Muzeum Warmii i Mazur pełne nowości

2021-02-02 19:27:53(ost. akt: 2021-02-02 18:37:42)
 Kustosz Anna Czachorowska podczas prezentacji ludowych materiałów tkackich

Kustosz Anna Czachorowska podczas prezentacji ludowych materiałów tkackich

Autor zdjęcia: Agnieszka Porowska

Gdy pod koniec stycznia ogłoszono, że od 1 lutego muzea mogą zacząć działać, to urywały się telefony. Ludzie wciąż dzwonią i pytają o możliwość zwiedzania — podkreślał Piotr Żuchowski, dyrektor Muzeum Warmii i Mazur podczas wtorkowego otwarcia.
O 9 rano zgromadzeni na porannym briefingu prasowym Muzeum Warmii i Mazur dziennikarze zostali miło zaskoczeni. Zamek w Olsztynie po kilku miesiącach zamknięcia, otwierając znów swoje podwoje zaprezentował finał prac, które w ostatnim czasie tam realizowano.

— Dla nas, muzealników, dziś bardzo wyjątkowy dzień — Muzeum Warmii i Mazur, jak wiele innych muzeów w całej Polsce znów się otwiera. I proszę spojrzeć na tę przestrzeń. Wcześniej tynk się sypał, wilgoć podchodziła pod mury, tworzyły się zacieki. Nareszcie możemy się pochwalić takim wejściem, jakie powinno być do najbardziej rozpoznawalnego obiektu Warmii i Mazur! — cieszył się Piotr Żuchowski, dyrektor Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie. Remont przejścia na zamkowy dziedziniec został w całości sfinansowany ze środków samorządu województwa.

Obecny na spotkaniu marszałek Gustaw Marek Brzezin podkreślił wagę i rolę uczestnictwa Urzędu Marszałkowskiego w kulturze. — Inwestycje w kulturę zawsze pozostawały bardzo ważnym elementem naszej działalności. W tegorocznym budżecie przeznaczymy 80 mln złotych na wydatki bieżące, jak i nowe inwestycje z obszaru kultury — w tym 900 tys. na same zabytki — poinformował zebranych. Od początku powojennego okresu nie było takiej sytuacji, żeby muzea w Polsce były zamknięte.

— To wyraźny znak tych trudnych czasów, tego, co pandemia zrobiła. Dlatego dziś jest ważny, godny świętowania dzień. Nasze obiekty to nie tylko Olsztyn, to również muzea m.in. w Węgorzewie, Olsztynku, Fromborku i Stębarku. Wszystkie witają gości — dodał.

Uwagę zgromadzonych zwróciła piękna odnowiona kuta brama od wschodniej strony przejścia na dziedziniec. Obok tak ciekawych wzorów, znad których zerkają tajemnicze maszkarony, nie sposób przejść obojętnie.

— Te powykręcane twarze wskazują na wpływy niderlandzkie, a sama brama robiona była najprawdopodobniej w Gdańsku i pochodzi z wnętrza kościoła św. Mikołaja we Fromborku, gdzie przypuszczalnie ochraniała którąś z tamtejszych kaplic. Odrestaurowaliśmy ją i z dumą możemy teraz prezentować, w jakim stanie udało nam się zachować ten XVI-wieczny zabytek. Jednym z jego ciekawszych zdobień jest wieńczący go na górze arlekin w czapce. Cała brama jest na tyle interesująca, że ludzie przychodzą tu robić sobie selfie — podkreślał dyrektor Żuchowski. Główna krata zamkowa przesłaniająca wejście na dziedziniec jest współczesna, ale również jest stylizowana na tę fromborską. — To również coś wyjątkowego, bo na Warmii i Mazurach takiego kowalstwa mamy niewiele — zastrzegał dyrektor.

Muzeum teraz przygotowało specjalne trasy zwiedzania, dodatkowe opisy obiektów — po to, by nie trzeba było niczego dotykać — dezynfekcja i prawidłowo założone maseczki.

— Najważniejsze jest pełne bezpieczeństwo epidemiczne. Po okresie letnim, gdy odwiedzało nas dziesiątki tysięcy turystów — zarówno tu, jak i w pozostałych naszych placówkach, mamy dużo większe doświadczenie. I możemy zaręczyć, że wśród naszych pracowników nie było ani jednego zakażenia, do którego doszło by w pracy — tak duży nacisk kładziemy na rygory sanitarne — podkreślał Żuchowski.

Tegoroczny kalendarz muzeum ma już zaplanowany i wypełniony. Wystawy będę otwierały się jak zawsze. — Gdy pod koniec stycznia ogłoszono, że od 1 lutego muzea mogą zacząć działać, to aż urywały się telefony. Ludzie wciąż dzwonią i pytają o możliwość zwiedzania. To pokazuje jak wielką mamy wielką potrzebę uczestniczenia w kulturze. Istotą muzeum jest nie tylko gromadzenie zbiorów, ale pokazywanie ich zwiedzającym — dlatego zapraszam z otwartym sercem — podkreślał dyrektor Żuchowski.

A co w bieżącym roku jeszcze może zaskoczyć nas w murach olsztyńskiego zamku? Choćby nietypowa wystawa, nad którą prace już zaczęli olsztyńscy muzealnicy pt. „Na krośnie malowane”. Jest to solidny zbiór płócien etnograficznych. Co ciekawe — dawno otrzymane, ale nigdy jeszcze nie prezentowane w Muzeum Warmii i Mazur skrawki najróżniejszych przedwojennych materiałów pochodzą ze zbiorów Teodory Modzelewskiej — babci Jacka i Jarosława Kurskich.

Modzelewska od młodości była fascynatką i kolekcjonerką materiałów ludowych, badaczką haftów i tkanin. Pochodziła z województwa tarnopolskiego, gdzie już na przed wojną udało jej się zgromadzić wieki zbiór. Niestety, kolekcja nie przetrwała wojny, a Modzelewska — po wojnie osiadając w Olsztynie zaczęła swoje prace na nowo.

Anna Czachorowska z Działu Historii i Etnografii Muzeum Warmii i Mazur z dumą prezentowała wielkie segregatory z kartkami, do których przyszyte były poszczególne próbki tkanin. — Teodora Modzelewska, gromadząc te hafty, kratki i barwy, wszystkie tkaniny dekoracyjne i odzieżowe stworzyła, być może największą skarbnicę tego typu w kraju — zauważa Anna Czachorowska.

— Udało jej się też zachować kilka strojów, ale są to szczątkowe ilości z uwagi na to, że na naszych terenach strój ludowy dość szybko, bo już w połowie XIX wieku przestał funkcjonować — mówiła, wskazując na jedną z sukni z okolic Mrągowa.

Wszystkie próbki są opisane z wielką precyzją — każdy materiał opatrzony jest nazwą, rokiem pochodzenia, a także imieniem i nazwiskiem jego tkaczki i mimo że zbierane były na terenie Warmii i Mazur — pochodzą z najróżniejszych zakątków często jeszcze przedwojennej Polski.

— Powojenna ludność napływowa przywiozła je ze sobą. Wiele z nich pochodzi np. z Lubelszczyzny. Na razie nie są odpowiednio poukładane, te segregatory to jedna wielka mozaika, ale na tym teraz będzie wyglądała nasza praca: na usystematyzowaniu ich i odpowiedniej klasyfikacji — mówi Czachorowska

Przed muzealnikami stoi teraz odpowiedzialne zadanie – muszą oddzielić materiały od przylegających do nich kart. — Te kartki stały się już pewnego rodzaju zagrożeniem dla tych delikatnych eksponatów, które czasami mają nawet po sto kilkadziesiąt lat. Będzie musiał się tym zająć jakiś szczególnie utalentowany konserwator. My ze swojej strony myślimy o dygitalizacji tego zbioru — zauważa muzealna etnograf.

Konserwator z pewnością nie będzie się nudził — kolekcja to ponad 1200 obiektów. Prace nad zbiorami potrwają do września, kiedy to zostaną zaprezentowane szerszej publiczności.

O wszystkim co na bieżąco dzieje się w muzeum będzie można się od teraz dowiedzieć również z tablicy, która właśnie zawisła na wejściu do muzeum. — Do tej pory informacje zamieszczane były w przejściu, co uniemożliwiało zapoznanie się z ofertą przechodzących obok, gdy muzeum było zamknięte. Teraz dostęp do informacji będzie lepszy — zapowiada dyrektor Żuchowski.

Agnieszka Porowska



Czytaj e-wydanie
Gazeta Olsztyńska zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze. Codzienne e-wydanie Gazety Olsztyńskiej, a w piątek z tygodnikiem lokalnym tylko 2,46 zł.

Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl



Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Znajomy #3057904 | 88.156.*.* 3 lut 2021 10:54

    Pani Aniu prezentuje się pani świetnie w obiektywie. Piękna kobieta :)

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  2. Daras Allenstain #3057687 | 83.5.*.* 3 lut 2021 07:31

    fajnie ale kiedy wymienicie pokrycie dachowe nad krużgankiem i w skrzydle barokowym bo to wstyd ,że tak zacieka

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  3. As #3057435 | 93.253.*.* 2 lut 2021 20:08

    Za co ono biorą kasę. To jest sztuką, a ludzie nie mają co włożyć do garka.. Zamknąć muzea, zwolnić wszystkich w pizdu.

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-5) odpowiedz na ten komentarz