Zwierzęta to ciche ofiary wojny. Znajdują pomoc w Polsce

2022-03-17 19:44:33(ost. akt: 2022-03-17 16:11:14)
Patron, specjalista w szukaniu min

Patron, specjalista w szukaniu min

Autor zdjęcia: MNS.GOV.UA

Wojna jest nie tylko piekłem dla ludzi. Jest też tragedią dla zwierząt. Granicę przekraczają psy, koty, gryzonie. Trafiają do polskich domów. Ale taką opiekę trzeba przemyśleć. Oby nie skończyła się jeszcze większą traumą dla zwierzaka.
Chomik przeszedł granicę w pudełku po kremie. Vira przyjechała do Polski po wystrzale pocisku, który trafił ją w kręgosłup. Ma sparaliżowane tylne łapkiy. Na czarnego kundelka prawdopodobnie najechał ciężki sprzęt, miażdżąc również tylne łapki… Uratowali go weterynarze z Przemyśla. Natomiast 12-letni owczarek nie był w stanie sam dojść do granicy. Ze względu na swój wiek i kondycję. Przez 17 km niosła go na plecach Ukrainka. Pies nie mógł przecież zostać w kraju, w którym jest wojna. Zdjęcie, które pojawiło się w mediach społecznościowych, kryje za sobą wielki rodzinny dramat. A takich historii jest mnóstwo.


W sieci jest wiele zdjęć z przejść granicznych czy dworców, ale także schronów w Ukrainie, na których wraz z właścicielami są zwierzęta, które też są ofiarami wojny. Boją się tak samo jak ludzie. Nie wszystkie mogą jednak skryć się w bezpiecznym miejscu. Tym porzuconym pomagają mieszkańcy, którzy zostali na miejscu. Wyważają drzwi, robią dziury w ścianach, żeby podać jedzenie albo wlewają wodę do picia przez judasza. Część schronisk musiała zostać ewakuowana, bo w ich pobliżu spadają bomby. Zwierzętami albo nie ma się kto opiekować, albo opieka nad nimi jest narażeniem życia, albo po prostu brakuje wody lub karmy. Na szczęście dzięki zmianie przepisów na polskiej granicy, zwierzęta mogą podróżować bez kompletu badań czy paszportu. Łatwiej jest je wywieźć z Ukrainy.

Biłka
Fot. archwium prywatne
Biłka
I dodaje: — Rozmawiam z Biłką po polsku i mam nadzieję, że rozumie. Mój mąż jednak bardzo się martwi, czy dogada się z naszymi kotami. Ale dziewczyna szybko się uczy. Jest przeurocza, lgnie do człowieka. Widać, że potrzebowała ludzkiej ręki.

Będziemy ratować tyle, ile się da


Na niezabudowanej działce w Łęczu rozpoczęły się prace. Wstrzymuje je sąsiedzi sprzeciw
Fot. archwium prywatne
Na niezabudowanej działce w Łęczu rozpoczęły się prace. Wstrzymuje je sąsiedzi sprzeciw
O zwierzakach z Ukrainy myśli też 19-letnia Ula Kiersz. W Łęczu, małej miejscowości w powiecie elbląskim, chce ratować psy, które zostały ewakuowane. Postanowiła, że na działce rodziców zorganizuje tymczasowy punkt adopcji psów. Od lat jest wolontariuszką Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt „Psi raj” w Pasłęku, więc wie, czego zwierzęta potrzebują. Teraz na pewno kilku kojców, które mogłyby być schronieniem dla psów. I ludzi do pomocy. Również pieniędzy, więc w internecie zorganizowała zbiórkę, dzięki której mogłaby ruszyć — dać na chwilę czworonogom dach nad głową, wyleczyć je i znaleźć nowych kochających właścicieli. Wszystko na czas trwania wojny. Ale niestety mieszkańcy sąsiadujący z działką nie wyrazili zgody na otwarcie tymczasowego punktu dla psów w okolicy ich domów.

— Zaczęliśmy budowę kojców dla psów z Ukrainy, będziemy ratować tyle, ile się da i na ile starczy funduszy. Będziemy brać po 5 psów, znajdować im domy i potem kolejne 5 psów... — tak opisuje zbiórkę Ula Kiersz. — Zwierzęta same sobie nie poradzą w takiej sytuacji, jaka teraz panuje, a my nie możemy patrzeć bezczynnie i tylko się przyglądać, musimy działać. Razem damy radę!

