„Trzymaj się mocno bracie!” — Polska legenda pozdrawia ukraińskiego czempiona

2022-03-09 22:16:05(ost. akt: 2022-03-10 12:09:44)
Andrzej Gołota był w ścisłej czołówce pięściarzy wagi ciężkiej w drugiej połowie lat 90' i na początku 00'

Andrzej Gołota był w ścisłej czołówce pięściarzy wagi ciężkiej w drugiej połowie lat 90' i na początku 00'

Autor zdjęcia: APA

„Witalij, trzymaj się mocno bracie!” — zwrócił do obecnego mera Kijowa i byłego trzykrotnego bokserskiego mistrza świata Andrzej Gołota. Nasz pięściarz nagrał wideo na którym solidaryzuje się z zaatakowaną Ukrainą i pozdrawia swojego niedoszłego ringowego rywala.
Andrzej Gołota to bez wątpienia żywa legenda polskiego pięściarstwa, a jego niezapomniane (i nieobliczalne!) ringowe wojny już na zawsze przeszły do annałów historii boksu. Mało kto wie, że brązowy olimpijczyk z Barcelony i 4-krotny pretendent do tytułu mistrza świata swego czasu był bardzo bliski stoczenia walki z Witalijem Kliczko. Obecny mer Kijowa i były trzykrotny mistrz świata otrzymał taką propozycję ok 18 lat temu.

W 2005 r. promotor Gołoty, Don King, szukał dla Polaka mieszkającego w amerykańskim Chicago rywala. Wśród rozpatrywanych opcji widniało nazwisko ówczesnego czempiona WBC, właśnie starszego z braci Kliczko. Ten nie mówił „nie”.

Ostatnio jego trener mówił, że Andrzej jest ode mnie lepszy. Cóż takie opinie łatwo wygłaszać przed walką. Nie boję się Gołoty i jego słynnych ciosów poniżej pasa — powiedział „Faktowi” w 2005 r. Witalij Kliczko. Ukraiński czempion rozważał nawet zastosowanie specjalnych ochraniaczy na krocze, jeżeli przyszłoby mu stanąć w ringu naprzeciw naszego pięściarza.
Obrazek w tresci

Do pojedynku obu Panów finalnie nie doszło. Na drodze stanęły zobowiązania Kliczki jako mistrza oraz układy między federacjami i promotorami obu szalenie wówczas rozpoznawalnych gladiatorów boksu.

Teraz nazwisko Gołoty po raz kolejny pojawiło się w zestawieniu z nazwiskiem Ukraińca. Ale zgoła z innego powodu.

18 lat temu niewiele zabrakło żebym wyszedł do ringu z Witalijem Kliczko. Dziś z podziwem patrzę, jak on i jego dzielni rodacy bronią Kijowa. W czasie, gdy Ukraińcy przelewają krew za swoją ojczyznę, naszym obowiązkiem jest dać schronienie ich dzieciom, żonom i matkom. Bardzo proszę o wsparcie dla bezbronnych kobiet i dzieci, które przed wojną uciekają do Polski, a którym pomagają już moi przyjaciele w Warszawie — powiedział Gołota na nagraniu wideo z kanału YT „Fundacja First Responder”. Nie omieszkał także pozdrowić Witalija Kliczko.

Witalij, stay strong brother, sława Ukrajini! — zwrócił się do swojego niedoszłego ringowego rywala nasz pierwszy pięściarski towar eksportowy na rynek amerykański.

Gołota i bracia Kliczko znają się także prywatnie. O ile może się nie kolegują i nie mają ze sobą bliskich relacji, to obaj Ukraińcy zawsze o naszym pięściarzu wypowiadali się z szacunkiem. Gdy będący już wrakiem Gołota miał zmierzyć się z Saletą (wielki przyjaciel b. Kliczko – Witalij był sparingpartnerem Salety, a bracia swego czasu mieszkali i trenowali w Warszawie kickboxing), młodszy Kliczko zapytany kto wygra, zachował się po dżentelmeńsku. Zamiast obrać stronę przyjaciela – Salety – nie wskazał faworyta, życzył obu panom udanej walki i kurtuazyjnie wyraził nadzieję, że Gołota jest dobrze przygotowany do pojedynku. Już po zakończeniu kariery, ten sam Władimir Kliczko podkreślał, że „to właśnie Gołota przetarł drogę dla środkowoeuropejskich i słowiańskich pięściarzy w USA”. Teraz nasz pięściarz stoi w fortpoczcie polskich sportowców wspierających ogarniętą wojną Ukrainę.