Trzeba mieć marzenia i dążyć do ich spełnienia
2020-11-29 12:00:00(ost. akt: 2020-11-29 19:04:56)
NA SWOIM || Ciut zmęczony i być może odrobinkę przepracowany, ale zawsze z otwartym sercem. I być może właśnie dlatego mówi, że jest szczęśliwy. Maciej Olszewski udanie łączy swój biznes oraz liczne i interesujące hobby z wielką pasją do pomagania.
Od ponad dwudziestu lat zajmuje się rodzinnym biznesem i wie co to ciężka praca na swoim. Ceni wartość pieniądza i umie myśleć biznesowo, ale nie jest to dla niego najważniejsze. Tak naprawdę stawia na ludzi, na ich pasje, tkwiący w nich potencjał. Sam doskonale to rozumie, ponieważ swoich pasji ma bez liku: pilot, windsurfer, fan ciężkich przepraw terenówkami, ale także miłośnik historii i dobrej książki, który w wolnej chwili lubi wybrać się na spacer z żoną.
Maciej Olszewski, szef dobrze znanej ełczanom marki na rynku farb, Fali, udanie łączy prowadzenie biznesu, liczne hobby i – być może najważniejszą swoją pasję – pasję do pomagania. W tym roku, jak zresztą wiele razy na przestrzeni lat, został uhonorowany ponownie. Otrzymał Ełckiego Bociana w kategorii „Filantropia i Sponsoring” oraz Nagrodę Białej Lilii w kategorii „Postawa Godna Naśladowania”.
— W tym roku jakoś tak się skumulowało — tłumaczy się z tego faktu skromnie Maciej Olszewski.
— W tym roku jakoś tak się skumulowało — tłumaczy się z tego faktu skromnie Maciej Olszewski.
O kumulacji, ale innego rodzaju, możemy mówić, gdy przychodzi do wyliczenia pasji właściciela Fali, a tych jest sporo. Pan Maciej jest aktywny zarówno na lądzie, wodzie, jak i w powietrzu. Zacznijmy od najświeższej.
— Od 10 lat latam. Zaczynałem od paralotni z napędem, a teraz mam dwuosobowy samolot ultralekki. Prosty sposób latania. Ludzie myślą, że każdy posiadacz samolotu to człowiek bogaty, a to nie prawda. Mój znajomy kupił samolot za 9 tyś zł. Da się, trzeba tylko chcieć, mieć marzenia i dążyć uparcie do ich spełnienia. Teraz latam, ale zaczęło się od pływania. Gdy zacząłem 20 lat temu pracować zawodowo zauważyłem, że człowiek musi mieć jakieś hobby. Stwierdziłem, że skoro mieszkamy na Mazurach mogę wrócić do żeglarstwa. Zdecydowałem się szybko na windsurfing i pływam od tego czasu. Kilka lat później zaangażowałem się w lekki sponsoring rajdowy, kolega potrzebował na paliwo. Pamiętam, że było to bodajże 300 zł a to wówczas było dla mnie bardzo dużo. Pojechałem na rajd jako widz i nawet mi się spodobało. Później zacząłem jeździć już samodzielnie na przeprawy z ekipą Dos Patos Offroad Team. Bardzo wolne rajdy, wjeżdża się w bagno i potem przez 8 godzin kombinuje jak z tego bagna wyjechać — opowiada pan Maciej, który zawsze jednak znajdzie czas dla swojej rodziny.
— Od 10 lat latam. Zaczynałem od paralotni z napędem, a teraz mam dwuosobowy samolot ultralekki. Prosty sposób latania. Ludzie myślą, że każdy posiadacz samolotu to człowiek bogaty, a to nie prawda. Mój znajomy kupił samolot za 9 tyś zł. Da się, trzeba tylko chcieć, mieć marzenia i dążyć uparcie do ich spełnienia. Teraz latam, ale zaczęło się od pływania. Gdy zacząłem 20 lat temu pracować zawodowo zauważyłem, że człowiek musi mieć jakieś hobby. Stwierdziłem, że skoro mieszkamy na Mazurach mogę wrócić do żeglarstwa. Zdecydowałem się szybko na windsurfing i pływam od tego czasu. Kilka lat później zaangażowałem się w lekki sponsoring rajdowy, kolega potrzebował na paliwo. Pamiętam, że było to bodajże 300 zł a to wówczas było dla mnie bardzo dużo. Pojechałem na rajd jako widz i nawet mi się spodobało. Później zacząłem jeździć już samodzielnie na przeprawy z ekipą Dos Patos Offroad Team. Bardzo wolne rajdy, wjeżdża się w bagno i potem przez 8 godzin kombinuje jak z tego bagna wyjechać — opowiada pan Maciej, który zawsze jednak znajdzie czas dla swojej rodziny.
Zwłaszcza, że jest zadowolony ze swojego życia prywatnego.
— Jestem ojcem dwóch synów, jeden już dorosły, na studiach, drugi w liceum. Chłopaki już mnie przerośli. Żona pracuje, życie rodzinne poukładane. Można powiedzieć, że jestem człowiekiem szczęśliwym, jakkolwiek nieco zmęczonym i przepracowanym. Życie dzisiaj jest nader szybkie. Nasi rodzice i dziadkowie żyli w nieco „wolniejszych” czasach, a my musimy pędzić — tłumaczy i zdradza swój prosty przepis na bycie aktywnym.
— Jestem ojcem dwóch synów, jeden już dorosły, na studiach, drugi w liceum. Chłopaki już mnie przerośli. Żona pracuje, życie rodzinne poukładane. Można powiedzieć, że jestem człowiekiem szczęśliwym, jakkolwiek nieco zmęczonym i przepracowanym. Życie dzisiaj jest nader szybkie. Nasi rodzice i dziadkowie żyli w nieco „wolniejszych” czasach, a my musimy pędzić — tłumaczy i zdradza swój prosty przepis na bycie aktywnym.
— Człowiek godzinę, dwie, powinien sobie zawsze wygospodarować. Coś trzeba robić, mieć odskocznię od rutyny. Teraz akurat siedzę w garażu domu po rodzicach, gdzie się przeprowadziłem z miasta i robię porządki. Lubię chodzić na długie spacery z żoną. Te „spacerowanie” przerodziło się w marsze na orientację. Przez dłuższy czas wspierałem miejski cykl „Zorientuj się na Ełk” oraz „Ełcką Zmarzlinę”. Wieczorami gdy nie mam ochoty na wysiłek fizyczny, czytam książki. Znowu zacząłem pasjonować się historią, zwłaszcza polskiego lotnictwa okresu II Wojny Światowej.
Maciej Olszewski ma jeszcze jedną wielką pasję. Pasję do pomagania. Od lat jest znany jako mecenas, zwłaszcza młodych ludzi. Pomaga im w różnorakiej formie.
— Postawiłem na sportowców i troszkę niszowych artystów, np. wspierałem chłopaków z Ełku tworzących rap i hip-hop. Warto inwestować w ludzi, a szczególnie w młodych. Jak się im pomoże na pewnym etapie życia, na początku, to mogą mieć łatwiej, poza tym to dobro wraca. Mogą pomóc nie tyle mi, co innym ludziom. Uczą się dzielenia pieniędzmi oraz swoją pasją. Działając w Radzie Funduszu Lokalnego Ziemi Ełckiej mam styczność z projektami, jak np. „Przekaż Dalej” ełckiej „STOPY”, który ma ideę „my ci pomożemy, ale później ty pomóż też innym w przyszłości”. Wspieram działania tego typu, rozwojowe, a nie aby tylko ktoś otrzymał pieniądze i je wydał. Warto inwestować w ludzi.
— Postawiłem na sportowców i troszkę niszowych artystów, np. wspierałem chłopaków z Ełku tworzących rap i hip-hop. Warto inwestować w ludzi, a szczególnie w młodych. Jak się im pomoże na pewnym etapie życia, na początku, to mogą mieć łatwiej, poza tym to dobro wraca. Mogą pomóc nie tyle mi, co innym ludziom. Uczą się dzielenia pieniędzmi oraz swoją pasją. Działając w Radzie Funduszu Lokalnego Ziemi Ełckiej mam styczność z projektami, jak np. „Przekaż Dalej” ełckiej „STOPY”, który ma ideę „my ci pomożemy, ale później ty pomóż też innym w przyszłości”. Wspieram działania tego typu, rozwojowe, a nie aby tylko ktoś otrzymał pieniądze i je wydał. Warto inwestować w ludzi.
Zdradza także swoją motywację do podejmowania takich działań. I tutaj małe zaskoczenie. Pan Maciej nie stawia pieniędzy na pierwszym miejscu. Można uznać, że uznaje je za środki do celu.
— Widzi się całą masę ludzi, którym nagle udało się w biznesie, którzy dostali zastrzyk pieniędzy i zamiast to jakoś sensownie zagospodarować to albo wydają na rzeczy zbędne aby się pokazać, albo gromadzą. Majątki rosną a przecież człowiek tego do trumny nie zabierze. To, że ktoś ma kupę pieniędzy na koncie nie znaczy też, że jest szczęśliwy. Przede wszystkim trzeba żyć. Ludzie bardzo bogaci przeważnie są nieszczęśliwi bo otaczają się ludźmi, którzy chcą ich pieniędzy, a przyjaciół prawdziwych tak naprawdę nie mają. Stwierdziłem, że można się pewną częścią zysku z ludźmi dzielić i odkryłem, że to daje bardzo dużą satysfakcję, zastrzyk pozytywnej energii, przede wszystkim od tych ludzi. Myślę, że to jest to, co mnie napędza w tym momencie — tłumaczy i przy okazji zdradza, czym się kieruje występując w roli mecenasa.
— Widzi się całą masę ludzi, którym nagle udało się w biznesie, którzy dostali zastrzyk pieniędzy i zamiast to jakoś sensownie zagospodarować to albo wydają na rzeczy zbędne aby się pokazać, albo gromadzą. Majątki rosną a przecież człowiek tego do trumny nie zabierze. To, że ktoś ma kupę pieniędzy na koncie nie znaczy też, że jest szczęśliwy. Przede wszystkim trzeba żyć. Ludzie bardzo bogaci przeważnie są nieszczęśliwi bo otaczają się ludźmi, którzy chcą ich pieniędzy, a przyjaciół prawdziwych tak naprawdę nie mają. Stwierdziłem, że można się pewną częścią zysku z ludźmi dzielić i odkryłem, że to daje bardzo dużą satysfakcję, zastrzyk pozytywnej energii, przede wszystkim od tych ludzi. Myślę, że to jest to, co mnie napędza w tym momencie — tłumaczy i przy okazji zdradza, czym się kieruje występując w roli mecenasa.
— Jestem z wykształcenia i zamiłowania inżynierem, więc lubię rozwiązywać wszelakie problemy i życiowe trudności — podkreśla Maciej Olszewski.
fot. Maciej Olszewski/archiwum prywatne
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
trew #3015045 | 31.0.*.* 1 gru 2020 20:35
Gratuluję szczęśliwego poukładanego zycia, w którym jest miejsce dla innych, czasem zupełnie nieznanych ludzi.
Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz