Sexapil, to nasza broń kobieca. Ale nie w szkole? [FELIETON]

2021-10-24 12:06:10(ost. akt: 2022-02-23 10:18:05)
Kobiety się nie dają. Nie już chcą leżeć i pachnieć

Kobiety się nie dają. Nie już chcą leżeć i pachnieć

Autor zdjęcia: pixabay.com

Żadnego dekoltu i bluzek z krótkim rękawem? Taki savoir-vivre dla dziewczynek wprowadzają niektóre podstawówki. Nie obwiniajmy jednak "ugruntowania cnót niewieścich". Bo... to Disney namieszał...
Pod linijkę. Czy tak mają żyć polskie dziewczynki? Chodzi mi oczywiście o "ugruntowanie cnót niewieścich", które właśnie wchodzą w życie. Kilka szkół wzięło sobie do serca słowa ministra Czarnka — w Gdańsku, Gdyni i w Pszczółkach. Tam cnotą niewiast ma być skromny strój. Dziewczynki mają zasłaniać ręce i nogi. Nawet na zajęciach wuefu strojem obowiązkowym mają być stroje dresowe. Nie mogą kusić chłopców swoich wyglądem. Strach się bać — jakich chłopców mają te szkoły? I jakich nauczycieli, skoro nie potrafią nauczyć młodych mężczyzn szacunku do kobiet? Brawo! Najlepiej wszystko schować, zapakować pod kokardę i z głowy. Ale hormony i tak zrobią swoje. I oby nie wystrzeliły ze zdwojoną siłą. Zakazany owoc smakuje najlepiej.

Ale nie śmiejmy się tylko z podstawówek. Na Śląskim Uniwersytecie Medycznym w Katowicach kolanko też może przeszkadzać. Tam studenci skarżyli się na mobbing, molestowanie i seksizm, więc tamtejsze władze uczelni wystosowały pismo do żaków. Zaleca się w nim "unikanie noszenia spodni z krótkimi nogawkami, bluzek z głębokim dekoltem, spódnic krótszych niż do połowy uda i butów na wysokich obcasach". Panowie natomiast powinni przycinać brody...

Myślałam, że Polska to katolicki kraj. Ale jak tak dalej pójdzie, to za chwilę dziewczynki będą musiały zakrywać wszystkie elementy swojego ciała. Łącznie z włosami. Tak jak kobiety w islamie, gdzie mogą pokazywać się w pełnej krasie tylko swoim mężom. Ale z tradycją się nie dyskutuje. Chyba że w Polsce rodzi się właśnie jakaś nowa tradycja. To jednak nie "Miś". To dzieje się DZIŚ.

Podobno nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu. Ale dziewczynki od zawsze mają pod górkę. Bo kobiecość od wieków zatopiona jest w stereotypie. Tak jak tradycją w islamie jest hidżab, tak w Polsce "kura domowa". Matka, żona i kochanka. I, jak mawiał mój profesor ze studiów, kobieta ma leżeć i pachnieć.

Kobiece ciało, które rzeczywiście leży i pachnie, to dziś zresztą niezły brand. Wizerunek choć kawałka nagiej skóry jest niemal wszędzie. Kobiety i części ich ciała sprzedają wszystko. Od bielizny po opony samochodowe.

Do ognia dokładają też media, zwłaszcza społecznościowe. Z jednej strony lajki dostają idealne ciała, z drugiej matki umorusane jedzeniem dzieci, promujące naturalny wygląd, zero waste i bodypositive. Do czego to prowadzi?

Na szczęście świat się zmienia, ale nie jest to pendolino. Dziewczynka nie może wyswobodzić się ze stereotypów, bo te za bardzo wgryzły się w geny. Zanim zacznie o sobie decydować, już na dzień dobry karmiona jest szablonem. Te najlepsze kąski są już w bajkach. Sierotka Marysia była dziewczynką. Dziewczynka z zapałkami była dziewczynką. Kopciuszek również. Z kolei królewicz na białym koniu, który ratuje świat, zawsze jest chłopcem. I rycerzem w lśniącej zbroi. Ma też supermoce, których nie zawaha się użyć. Dziewczynka może mieć natomiast czarodziejską różdżkę. Może nią co najwyżej zmieniać sukienki.

Nieźle dziewczynkom dokopuje też Disney i jego kult księżniczek. Do tego dorzucają się lalki Barbie, L.O.L i inne z wielkimi oczami i błyszczącymi torebkami. Niby niewinne, bo nierealne, ale jednak wgryzają się w świadomość, z wypiekami na twarzy na samą myśl. I jaki dają przykład dziewczynkom? Że trzeba być piękną. I tak jak mówił profesor — trzeba leżeć i pachnieć. Cóż, "zły dotyk boli całe życie". Bo, jak mówią psychologowie, dziewczynki gdy dojrzeją, mogą unikać niekobiecych zadań. Zatem świetnie wpasują się w świat stereotypów? A gdy im się jeszcze dołoży, że dziewczynki muszą być grzeczne, posłuszne, zawsze dobrze się uczyć i mieć posprzątane, to już... pozamiatane. Zwłaszcza w obliczu chłopców, którzy mogą być łobuzami, bo tak już mają. Bo stereotypowo chłopiec to Rumcajs, a dziewczynka to Hanka.

W takim samym świecie, w towarzystwie księżniczek, którymi bawią się dziewczynki, wychowują się też chłopcy. W tym samym czasie są spidermenami i batmanami na przemian. I to oni najgłośniej śmieją się potem z "bab u lekarza", "wrednych teściowych", "głupich blondynek" i "moherów". A jeszcze później mają wiedzę, kompetencje, pieniądze i władzę. Zostają dyrektorami szkół i, nie daj Bóg, politykami.

Dlatego mamy świat, jaki mamy. Z zakazem aborcji i nakazem zakrywania kolan. Ale kobiety się nie dają. Nie chcą już chcą leżeć i pachnieć, a stać na straży swoich praw. Chcą iść do przodu. Chcą rodzić po ludzku i nie gruntować cnót niewieścich.

Na koniec art. 33 Konstytucji RP, który głosi: „Kobieta i mężczyzna w Rzeczypospolitej Polskiej mają równe prawa w życiu rodzinnym, politycznym, społecznym i gospodarczym. Kobieta i mężczyzna mają w szczególności równe prawo do kształcenia, zatrudnienia i awansów, do jednakowego wynagradzania za pracę jednakowej wartości, do zabezpieczenia społecznego oraz do zajmowania stanowisk, pełnienia funkcji oraz uzyskiwania godności publicznych i odznaczeń".

Niestety w konstytucji nie ma ani słowa o zdrowym rozsądku. A też dotyczy wszystkich.

ADA ROMANOWSKA
a.romanowska@gazetaolsztynska.pl