Adoptuj z głową


Mnóstwo trafia też do schronisk. Na przykład 30 psów z Ukrainy znalazło dach nad głową w Gorzowie Wielkopolskim. Psy w podróży spędziły trzy doby, kiedy na dworze temperatura sięgała -10 stopni Celsjusza. Teraz placówka szuka dla nich domu. Czy takie transporty przyjeżdżają też na Warmię i Mazury?

— Transportem zwierząt zajmują się organizacje prozwierzęce. My również współpracujemy z jedną, ale nie możemy przyjąć transportu, bo jesteśmy schroniskiem miejskim. Jeszcze nie rozmawialiśmy z burmistrzem Ostródy na temat opieki nad takimi zwierzętami. Tym bardziej, że Warmia i Mazury na razie nie cieszą się zainteresowaniem takich transportów. One w pierwszej kolejności trafiają do innych województw, bliżej granicy — zauważa Monika Jankowska, kierownik Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Ostródzie z lokalizacją w Lubajnach koło Ostródy. — Jeśli ktoś przyjedzie do nas ze zwierzakami z Ukrainy, oczywiście nie odmówimy im pomocy. To nasz obowiązek, żeby dać im poczucie bezpieczeństwa i szukać mu domu. Teraz to nawet nie będzie trudne. Empatia ludzi jest ogromna, a ludzie pytają o możliwość takiej adopcji. Można powiedzieć, że mamy pospolite ruszenie. Ale pamiętajmy — pies czy kot to obowiązek. Zwłaszcza, że mogą pojawić się trudności wywołane wojną czy nawet długą podróżą. Nie każdy może podołać temu zadaniu. Taką opiekę trzeba przemyśleć. Oby nie skończyła się jeszcze większą traumą dla zwierzaka.

Na Facebooku została utworzona specjalna grupa „Pomoc dla zwierząt w Ukrainie”. Ogłaszają się na niej osoby, które są gotowe zapewnić zwierzętom domy tymczasowe, pomóc w opiece czy transporcie. Grupa „Kynolodzy – Kynologom na Ukrainie” wspiera akcję pomocową, którą koordynuje Fundacja Dobrych Zwierząt. Dzięki nim powstaje rejestr domów tymczasowych dla psów.

Miłośnicy zwierząt skrzykują się również na grupie facebookowej Pomoc dla zwierząt w Ukrainie || Допомога домашнім тваринам в Україні. Organizują transport, szukają domów tymczasowych, robią zbiórki karmy czy transporterów. Polecają sobie również organizacje, które prowadzą skoordynowaną pomoc zarówno w Ukrainie, jak i już na terenie Polski.

Psy na froncie


Patron, specjalista w szukaniu min
Fot. MNS.GOV.UA
Patron, specjalista w szukaniu min
Nie wszystkie zwierzęta opuszczą Ukrainę. Niektóre wspierają żołnierzy. W walce z wrogiem na przykład sprawdza się psi nos. Dlatego do pracy zaangażowano zwierzęta. Psem na medal został niepozorny Patron, który pomaga pirotechnikom z Czernihowa. Towarzyszy im na każdym kroku i oferuje niezawodne wsparcie w szukaniu min. Patron ma dwa lata. W poście zamieszczony przez Służby Ukrainy ds. Sytuacji Nadzwyczajnych, można przeczytać, że Patron kocha ser. Zdjęcie wojownika na czterech łapach zrobiło wrażenie na internautach. W komentarzach obserwatorzy ciepło wypowiadali się o czworonogu. — "Wszyscy wolontariusze, przerzucajcie ser do Czernihowa", "Mądra psina ratuje ludzkie życie",  "Wiele zwycięstw dla Ciebie, nasz ogoniasty obrońco", "Taki mały, ale też chce żyć w wolnym kraju" — pisali.

Ukraińscy żołnierze mają więcej czworonożnych przyjaciół. Na początku marca w internecie pojawiło się nagranie przedstawiające szczeniaka, którego wojskowi przygarnęli pod swoje skrzydła. Mały i groźny psiak otrzymał imię Rambo. Ale szybko okazało się, że pies sprawdza się jako ochroniarz. Niewielki szczeniak obdarzony został niezwykłym słuchem, zatem nie umknie mu żadne zbliżające się niebezpieczeństwo.

ADA ROMANOWSKA


Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Mobilne Krematorium dla CCCPów #3095802 18 mar 2022 13:40

    Jeśli komuś przeszkadza bunt sąsiadów, niechaj w swoim ekologicznym samouwielbieniu wybuduje własny dom przy oczyszczalni ścieków, chlewni, zakładzie przetwórstwa rybnego albo obok psiarni. Ten artykuł to standardowa farsa, jak większość od pani romanowskiej.

    odpowiedz na ten komentarz