Czytam, bo lubię: Kristen Ashley „Rytm namiętności”
2023-03-05 15:00:00(ost. akt: 2023-03-04 08:47:10)
Główna bohaterka „Rytmu namiętności”, 47-letnia Amelia Hathaway, jest dziedziczką rodzinnej fortuny. Do niedawna miała również przystojnego męża Conrada i kochające dzieci. Niestety mąż znalazł sobie dużo młodszą kochankę, do tego jeszcze wywlekanie na światło dzienne spraw rodzinnych spowodowało, że dzieci się odwróciły od własnej matki.
Czy dwoje ludzi po przejściach będzie w stanie przezwyciężyć obawy i ponownie uwierzyć w miłość? Dowiecie się tego, czytając „Rytm namiętności” Kristen Ashley.
Autorka ma na koncie ponad sześćdziesiąt powieści, które zostały przetłumaczone na czternaście języków. Jakiś czas temu osiadła w Phoenix, a przed rozpoczęciem kariery pisarskiej przez osiemnaście lat pracowała w instytucjach charytatywnych. Jej najnowsza powieść jest drugą po „Żądaniu miłości” odsłoną trylogii zatytułowanej „Magdalene”.
Główna bohaterka „Rytmu namiętności”, 47-letnia Amelia Hathaway, jest dziedziczką rodzinnej fortuny. Do niedawna miała również przystojnego męża Conrada i kochające dzieci. Niestety mąż znalazł sobie dużo młodszą kochankę, do tego jeszcze wywlekanie na światło dzienne spraw rodzinnych spowodowało, że dzieci się odwróciły od własnej matki. Szybki rozwód, a przede wszystkim utrata dzieci uświadomiły kobiecie, że całe życie starała się zadowolić innych, zapominając o swoich potrzebach. Teraz chce się skupić na tym, co najważniejsze – odzyskaniu dzieci i szacunku do samej siebie. Przenosi się więc do Magdalene – miasteczka w stanie Maine, gdzie na świeżo po przeprowadzce do drzwi jej posiadłości dobija się jej eksmąż. Wtedy Amelia spotyka Mickeya Donovana – przystojnego strażaka, który interweniuje, widząc wściekłego Conrada. Tak się zaczyna historia ich znajomości, która z czasem przeradza się w coś głębszego.
Mickey też ma za sobą nieudane małżeństwo i powziął postanowienie, że nie będzie wdawał się w miłosne relacje – pracuje na trzy etaty i wie, że nie byłby w stanie zapewnić ukochanej luksusowego życia, do jakiego przywykła. Ale czy na pewno? Czy może uczucia ich dwojga okażą się wystarczająco silne, by przezwyciężyć towarzyszące im przeszkody?
Mickey też ma za sobą nieudane małżeństwo i powziął postanowienie, że nie będzie wdawał się w miłosne relacje – pracuje na trzy etaty i wie, że nie byłby w stanie zapewnić ukochanej luksusowego życia, do jakiego przywykła. Ale czy na pewno? Czy może uczucia ich dwojga okażą się wystarczająco silne, by przezwyciężyć towarzyszące im przeszkody?
„Rytm namiętności”, chociaż jest drugim tomem cyklu, można czytać jako osobną historię. Jak zapowiada wydawca, jest to „pełna emocji, namiętności i wzruszeń historia Amelii i Mickeya podnosi na duchu, napawając optymizmem, nadzieją i wiarą, że nigdy nie jest za późno na nowy początek”. Jeśli zaś chodzi o moje wrażenia z przeczytania tej powieści, to mam co do niej mieszane odczucia. Na pewno podobał mi się opis problemów, z jakimi borykają się dzieci, które żyją w rozbitych rodzinach i niekiedy ulegają wpływom swoich rodziców. Zarówno dla dzieci Amelii, jak i Mickeya jest to trudne doświadczenie, co autorka świetnie oddała. Rozwiązanie tego wątku rzeczywiście podniosło mnie na duchu i ujęło. Oprócz tego główna bohaterka, chociaż przywykła do luksusu, to daje swoją postawą dobry przykład, działając na rzecz innych – jak chociażby opieka nad osobami starszymi.
Jednak nie ukrywam, sam wątek miłosny między nią a Mickeyem mnie nie przekonuje. W ich relacji mało jest romantyzmu – wszelkie zbliżenia między nimi poprzedzone były rozmowami, które w moim odczuciu nie są na poziomie dobrze ustawionych osób w okolicy pięćdziesiątki. Ostatecznie główna dwójka przepracowuje wspólnie problemy, ale jak dla mnie historia się zbyt mocno dłużyła – i nic w tym dziwnego, skoro książka ma ponad 570 stron.
Jeśli miałabym komuś polecać „Rytm namiętności”, to raczej miłośnikom gatunku – jest to bowiem romans, w którym znaleźć można zarówno szczyptę erotyzmu, jak i dużą dawkę obyczaju.
Agata Tupaj
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez