Kto i jak zagospodaruje działki po likwidowanych kioskach?

2022-01-10 15:17:27(ost. akt: 2022-01-10 15:26:32)
porządkowanie terenu po kiosku "Ruchu" przy ul. Piłsudskiego w Ełku

porządkowanie terenu po kiosku "Ruchu" przy ul. Piłsudskiego w Ełku

Autor zdjęcia: MCH

Z Ełku znikają kojarzone kioski „Ruchu”. Charakterystyczne „budy” są demontowane, czego przykładem jest obiekt przy ul. Piłsudskiego, na wysokości bramy ełckiego stadionu. Kiosk zniknął, ale jednocześnie pojawiły się pytania, o zagospodarowanie terenu, na którym się znajdował.
Był kiosk "Ruchu", nie ma kiosku. A stał bodajże od lat 70’ minionego wieku. Czasami po drugiej stronie Piłsudskiego, ale zawsze był. Do niedawna. Zniknął w zasadzie chwilę temu. 3 stycznia podzieliliśmy się z Państwem fotką, na której widać, że kiosk został rozebrany, a teren po nim właśnie był porządkowany. Kiosk stał tak długo, że chyba wbił się do podświadomości mieszkańców okolicy, bo wielu z nich było zaskoczonych jego nagłym zniknięciem. Tym bardziej, że został rozebrany w trakcie świąteczno-noworocznej gorączki, kiedy mamy głowy zajęte innymi sprawami i nie zwracamy uwagi na detale. Tyle że ten „detal” to dla niektórych mnóstwo wspomnień: z dzieciństwa, czy czasów młodości. Ale to już inny temat.
Obrazek w tresci

Po kiosku przy Piłsudskiego pozostał pusty teren. Mieszkańcy są ciekawi, dlaczego zniknął i czego teraz mogą spodziewać się w jego miejsce. Niektórzy mają nawet propozycje, jak wykorzystać kioskową pustkę z korzyścią dla lokalnej społeczności. I od tego zacznijmy.
Postawcie jedna ławkę chociaż. W bloku 14a mieszka bardzo dużo starszych ludzi którzy nie mają co z sobą zrobić i chodzą dookoła budynku. Jedna ławka, kosz na śmieci i będzie miejsce do odpoczynku, pogadania z sąsiadami — napisał Błażej.
Miejsce idealne na mały skwerek — podrzucił pomysł Kamil, a w podobną konwencję wpisuje się Paweł, proponując „piękny klomb z ławkami dookoła”.
Niektórzy zastanawiają się, dlaczego w ogóle kiosk zniknął. Zakładają „niecne” intencje.
Pytajcie w urzędzie to ktoś wielki kupił i będzie kasa dla wybranych, nazwiska dostępne będą jak się wybuduje coś — oburza się Andrzej.
Pewnie złodziejom urzędasom przeszkadzało bo apartamentowca nie ma gdzie pi*****nąć — napisał Patryk.
Żeby komentować, trzeba mieć coś do powiedzenia. Za ten zamknięty kiosk i tak trzeba było płacić. Nikt go nie chciał mimo ze był od 2 lat do wzięcia — wyjaśniła swojemu przedmówcy Ewa.

Ciekawe przemyślenia na temat powodu zniknięcia kiosku i przyszłości pozostałego po nim terenu ma jeden z ełckich radnych niezrzeszonych.
W moje ocenie zaraz radni i hejterzy internetowi z Konfederacji zrobią tam parking dla samochodów. To dość proste — przedstawił swój punkt widzenia Robert Wesołowski.

Czego zatem mogą spodziewać się okoliczni mieszkańcy – w tym „radni i hejterzy internetowi z Konfederacji” - w miejscu kiosku? To po pierwsze zależy od tego, kto jest właścicielem terenu. W przypadku podmiotów prywatnych nie muszą one zbytnio liczyć się z potrzebami „społecznościowymi” mieszkańców. Z reguły są nastawieni na zysk i w takich miejscach pojawia się jakaś inwestycja. Inaczej ma się sprawa, jeżeli właścicielem terenu na którym stał taki obiekt jest miasto. Tu opcji jest wiele.
Każdy punkt jest traktowany indywidualnie. Część tych kiosków ruchu była na terenach miejskich, np. w pasach drogowych – wtedy były wydawane decyzje na zajęcie pasa drogowego – albo na terenach miejskich, nie w pasach drogowych, więc były zawierane umowy dzierżawy gruntu. Ale też z tego co wiem to stały (kioski – przyp. red.) na innych terenach prywatnych, więc tu już umowy były zawierane z prywatnymi osobami — tłumaczy Cezary Winkler, Naczelnik Wydziału Mienia Komunalnego w ełckim ratuszu.

Jak jest zatem w przypadku pokioskowej parceli przy ul. Piłsudskiego? Kto jest jej właścicielem?
Kiosk był na naszym terenie, w pasie drogowym, była wydana decyzja do końca tamtego roku. Kiosk został rozebrany. Nikt nie występował z żadnymi decyzjami na zajęcie z powrotem tego terenu — wyjaśnia Cezary Winkler.

Tym samym oznacza to, że teren jest w pełnej dyspozycji miasta i to ono będzie decydowało, na co przeznaczy parcelę po kiosku na ul. Piłsudskiego. Czego zatem mogą spodziewać się mieszkańcy?
Wszystko może się tam pojawić, kwestia jaki wpłynie wniosek do miasta od przedsiębiorcy czy od mieszkańca. Jeżeli będzie miał jakiś pomysł czy inicjatywę na ten teren, to my oczywiście zgodnie z przepisami to rozpatrzymy. Natomiast wiadomo, że jeśli ktoś posiada grunt i on jest przeznaczony do dzierżawy, to lepiej byłoby dla miasta/samorządu pobierać jakieś pożytki, a ławkę ustawić np. w jakiejś okolicy. Stawiamy je w uzgodnieniu z mieszkańcami, dlatego nie robimy tego na siłę. Tutaj warto podejść po gospodarsku – jak jest klient to lepiej wziąć parę złotych i coś z tego sfinansować. Jak byłaby wola na ławkę, możemy też postawić ławkę, ewentualnie rozpatrywać też to w kontekście, jakby wpłynął jaki wniosek. Na tę chwilę żadnego wniosku nie mamy — tłumaczy Cezary Winkler.

Jak zwróciła uwagę jedna z naszych Czytelniczek, kiosk stał pusty i zamknięty już od kilku lat i nikt nie był zainteresowany ani samym obiektem, ani terenem na którym się znajdował. Teraz miasto zastanowi się jak go zagospodarować. Być może to okazja dla okolicznych mieszkańców na przedstawienie swoich inicjatyw względem zagospodarowania skromnej parceli po nieistniejącym już kiosku przy ul. Piłsudskiego.
Obrazek w tresci