Alicja Maziarek: Warto zrobić ten pierwszy krok [ROZMOWA]

2021-04-09 19:02:52(ost. akt: 2021-04-09 18:50:28)

Autor zdjęcia: Pixabay

Niepełnosprawność nie zawsze jest przeszkodą w osiągnięciu zawodowego sukcesu. Udowadniają to pracownicy Warmińsko-Mazurskiego Sejmiku Osób Niepełnosprawnych w Olsztynie. Właśnie rusza kolejna edycja projektu „Zatrudnienie wspomagane”. Czy każdej osobie da się pomóc? Jak sobie radzić, jeśli nagle utracimy zdrowie? O tym rozmawiamy z psycholog Alicją Maziarek.
Alicja Maziarek, psycholog z Warmińsko-Mazurskiego Sejmiku Osób Niepełnosprawnych w Olsztynie.
Fot. Archiwum prywatne
Alicja Maziarek, psycholog z Warmińsko-Mazurskiego Sejmiku Osób Niepełnosprawnych w Olsztynie.

— Jakich form wsparcia udziela pani osobom z niepełnosprawnością w trakcie projektu „Zatrudnienie wspomagane”?
— Realizuję dwa główne kierunki pracy. Jeden z nich to warsztaty psychospołeczne w wymiarze 25 godzin. Każdy, kto dołącza do naszego projektu, bierze udział w takich warsztatach. Poruszamy na nich takie kwestie, jak asertywność, poczucie własnej wartości, komunikacja, rozwiązywanie konfliktów, radzenie sobie ze stresem. Kładę również duży nacisk na motywację, na stawianie sobie celów.
Przy projekcie „Zatrudnienie wspomagane” pracuję już ponad siedem lat, bardzo lubię działać w tej formie warsztatowej, grupowej. Uczestnicy mogą poznać inne osoby z niepełnosprawnością, które mierzą się z podobnymi trudnościami. Dużą wagę przykładam także do poznawania siebie. Żeby zmienić coś wokół siebie, trzeba najpierw zacząć od siebie.
Drugą formą wsparcia są konsultacje indywidualne. Przez cały czas trwania projektu, przez rok nasi klienci mają kontakt z psychologiem. Częstotliwość spotkań jest uzależniona od potrzeb konkretnej osoby.

— Czy warsztaty psychospołeczne są rodzajem terapii grupowej?
— Nie nazwałabym tego terapią grupową, bo realizuje się ją w zupełnie innych warunkach. My prowadzimy zajęcia, na których uczestnicy nabywają umiejętności psychospołeczne, niezbędne w miejscu pracy. Rzadko jest tak, że pracujemy samotnie. Najczęściej pracujemy z ludźmi. Warsztaty mają niektórym odświeżyć, a niektórym pomóc nabyć umiejętność radzenia sobie w takim środowisku. To także okazja do wymiany doświadczeń, wzajemne poznawanie się, nawiązywanie relacji.

— Mamy pandemię koronawirusa. W jakiej formie prowadzone są warsztaty?
— Te zajęcia można prowadzić online. Z doświadczenia uważam, że kontakt osobisty i proces grupowy, który dzieje się w sali szkoleniowej, daje bardzo pozytywne efekty. Jestem zaszczepiona. Program szczepień idzie w dobrym kierunku, więc wierzę, że zanim nasza rekrutacja się zakończy i zbierzemy nasze grupy projektowe, będzie już łatwiej się spotkać. Ale oczywiście jesteśmy przygotowani do pracy w trybie online.

— Z jakimi psychologicznymi problemami zmagają się kursanci?
— Myślę, że w zasadzie ze wszystkimi. W projekcie „Zatrudnienie wspomagane” uczestniczą osoby ze wszystkimi niepełnosprawnościami. Są to trudności psychiczne, jest to upośledzenie umysłowe, niepełnosprawność ruchowa, wzrokowa, słuchowa. Podobnie jak osoby bez niepełnosprawności, mogą one zetknąć się z problemami osobistymi. Są to relacje z dziećmi, sytuacje rozwodowe, ale też sytuacje związane ze stanem zdrowia. Obniżona motywacja, brak wiary we własne możliwości.
Stykamy się również z przypadkami, gdy ktoś nie pracował przez wiele lat i dopiero wchodzi na rynek pracy. Takiej osobie trzeba pomóc w budowaniu pewności siebie, ale też wspierać w pierwszych momentach pracy. Na przykład tłumaczyć, jak rozmawiać z pracodawcą, jak się do niego zwracać, jak komunikować się z innymi współpracownikami, mówić o własnej niepełnosprawności, żeby być zrozumianym. To wszystko wpływa na akceptację, ale i na jakość pracy.

— Jakie korzyści odnosi osoba z niepełnosprawnością dzięki pracy zawodowej?
— Takie osoby wzmacniają w sobie poczucie własnej wartości. Praca daje poczucie pewnej misji, poczucie obowiązku. Trzeba wstać o odpowiedniej godzinie, przygotować się do pracy, zaplanować sobie dzień. Pozwala to też poszerzać własne horyzonty, poznawać nowych ludzi, stawiać sobie nowe wyzwania, pokonywać je. Daje również niezależność finansową. Korzyści jest mnóstwo.

— Pani zespół pomaga osobom, które od lat były bez pracy. Dzięki uczestnictwu w projekcie znajdowały zatrudnienie. Jak się to państwu udaje, biorąc pod uwagę, że dziś rynek pracy jest wyjątkowo trudny?
— W naszym projekcie — oprócz psychologa — pracuje trener pracy. Chylę czoła przed naszymi trenerami, którzy nawiązują kontakty z pracodawcami.
Najpierw poznajemy naszego klienta, poznajemy jego mocne i słabe strony. Poznajemy jego upodobania, czy woli pracować w mniejszej, czy większej grupie. Wtedy dopasowujemy to miejsce pracy do takiej osoby. Oczywiście nie jest tak, że jest to koncert życzeń. Jeżeli ktoś nie pracował od 30 lat, nie ma wykształcenia, nie ma doświadczenia, urealniamy jego oczekiwania. Mówimy mu, że nie możesz oczekiwać posady kierownika zmiany. Najpierw musisz poznać ten zawód od podstaw. Często spotykamy się z oporem: Nie, nie, ja tak pracować nie będę.
W każdej pracy dobrze jest poznać te najniższe szczeble, żeby potem efektywnie pracować na szczeblach wyższych. I tutaj bardzo dużo dobrego robią trenerzy pracy, ponieważ znają pracodawców, znają firmy. Potrafią przedstawić osobę z niepełnosprawnością pracodawcy. Pokazać, jakie korzyści będzie miała, gdy ją zatrudni, ale też z jakimi trudnościami może się spotkać. Pracodawca nie kupuje kota w worku. Wie, z jakim rodzajem niepełnosprawności zmaga się przyszły pracownik, z czym to się wiąże. Wie także, w jakich aktywnościach ta niepełnosprawność nie stanowi przeszkody. Co zrobić, by zminimalizować te różnice, jakie urządzenia dokupić, jak przygotować stanowisko pracy.

— Czasem w procesie aktywizacji zawodowej wsparcia potrzebuje nie tylko osoba z niepełnosprawnością, ale także jej bliscy. Dlaczego tak się dzieje?
— Przyczyny są różne. Zdarzają się sytuacje, gdy trafia do nas osoba po trzydziestym roku życia, która nigdy nie miała styczności z pracą zawodową. Wynika to z tego, że wcześniej była chroniona przez rodziców.
Wychowywanie dziecka z niepełnosprawnością jest wyzwaniem trudnym. Wierzę w to, że każdy rodzic robi to najlepiej, jak potrafi. Tylko czasami niestety robi aż za dużo. Jest nadopiekuńczy, boi się tego, że jego syn lub córka nie spotka się z akceptacją w miejscu pracy, padnie ofiarą wykorzystywania. Wówczas zaczyna chronić, je swoje dziecko, nie daje mu szansy spróbowania. Czasami z takim rodzicem trzeba dużo pracować, żeby zaufał, pozwolił dziecku uczyć się dorosłości, także na własnych błędach.
Staramy się też uświadamiać, że rodzic nie jest wieczny. Jeśli człowiek z niepełnosprawnością zostanie sam w wieku 50 lat, będzie mu dużo łatwiej funkcjonować, mając już jakieś doświadczenie zawodowe.

— Czy sukces w szukaniu pracy zależy w większym stopniu od samego klienta? Czy bardziej od profesjonalizmu jego terapeutów i trenerów?
— Myślę, że jest to sukces obopólny. Sam trener pracy może przygotowywać jakieś oferty, zachęcać pracodawcę do zatrudnienia. Ale jeśli nie będzie motywacji i chęci ze strony uczestnika projektu, to nic z tego nie będzie. Także ten sukces zależy od dwóch stron. Z niewolnika nie będzie pracownika i jeżeli ktoś nie chce, jest mu dobrze tak, jak jest, to nic nie zrobimy.
Ale ważne jest także, byśmy byli obok, gdy na początku drogi zawodowej pojawią się jakieś trudności. Żeby nasz klient nie rzucił pracy z tego powodu, że np. jakaś pani Krysia była dla niego niemiła. Wówczas dyskutujemy, w jaki sposób z rozwiązać ten problem. Może trzeba porozmawiać z pracodawcą, może trzeba porozmawiać z panią Krysią... Ważne jest nie samo znalezienie zatrudnienia, tylko utrzymanie go.

— Czy każdemu da się pomóc?
— Uważam, że tak. Ale zaobserwowałam, że niektórzy potrzebują dłuższego czasu lub innych form wsparcia. Warmińsko-Mazurski Sejmik Osób Niepełnosprawnych prowadzi kilka projektów. Rozmawiamy teraz o „Zatrudnieniu wspomaganym”. Jest to projekt skierowany na aktywizację zawodową. Czasem, jeśli ktoś przez wiele lat pozostaje bez większego kontaktu społecznego, wymaga większej aktywizacji społecznej. Dzięki temu, że realizujemy kilka projektów, możemy dobrać projekt do konkretnej osoby. Nasze projekty trwają około roku. Jeżeli po tym czasie nie udało się znaleźć zatrudnienia, to zazwyczaj mamy też inne propozycje dla naszego klienta. Różne projekty otwierają różne możliwości.

— Czy obecny rynek pracy jest przyjazny wobec osób z niepełnosprawnościami? Czy też nie do końca?
— Jeżeli powiedziałabym, że jest nieprzyjazny, skłamałabym. Moim zdaniem jest wielu pracodawców i wiele firm, które są bardzo przyjazne osobom niepełnosprawnym. Oczywiście spotykamy się również z niechętnymi pracodawcami. Ta niechęć często wynika z niewiedzy.
Jeżeli trener pracy, psycholog czy ktoś inny z naszego sejmiku spotyka się z pracodawcą, rozmawia, tłumaczy, pokazuje za i przeciw, przedstawia naszego klienta, pokazuje jakie ma atuty, możliwości, odbiór jest inny. Poza tym firmy zatrudniające osoby z niepełnosprawnością otrzymują dofinansowanie. Uświadamianie pracodawców, oswajanie ich z różnymi niepełnosprawnościami, otwiera ich coraz bardziej. Zdarzają się oczywiście osoby nietolerancyjne, ale mówienie, że wszyscy są tacy, byłoby bardzo krzywdzące.

— Co daje pani praca z osobami zmagającymi się z problemem niepełnosprawności?
— Przede wszystkim nauczyłam się akceptacji. Nauczyłam się pozwalać człowiekowi iść własną drogą, nie narzucać. Jestem osobą dość żywiołową. Mam czasami takie myśli: „No dobra, weź się w garść, dasz radę, idziemy, hop-siup do przodu!”. Jednak dana osoba potrzebuje więcej czasu, więcej przestrzeni. Ta praca nauczyła mnie, że trzeba podążać za klientem, a nie ciągnąć go za rękę w moim tempie.

— Niepełnosprawność może dotknąć każdego z nas. Dziś jesteśmy zdrowi, jutro mamy wypadek, lądujemy na wózku. Jak odnaleźć się w takiej sytuacji?
— Trudne pytanie. Moje obserwacje, ale też literatura, którą czytam, pokazujżą, że rzeczą, która negatywnie wpływa na nas w podobnej sytuacji, jest bezczynność. Czyli brak jakiejkolwiek aktywności. Osoby z niepełnosprawnością mogą uprawiać sport zawodowo, mogą pracować, rozwijać swoje życie osobiste, zakładać rodzinę, rodzić dzieci. Niepełnosprawność nie oznacza końca świata. Oczywiście trzeba sobie dać czas na przepracowanie tej traumy. Moim zdaniem warto zadbać o profesjonalną pomoc. Korzystać z pomocy specjalistów, którzy są po to, żeby wspierać. Trzeba podążać za taką osobą, nie wywierać na nią presji. Ale też pokazywać możliwości.

— Jakie są pani zawodowe plany, marzenia?
— W moim zawodzie jest tak, że nie przestaję się uczyć. Gdy skończę jedną podyplomówkę, skończę jeden kurs, to od razu zaczynam coś nowego. Teraz jestem na etapie rozwoju prywatnej praktyki. Mam własną firmę od 10 lat, ale otwieram gabinet i chciałabym zacząć więcej pracować indywidualnie z klientami. Obecna sytuacja temu sprzyja, bo jest bardzo duże zapotrzebowanie na wsparcie psychologiczne.
Myślę, że pandemia i ograniczenia w kontaktach społecznych wpływają negatywnie na wszystkich. I na dzieci, i na osoby zdrowe, i na osoby z niepełnosprawnością. Jednocześnie przez ten kryzys wielu ludzi zdobyło się na refleksję, przemyślało wiele spraw. Idzie wiosna i moim zdaniem to dobry moment na spróbowanie nowych aktywności. Nawet jeśli na początku będzie to kontakt online z psychologiem czy trenerem pracy, warto zrobić ten pierwszy krok.

Paweł Snopkow

Fot. GO
19 marca opublikowaliśmy kolejny już „Raport dziennikarzy Gazety Olsztyńskiej”. Tym razem zajęliśmy się w nim sytuacją osób z niepełnosprawnościami i ich opiekunów. Ten i inne nasze raporty są nadal dostępne na www.gazetaolsztynska.pl. Kolejne wydanie raportu już 23 kwietnia.