Czy pancerny jeż znad rzeki Ełk zostanie miejskim artefaktem?

2021-11-22 18:13:41(ost. akt: 2021-11-22 18:34:26)

Autor zdjęcia: MCH

Jesień to czas, w którym jeże zazwyczaj chowają się na zimę. Piszemy „zazwyczaj”, bo w przypadku poniższego "jeża", chodzi o coś zgoła innego – grupa pasjonatów chce go wyeksponować i dołączyć tym samym do grona ciekawych miejskich artefaktów. Chodzi o zaporę typu "jeż" znad rzeki Ełk.
Z racji tego, że Ełk jako pruskie miasteczko znajdował się na polsko-niemieckim pograniczu, tutejsza okolica jest pełna przeróżnych artefaktów będących spadkiem po ciekawej i niejednokrotnie burzliwej historii tych ziem. Najwięcej – co oczywiste – jest tych najświeższych.

W tym wypadku mówimy o relikcie wojennym w postaci tzw. jeża, czyli rodzaju zapory przeciwpiechotnej lub przeciwpancernej. Taka tkwi przy brzegu rzeki Ełk, nieopodal mostu, tuż przed Placem Jana Pawła II w Ełku.

Tematem wojskowego „jeża” jako pierwszy zainteresował się Mirosław Sawczyński, ełcki radny i społecznik. Okazuje się, że wiedział o nim od długiego czasu, od pewnego zaufanego pasjonata historii lokalnej.

Od ponad 30 lat interesuję się przeróżnymi rzeczami związanymi z powiatem ełckim, a wiadomość o jeżu przekazał mi pan Piotr, który wiele lat temu wskazał nam jego lokalizację i poprosił, abyśmy w dogodnej sytuacji o nim przypomnieli i go „uaktywnili”.

Teraz Mirosław Sawczyński uznał, że nadeszła okazja, aby tematem jeża zainteresować opinię społeczną. W tej sprawie zwrócił się do specjalistów – Jednostki Strzeleckiej 1007 im. płk Mariana Sołtysiaka ps. „Barabasz” w Ełku.

Od długiego czasu obserwuję ełckiego Strzelca i widzę, jak dobrze działa jednostka majora Kasprzaka kształcąca młodych ludzi w zakresie obronności i jemu przekazałem temat. Doceniam że w ełckim Strzelcu stawiają na promowanie historii regionu — tłumaczy ełcki społecznik.

To nie pierwsza – i zapewne nie ostatnia – okazja dla obu panów do połączenia sił. Mają już za sobą sporo wspólnych akcji oraz eventów.

Z panem Sawczyńskim znamy się i współpracujemy od wielu lat, jak np. przy „Spotkajmy się nad Bajorkiem”, gdzie zawsze nasza jednostka wystawiała swój punkt promocyjny i dzieciaki mogły obejrzeć sprzęt wojskowy oraz go przymierzyć — mówi mł. insp. ZS Cezary Kasprzak, szef Jednostki Strzeleckiej 1007 im. płk Mariana Sołtysiaka ps. „Barabasz” w Ełku.

Pytamy go zatem, czym dokładniej jest „fortyfikacja” znad rzeki Ełk i z jakiego okresu historycznego pochodzi. No i co z nią zrobić.

Obstawiałbym że to jest II wojna światowa. To przeciwpancerna zapora inżynieryjna typu jeż betonowy. Jest w dobrym, a nawet powiem, że w bardzo dobrym stanie. W najbliższym czasie chcemy podjąć rozmowy, czy miasto jest zainteresowane wyeksponowaniem tego jeża – tłumaczy major Kasprzak i dodaje, że w przypadku, gdyby miasto nie było jeżem zainteresowane, to w odwodzie ma plan awaryjny.

Z chęcią bym go wziął, tylko będę musiał sobie załatwić transport. Albo po prostu przeniesiemy go w inne miejsce, gdzie będziemy mogli go eksponować. Może spróbujemy gdzieś do Muzeum Oręża Polskiego, albo do Pisza, jeżeli będą zainteresowani? To jest kwestia tego, jaką decyzję podejmie nasze miasto. No szkoda, że on tyle lat tam stoi i nikt go nie widzi – mówi szef ełckiego „Strzelca”.

Gdzie zatem mógłby stać wojenny jeż? A może nie warto go przenosić i wystarczy nieco go podrasować np. jakąś informacyjną/pamiątkową tabliczką?

Trudno powiedzieć jakie są propozycje i konfiguracje w tym zakresie. Wiem że nadszedł czas, że można by pod nadzorem wykopać tego jeża i jakoś go zagospodarować. Mógłby stać przy moście, na trawniku, z odpowiednim opisem — dywaguje Mirosław Sawczyński.

Są dwa rodzaje „jeży”: zapory przeciwpiechotne oraz przeciwpancerne. Te pierwsze zazwyczaj są przenośne i „kolczaste” – mają utrudniać wrogiemu żołnierzowi przejście zapór drutowych lub/i rowów. Jeże przeciwpancerne są wykonane ze stali, żelbetu lub betonu i mają na celu „zastopowanie” wrażych wojsk zmotoryzowanych/pancernych. "Jeże" są często nazywane "jeżami czeskimi". Czesi mają bardzo ciekawe tradycje fortyfikacyjne - w trakcie tzw. wojen husyckich 1419-1436 zasłynęli wówczas "wynalazkiem" w postaci tzw. taboru czeskiego - wozów ustawionych w sposób niezwykle ułatwiający prowadzenie ataku z defensywy i bardzo ciężki do sforsowania dla przeciwników.
Obrazek w tresci

Obrazek w tresci