Konflikt ojca z kontrolerami biletów. Mamy komentarze policji i ojca poszkodowanego

2022-01-07 12:07:10(ost. akt: 2022-01-05 17:58:47)
Zdjęcie jest ilustracją do artykułu

Zdjęcie jest ilustracją do artykułu

Autor zdjęcia: Beata Szymańska

Niedawno opisaliśmy historię pana Mariusza. 13 października 2021 roku jego syn został zatrzymany w autobusie linii 127 za brak ważnej karty miejskiej i legitymacji. Kontrolerzy postanowili przewieźć chłopaka na pętlę autobusową na Redykajnach, żeby potwierdzić dane osobowe nastolatka w obecności policji.
Przypomnijmy. Chłopak został zatrzymany na Jarotach. Zadzwonił wówczas do ojca, który natychmiast interweniował. Mężczyźnie udało się wsiąść do autobusu, którym jechał jego syn.

— Spotkałem się z kontrolerami, powiadomiłem ich, że jestem ojcem pasażera. Żeby potwierdzić swoje dane, pokazałem legitymację służbową — relacjonował nasz rozmówca.

Argumenty pana Mariusza nie przekonały kontrolerów. Zdenerwowany mężczyzna wyprowadził syna z autobusu na przystanku obok szpitala miejskiego. Następnie wziął samochód i udał się na Redykajny, żeby tam spotkać się z policją.
Po całym zajściu nasz rozmówca napisał skargę na kontrolerów. Jego zdaniem nie mieli oni prawa wieźć nastolatka aż na Redykajny. Ponadto chłopak zmaga się z problemami psychologicznymi, a cała sytuacja wiązała się dla niego z ciężkim stresem.

Historia pana Mariusza wzbudziła spore poruszenie wśród naszych czytelników. Jedni opowiadali się po stronie kontrolerów, inni po stronie naszego rozmówcy.
4 stycznia głos w tej sprawie zabrała policja.

— W dniu 13 października 2021 roku olsztyńscy policjanci udzieli wsparcia kontrolerom komunikacji publicznej, która polegała na potwierdzeniu tożsamości dwóch nieletnich pasażerów — relacjonuje sierż. szt. Andrzej Jurkun z Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie. — Ponadto informuję, że ojciec jednego z nieletnich złożył zawiadomienie w Komendzie Miejskie Policji w Olsztynie o możliwości popełnienia przestępstwa na ich szkodę. Policyjne czynności zakończyły się odmową wszczęcia dochodzenia ze względu na brak znamion popełnienia czynu zabronionego przez kontrolerów. Dokumentacja w tej sprawie została przesłana do prokuratury Rejonowej Olsztyn-Południe — dodaje.

Zajście w autobusie linii 127 skomentował także Michał Koronowski, rzecznik prasowy ZDZiTu. Zapewnił, że kontrolerzy działali zgodnie z prawem, a „w trakcie wykonywania czynności służbowych postępowali grzecznie i uprzejmie”. Powiadomił też naszą redakcję, że na pętli autobusowej Redykajny ojciec młodego pasażera zachowywał się agresywnie.

— Przyznaję, tego dnia dałem się ponieść emocjom i mówiłem podniesionym głosem — potwierdza pan Mariusz. — Ale przyczyną była krzywda mojego dziecka, które zmaga się z problemami psychicznymi. Nie uchylałem się od płacenia mandatu. Uiściłem wszystkie należności, czyli koszty manipulacyjne w wysokości 17 złotych. Nie kwestionuję prawa kontrolerów do nakładania kar na pasażerów za brak ważnego dokumentu przejazdu. Nie kwestionuję prawa kontrolerów do ustalania danych osobowych takich ludzi. Uważam jednak, że należy to robić w sposób cywilizowany. Wywożenie dzieci z Jarot na Redykajny w celu ustalenia danych osobowych to na pewno nie są cywilizowane metody. Wyobraźmy sobie, że jest ciemno i panuje siarczysty mróz. Kontrolerzy wywożą dziecko na peryferia miasta, ustalają dane i pozostawiają młodego pasażera samemu sobie. Co jeśli takie dziecko nie ma przy sobie telefonu ani pieniędzy, żeby kupić bilet na drogę powrotną? Co jeśli takiemu dziecku coś się stanie? Czy naprawdę musi wydarzyć się tragedia, zanim ktoś zmieni te niekorzystne przepisy? — pyta.

Nasz rozmówca zwraca uwagę, że przy dzisiejszych technologiach ustalenie danych osobowych pasażera nie jest trudne.

— W autobusach mamy monitoring. Kontrolerzy mogą zadzwonić do rodzica i nagrać rozmowę telefoniczną. Jeśli rodzic poda fałszywe dane, to znalezienie go na podstawie nagrań i numeru telefonu nie stanowi dla policji większego problemu — zauważa pan Mariusz.

Paweł Snopkow