje się w realizowaniu jego kolejnej pasji – modelarstwa. — Kocham technikę, podobnie zresztą jak nauki humanistyczne. Pamiętam, że w wojsku koledzy się dziwili, jak można te dwie rzeczy połączyć. Pokazałem im swoje obrazy, spodobały się, a jednocześnie potrafiłem naprawić im sprzęty, np. odtwarzacz wideo, który zreperowałem w kilka sekund. Jeżeli chodzi o modelarstwo, to ciągnę to od dosyć dawna. Miałem w Suwałkach stryjecznego brata, który mocno „modelarzył”. Kiedyś do niego pojechałem, pokazał mi i odkrył przede mną modelarstwo, którym zajmuję się po dziś dzień.
Pan Waldemar regularnie śledzi nowinki techniczne w tym zakresie. Jest na czasie z materiałami publikowanymi w sieci. Oczywiście ma w swojej kolekcji własnoręcznie skonstruowane modele.
— To trzy helikoptery, z czego dwa elektryczne, dwa samoloty Trener – jeden silnikowy, drugi elektryczny – i samolot tzw. akrobata, o rozpiętości skrzydeł 2,4 metra — wymienia pasjonat modelarstwa z Ełku.
Wszystkie modele są zdalnie sterowane i w pełni sprawne. Latają. W kolekcji ełczanina znajduje się również półmakieta amerykańskiego Mustanga P-51. Stworzenie jednego modelu samolotu czy helikoptera zajmuje sporo czasu, nawet do około roku. Obecnie senior z ełckiego os. Północ II nie składa nowych, raczej zajmuje się już tylko konserwacją, za to od czasu do czasu zabiera je na „przelotki”. Zastrzega, że modelarstwo nie jest tanim hobby.
— Mogę zdradzić, że aparatura do jednego z ostatnich moich modeli (akrobata) kosztowała kiedyś 2,2 tys. zł. Teraz jest drożej. Poza tym model też trzeba umieć złożyć. Można go kupić – co robi się zazwyczaj w zestawie – ale można też zrobić samemu — tłumaczy pan Waldemar.
Pozostając przy makietach – ełczanin ma też swój wkład w kolejarskie dziedzictwo regionu. W 2017 roku na zorganizowanej w Prostkach wystawie „Kolej w krajobrazie Mazur” prezentowała się wystawiona przez niego makieta z jeżdżącą kolejką elektryczną. Atrakcja szczególnie podobała się dzieciom. Swoją modelarską pasją próbował zarazić 15-letniego obecnie wnuka, ale chłopak przejawia inne zainteresowania, np. rysuje, co jednocześnie potwierdza, że ma artystyczne geny. Wspiera też dziadka, tym bardziej że obaj panowie mają ze sobą świetny kontakt.
— Córka jest po szkole artystycznej w Olsztynie, zrobiła następnie kilka fakultetów, z czego wynika, że też jest plastyczno-techniczna — nie ukrywa dumy ełcki senior.
Waldemar Tabak ma jeszcze jedną wielką pasję – kocha przyrodę i wypoczynek na łonie natury. Przez lata jako działkowiec był zaangażowany w struktury ROD „50-lecia ZZK” w Ełku i może pochwalić się złotą odznaką Zasłużonego Działkowca (2013). Obecnie postawił jednak na nieco inną formę kontaktu z przyrodą.
— Udało mi się nabyć działkę na Biebrzy. To działka rekreacyjna, przy samej rzece. Jest tam domek i jakkolwiek nie mogę tam zbytnio czegoś dodawać, to mogę go troszkę odremontować, co obecnie realizuję. Jest tam pięknie — tłumaczy ełczanin zakochany w podlaskiej rzece.
Liczne pasje i zainteresowania nie pozwalają dziarskiemu seniorowi siedzieć w miejscu. Pan Waldemar ma 74 lata i jest nieustannie aktywny, co przekłada się na doskonałe zdrowie.
— Włosy mam jeszcze w pełni i kolorowe, siwych jest tylko trochę, ruszam się też poprawnie — śmieje się. I radzi swoim rówieśnikom: — Mogę powiedzieć jedno: im więcej jest się na powietrzu czy na działce, tym mniej stoi się w przychodni w kolejce.
Maciej Chrościelewski
fot. Waldemar Tabak / FB
fot. Waldemar Tabak / FB
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez