O braniewskich czarownicach, zaginionej Julii i lokalnej historii [ROZMOWA]
2021-03-28 13:00:00(ost. akt: 2021-03-28 11:26:25)
Już po naszej pierwszej rozmowie wiedziałam, że mam do czynienia z kobietą bardzo zajętą. Dorota Olbryś po pierwsze jest mamą i babcią, po drugie pielęgniarką, zajmującą się pacjentami geriatrycznymi, a po trzecie obrończynią lokalnej historii.
— Chociaż, jak sama wspominasz, historia nigdy nie była twoim ulubionym przedmiotem w szkole.
— Myślę, że niewielu młodych ludzi lubi historię taką, jaką przedstawia się na lekcjach. Ten przedmiot kojarzył mi się z mnóstwem dat, które koniecznie trzeba było zapamiętać. Programy nauczania historii za mało uwagi poświęcają przeszłości poszczególnych regionów.
W czasie szkolnych lat nikt nie opowiedział mi o tym, jak zawiłą i bogatą historię ma moje rodzinne Braniewo — niewiele się wówczas mówiło na ten temat. Wiedziałam, że mieszkam w mieście poniemieckim — moi rodzice przyjechali do Braniewa z Wileńszczyzny i zawsze z tęsknotą wspominali rodzinne strony.
W szkole na temat historii Braniewa uczono nas bardzo mało albo wcale.
— Myślę, że niewielu młodych ludzi lubi historię taką, jaką przedstawia się na lekcjach. Ten przedmiot kojarzył mi się z mnóstwem dat, które koniecznie trzeba było zapamiętać. Programy nauczania historii za mało uwagi poświęcają przeszłości poszczególnych regionów.
W czasie szkolnych lat nikt nie opowiedział mi o tym, jak zawiłą i bogatą historię ma moje rodzinne Braniewo — niewiele się wówczas mówiło na ten temat. Wiedziałam, że mieszkam w mieście poniemieckim — moi rodzice przyjechali do Braniewa z Wileńszczyzny i zawsze z tęsknotą wspominali rodzinne strony.
W szkole na temat historii Braniewa uczono nas bardzo mało albo wcale.
— A jednak po latach zainteresowanie historią swojego regionu przybrało na sile. Założyłaś nawet "Braunsberg — Braniewo w opisach i fotografii" — stronę w mediach społecznościowych, poprzez którą dzielisz się dawnymi zdjęciami swojej miejscowości.
— Około 20 lat temu sąsiad pokazał mi skserowane zdjęcia z niemieckiej książki — zobaczyłam na nich braniewskie kamienice, których już nie ma. Moje zdumienie było tak duże, że skserowałam od niego te fotografie i zaczęłam szukać wiadomości o Braniewie.
Im bardziej zagłębiałam się w poszukiwaniach, tym bardziej rosło moje zainteresowanie. Wiele godzin spędziłam w bibliotekach i czytelniach. Wzbogacałam też własną biblioteczkę o książki związane nie tylko z Braniewem, ale i całą Warmią.
Z biegiem lat przybyło mi wiedzy i zdjęć — postanowiłam uporządkować wszystko tematycznie. Ktoś powiedział mi, że takie albumy mogę stworzyć na Facebooku i tak powstała strona "Braunsberg — Braniewo w opisach i fotografii".
Nie podejrzewałam, że strona zainteresuje tak liczne grono. Ja dzięki niej zdobyłam kolejne cenne zdjęcia i informacje, a także nawiązałam ciekawe kontakty z byłymi mieszkańcami Braunsberg.
— Około 20 lat temu sąsiad pokazał mi skserowane zdjęcia z niemieckiej książki — zobaczyłam na nich braniewskie kamienice, których już nie ma. Moje zdumienie było tak duże, że skserowałam od niego te fotografie i zaczęłam szukać wiadomości o Braniewie.
Im bardziej zagłębiałam się w poszukiwaniach, tym bardziej rosło moje zainteresowanie. Wiele godzin spędziłam w bibliotekach i czytelniach. Wzbogacałam też własną biblioteczkę o książki związane nie tylko z Braniewem, ale i całą Warmią.
Z biegiem lat przybyło mi wiedzy i zdjęć — postanowiłam uporządkować wszystko tematycznie. Ktoś powiedział mi, że takie albumy mogę stworzyć na Facebooku i tak powstała strona "Braunsberg — Braniewo w opisach i fotografii".
Nie podejrzewałam, że strona zainteresuje tak liczne grono. Ja dzięki niej zdobyłam kolejne cenne zdjęcia i informacje, a także nawiązałam ciekawe kontakty z byłymi mieszkańcami Braunsberg.
— W 2015 wstąpiłaś w szeregi Towarzystwa Miłośników Braniewa. Przyświecał wam jeden wspólny cel.
— To tutaj poznałam osoby, z którymi mogłam dzielić swoją pasję — zaczęłam brać udział w Czwartkowych Spotkaniach z Historią, gdzie jeszcze bardziej pogłębiałam swoją wiedzę.
Prócz pasji, łączyło nas też wspólne marzenie — powstanie pierwszego powojennego muzeum w Braniewie. W czerwcu 2016 to marzenie zaczęło się urzeczywistniać.
Dostaliśmy zgodę starostwa na umieszczenie muzeum w pięciu salach po dawnej Bibliotece Pedagogicznej. Otrzymaliśmy też niewielką kwotę na remont pomieszczeń.
Nasze prace nad utworzeniem muzeum zaczęliśmy od przeniesienia księgozbioru bibliotecznego do pobliskiej byłej stołówki.
Środki finansowe, którymi dysponowaliśmy, okazały się niewystarczające na wykonanie niezbędnego remontu. Po naszym apelu nieocenioną pomoc zaoferowali sami mieszkańcy i lokalni przedsiębiorcy, między innymi przekazując nam potrzebne materiały.
Członkowie stowarzyszenia po godzinach pracy zawodowej przychodzili do muzeum i nieodpłatnie pomagali przy remoncie. Kilka pokoleń mieszkańców w przedziale wiekowym 11-70 lat pracowało wspólnie do późnych godzin wieczornych przez całe lato.
Uroczyste otwarcie muzeum nastąpiło 3 września 2016.
Dziś Muzeum Ziemi Braniewskiej udostępnia 12 sal wystawowych i mimo że wielu nie do końca w nas wierzyło, przetrwaliśmy. Nadal doświadczamy wielu utrudnień w funkcjonowaniu muzeum, ale wspierają nas zarówno mieszkańcy, jak i lokalne samorządy.
— To tutaj poznałam osoby, z którymi mogłam dzielić swoją pasję — zaczęłam brać udział w Czwartkowych Spotkaniach z Historią, gdzie jeszcze bardziej pogłębiałam swoją wiedzę.
Prócz pasji, łączyło nas też wspólne marzenie — powstanie pierwszego powojennego muzeum w Braniewie. W czerwcu 2016 to marzenie zaczęło się urzeczywistniać.
Dostaliśmy zgodę starostwa na umieszczenie muzeum w pięciu salach po dawnej Bibliotece Pedagogicznej. Otrzymaliśmy też niewielką kwotę na remont pomieszczeń.
Nasze prace nad utworzeniem muzeum zaczęliśmy od przeniesienia księgozbioru bibliotecznego do pobliskiej byłej stołówki.
Środki finansowe, którymi dysponowaliśmy, okazały się niewystarczające na wykonanie niezbędnego remontu. Po naszym apelu nieocenioną pomoc zaoferowali sami mieszkańcy i lokalni przedsiębiorcy, między innymi przekazując nam potrzebne materiały.
Członkowie stowarzyszenia po godzinach pracy zawodowej przychodzili do muzeum i nieodpłatnie pomagali przy remoncie. Kilka pokoleń mieszkańców w przedziale wiekowym 11-70 lat pracowało wspólnie do późnych godzin wieczornych przez całe lato.
Uroczyste otwarcie muzeum nastąpiło 3 września 2016.
Dziś Muzeum Ziemi Braniewskiej udostępnia 12 sal wystawowych i mimo że wielu nie do końca w nas wierzyło, przetrwaliśmy. Nadal doświadczamy wielu utrudnień w funkcjonowaniu muzeum, ale wspierają nas zarówno mieszkańcy, jak i lokalne samorządy.
— Swoją pasję pogłębiałaś nie tylko poprzez książki i stare fotografie, postanowiłaś spotkać się z historią twarzą w twarz.
— Zapragnęłam osobiście poznać tereny okolicznych wiosek, ruiny spalonych po wojnie domów, które znaleźć można jeszcze w pobliskich lasach.
Wraz z mężem zaczęliśmy zwiedzać okoliczne tereny. Po każdej wyprawie przywoziliśmy do domu przeróżne przedmioty — po latach trafiły one na wystawy do Muzeum Ziemi Braniewskiej.
W 2018 po zaostrzeniu przepisów dotyczących poszukiwań z detektorami postanowiliśmy ze znajomymi założyć grupę Braniewskich Odkrywców Historii „Pogranicze”. Działamy przy Towarzystwie Miłośników Braniewa, w naszych szeregach są właśnie jego członkowie.
Poszukiwania odbywają się po uzyskaniu zgody konserwatora, nadleśnictwa i właścicieli działek. Dzięki tym wyprawom muzeum wzbogaca swoje zbiory o nowe eksponaty, a poszukiwacze przygód mogą legalnie rozwijać swoją pasję.
— Zapragnęłam osobiście poznać tereny okolicznych wiosek, ruiny spalonych po wojnie domów, które znaleźć można jeszcze w pobliskich lasach.
Wraz z mężem zaczęliśmy zwiedzać okoliczne tereny. Po każdej wyprawie przywoziliśmy do domu przeróżne przedmioty — po latach trafiły one na wystawy do Muzeum Ziemi Braniewskiej.
W 2018 po zaostrzeniu przepisów dotyczących poszukiwań z detektorami postanowiliśmy ze znajomymi założyć grupę Braniewskich Odkrywców Historii „Pogranicze”. Działamy przy Towarzystwie Miłośników Braniewa, w naszych szeregach są właśnie jego członkowie.
Poszukiwania odbywają się po uzyskaniu zgody konserwatora, nadleśnictwa i właścicieli działek. Dzięki tym wyprawom muzeum wzbogaca swoje zbiory o nowe eksponaty, a poszukiwacze przygód mogą legalnie rozwijać swoją pasję.
— Jest posąg, o którego odnalezieniu marzą poszukiwacze z braniewskich okolic.
— Chodzi o zaginiony posąg Julii Östreich, która była żoną znanego braniewskiego kupca i przedsiębiorcy Johana Östreicha. Po jej śmierci mąż postawił jej posąg wykonany z brązu — znajdował się w Julianówku na kamieniu, który około 10 lat temu znalazł jeden z poszukiwaczy.
Kamień z inskrypcją znaleźć można obecnie na dziedzińcu przed pałacykiem Potockiego.
W 1927 gazety w Braniewie opisywały próbę kradzieży posągu Julii, który, po tym, jak osunął się z kamienia, potoczył się ze wzgórza do stawu… Julia prawdopodobnie już nigdy nie zostanie odnaleziona.
— Chodzi o zaginiony posąg Julii Östreich, która była żoną znanego braniewskiego kupca i przedsiębiorcy Johana Östreicha. Po jej śmierci mąż postawił jej posąg wykonany z brązu — znajdował się w Julianówku na kamieniu, który około 10 lat temu znalazł jeden z poszukiwaczy.
Kamień z inskrypcją znaleźć można obecnie na dziedzińcu przed pałacykiem Potockiego.
W 1927 gazety w Braniewie opisywały próbę kradzieży posągu Julii, który, po tym, jak osunął się z kamienia, potoczył się ze wzgórza do stawu… Julia prawdopodobnie już nigdy nie zostanie odnaleziona.
— Johan Östreich to jedna ze stu osób ujętych w ostatnio wydanej publikacji twojego autorstwa.
— "Urodzeni w Braniewie na przestrzeni wieków" to ostatnia publikacja wydana przez Towarzystwo Miłośników Braniewa. Nie obyło się bez wsparcia finansowego Starostwa Powiatowego i Gminy Miasta Braniewa.
Przyznam, że nie planowałam wydania tego zbioru — na publikację złożyło się wiele czynników. Lista osób urodzonych w Braniewie, które przysłużyły się nie tylko Polsce, Europie, ale i całemu światu, jest na pewno dłuższa, ale niestety — środki na publikację były ograniczone.
W publikacji ujętych zostało 96 mężczyzn i zaledwie 4 kobiety — to osoby urodzone do 1945 roku, a w tym okresie panie niestety pozostawały w cieniu mężczyzn.
Przy okazji — ogromne podziękowania dla Zbigniewa Kędziory i Wojciecha Jaroszka za pomoc w opublikowaniu materiału.
— "Urodzeni w Braniewie na przestrzeni wieków" to ostatnia publikacja wydana przez Towarzystwo Miłośników Braniewa. Nie obyło się bez wsparcia finansowego Starostwa Powiatowego i Gminy Miasta Braniewa.
Przyznam, że nie planowałam wydania tego zbioru — na publikację złożyło się wiele czynników. Lista osób urodzonych w Braniewie, które przysłużyły się nie tylko Polsce, Europie, ale i całemu światu, jest na pewno dłuższa, ale niestety — środki na publikację były ograniczone.
W publikacji ujętych zostało 96 mężczyzn i zaledwie 4 kobiety — to osoby urodzone do 1945 roku, a w tym okresie panie niestety pozostawały w cieniu mężczyzn.
Przy okazji — ogromne podziękowania dla Zbigniewa Kędziory i Wojciecha Jaroszka za pomoc w opublikowaniu materiału.
— Dziś pokazujesz, że lekcje historii nie muszą być nudne.
— Podczas zajęć w muzeum staram się zainteresować dzieci i młodzież lokalną historią. Opowiadam o tym, czego nie znajdą w szkolnych podręcznikach.
Prezentacje staram się dopasować do moich słuchaczy — maluchom z przedszkola przekazuję naszą historię w formie bajek.
A wszystkich — niezależnie od wieku — najbardziej interesują ciekawostki i tajemnice z Braniewa i okolic. Szczególnie temat braniewskich czarownic.
— Podczas zajęć w muzeum staram się zainteresować dzieci i młodzież lokalną historią. Opowiadam o tym, czego nie znajdą w szkolnych podręcznikach.
Prezentacje staram się dopasować do moich słuchaczy — maluchom z przedszkola przekazuję naszą historię w formie bajek.
A wszystkich — niezależnie od wieku — najbardziej interesują ciekawostki i tajemnice z Braniewa i okolic. Szczególnie temat braniewskich czarownic.
— Czarownic?
— Dziś tematu czarownic i wiedźm raczej nikt nie traktuje poważnie. Jednak nie zawsze tak było. Historią miejscowych czarownic zajęłam się, gdy napotkałam w moich poszukiwaniach materiały dotyczące procesów kobiet i mężczyzn podejrzewanych o czary.
Takich procesów — w obu miastach, czyli Starym i Nowym Braniewie — było w XVII wieku około 120. Nie wszyscy skazańcy zostali spaleni na stosie, niemniej jednak kilkadziesiąt kobiet i kilku mężczyzn doświadczyło śmierci w płomieniach, która poprzedzona była okrutnymi torturami.
Podczas Czwartkowych Spotkań z Historią poruszam jednak wiele innych ciekawych tematów — historię browaru Braniewie, dawnych szpitali, ulic i ocalałych po wojnie kamienic w Starym i Nowym Mieście Braniewie. Opowiedziałam też już o Jacobie Jacobsonie — Honorowym Obywatelu Braniewa, a sporym zainteresowaniem cieszyła się prezentacja o historii braniewskich Żydów.
— Dziś tematu czarownic i wiedźm raczej nikt nie traktuje poważnie. Jednak nie zawsze tak było. Historią miejscowych czarownic zajęłam się, gdy napotkałam w moich poszukiwaniach materiały dotyczące procesów kobiet i mężczyzn podejrzewanych o czary.
Takich procesów — w obu miastach, czyli Starym i Nowym Braniewie — było w XVII wieku około 120. Nie wszyscy skazańcy zostali spaleni na stosie, niemniej jednak kilkadziesiąt kobiet i kilku mężczyzn doświadczyło śmierci w płomieniach, która poprzedzona była okrutnymi torturami.
Podczas Czwartkowych Spotkań z Historią poruszam jednak wiele innych ciekawych tematów — historię browaru Braniewie, dawnych szpitali, ulic i ocalałych po wojnie kamienic w Starym i Nowym Mieście Braniewie. Opowiedziałam też już o Jacobie Jacobsonie — Honorowym Obywatelu Braniewa, a sporym zainteresowaniem cieszyła się prezentacja o historii braniewskich Żydów.
— Swoją wiedzę czerpiesz nie tylko z książek i wycieczek z detektorem. Przynosi ci je również samo życie.
— Mając codzienny kontakt z ludźmi, którzy przybyli do powojennego Braniewa jako pionierzy, często wysłuchuję wspomnień z ich życia w mieście pełnym ruin.
Czasy odgruzowywania, biedy — takiej zwyczajnej — ludzkiej — gdy brakowało dosłownie wszystkiego — zainspirowały mnie do stworzenia prezentacji „Braniewo — miasto, które podniosło się z ruin”. Poparta jest fragmentami wspomnień pierwszych mieszkańców miasta i zdjęciami prezentującymi to, co tutaj zastali.
— Mając codzienny kontakt z ludźmi, którzy przybyli do powojennego Braniewa jako pionierzy, często wysłuchuję wspomnień z ich życia w mieście pełnym ruin.
Czasy odgruzowywania, biedy — takiej zwyczajnej — ludzkiej — gdy brakowało dosłownie wszystkiego — zainspirowały mnie do stworzenia prezentacji „Braniewo — miasto, które podniosło się z ruin”. Poparta jest fragmentami wspomnień pierwszych mieszkańców miasta i zdjęciami prezentującymi to, co tutaj zastali.
— Dziś Braniewo jest już inne.
— Tak, a jego przemianę najlepiej obrazują zdjęcia od czasów wojny do tych dzisiejszych. Braniewo długo dźwigało się z ruin i jeszcze nie do końca się dźwignęło, o czym świadczą między innymi puste place na dawnej starówce.
Kiedyś próbowałam ułożyć sobie życie w Gdańsku, ale to Braniewo jest moim rodzinnym miastem — tęsknota skłoniła mnie do powrotu.
Dziś dalej obserwuję — analizuję, jak moje miasto zmieniło się na przestrzeni minionych lat — a o jego historii świadczą już głównie nieliczne zabytkowe obiekty — te, które pamiętają jeszcze czasy krzyżackie, a dziś wyróżniają się na tle nowych zabudowań.
— Tak, a jego przemianę najlepiej obrazują zdjęcia od czasów wojny do tych dzisiejszych. Braniewo długo dźwigało się z ruin i jeszcze nie do końca się dźwignęło, o czym świadczą między innymi puste place na dawnej starówce.
Kiedyś próbowałam ułożyć sobie życie w Gdańsku, ale to Braniewo jest moim rodzinnym miastem — tęsknota skłoniła mnie do powrotu.
Dziś dalej obserwuję — analizuję, jak moje miasto zmieniło się na przestrzeni minionych lat — a o jego historii świadczą już głównie nieliczne zabytkowe obiekty — te, które pamiętają jeszcze czasy krzyżackie, a dziś wyróżniają się na tle nowych zabudowań.
Rozmawiała Kamila Kornacka
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Jakub Wojtaszewski #3102996 16 lip 2022 17:51
Dlaczego w mieście, w którym jest tylu historyków (a także np. w pobliskim Fromborku) – historią zajmuje się pielęgniarka? I na ile to jej "badanie historii" jest wartościowe, w kontekście np. umiejętnej analizy źródeł? A na ile to po prostu własna interpretacja tego, co pani Dorota usłyszała?
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz