Jak mawiał Kulej: Głowa, nogi, ręce...

2020-07-10 17:30:00(ost. akt: 2020-07-10 17:48:42)

Autor zdjęcia: Tadeusz Biryło

BOKS || Jaka jest przyszłość ełckiego boksu? Co robił Jerzy Kulej na treningach Mazura? I wreszcie - jakie cechy powinien mieć dobry pięściarz? O tym i o innych kwestiach porozmawialiśmy z legendarnym trenerem ełckich pięściarzy, Tadeuszem Biryło.
Jak to jest z ełckim boksem? Mieliśmy super utalentowanego Leszka Błażyńskiego, Józefa Kuderskiego, następnie olimpijczyka Grzegorza Jabłońskiego, potem Czarka Samełkę. Młodsi fani boksu doskonale kojarzą Michała Syrowatkę. A teraz?

— Prawda jest taka, że u nas są cały czas utalentowani zawodnicy, którzy odnoszą sukcesy w boksie młodzieżowym, ale potem jest bariera – kończą 18 lat i nie ma co z nimi dalej robić bo muszą iść do pracy albo wyjeżdżają za granicę. Po prostu przerywają karierę. W tej chwili próbujemy coś „zmienić” z Adrianem Krukowskim. Skończył już szkołę i staramy się, aby nadal z nami pracował. Jest taki pomysł, że zdobędzie uprawnienia ratownika wodnego i medycznego, co pozwoli mu zatrudnić się w zawodzie, który nie będzie mu uniemożliwiał treningów sportowych.

Jak rozumiem zapewni mu to komfort finansowy, aby mógł się skupić na treningach?

— Na treningach oraz na pracy. Chłopak jest teraz na dorobku. Został powołany do kadry narodowej seniorów. W najbliższych miesiącach będzie na zgrupowaniu kadry. Być może ma jeszcze szansę załapać się na przygotowania do olimpiady, która odbędzie się za rok w Tokyo. Już jest włączony do szerokiej kadry szykującej się na igrzyska w Paryżu (2024 rok).

Wielu pięściarzy zawodowych ma sponsora, który finansowo wspiera karierę zawodnika. Weźmy choćby przykład Artura Szpilki czy, bliżej nas, Michała Syrowatki. Czy takie rozwiązanie byłoby idealne dla Adriana?

— Oczywiście szukamy sponsora. Obecnie Adrian otrzymuje stypendium z klubu, na które składa się kilka osób systematycznie wpłacających niewielkie kwoty (łącznie ok. 150 zł - przyp.red.). Chciałbym wspomnieć także o utalentowanej Natalii Kuczewskiej. Ma 17 lat i jest w kadrze polskiej juniorów. Jest głównym kandydatem do kadry na mistrzostwa świata, które zostały przełożone na kwiecień 2021. Jest jeszcze Maciej Domasiewicz.

Miałem okazję oglądać Natalię na ostatniej ełckiej gali (Ełk Boxing Show – listopad 2019). Dziewczyna jest odważna, chyba lubi się trochę pobić?

— Od czasu tamtej gali to inna zawodniczka. Poczyniła duże postępy. Za 2-3 lata będzie no.1 w boksie seniorek. Teraz musi skupić się na tym, aby załapać się na olimpiadę. Ma świetne warunki na wagę papierową. Jedyne walki jakie przegrała, toczyła z przeciwniczkami, które ważyły 46 kg, a sama ważyła 36-37. Jak potem dorównała rywalkom wagą to wszystkie z nią już przegrywały.

Trenerze, pytam Pana jako eksperta, który w boksie widział wszystko. Co Pan sądzi o obecnej kondycji polskiego pięściarstwa zawodowego? Artur Szpilka nadaje się jeszcze do boksowania? Widzi pan kogoś, kto autentycznie jest blisko „skutecznej” walki o jakiś poważny mistrzowski pas?

— Co do Artura to wszystko zależy od niego. Jeżeli wszystko sobie poukłada i będzie chciał to może dalej boksować. Co do młodszych prospektów to wszystko zależy od promotorów, w grę na tym poziomie wchodzą już duże pieniądze. Jeżeli będą mieli „wejścia” to na pewno doprowadzą swoich zawodników do walk o tytuły europejskie, a może nawet światowe. Wrócić na szczyt stara się Włodarczyk (Krzysztof „Diablo” Włodarczyk – były mistrz świata dwóch federacji: WBC i IBF – przyp.red.).

Diablo podrdzewiały, ale nadal groźny, ma przecież swój firmowy lewy sierp.

— W boksie zawodowym te 30-kilka lat (dokładnie 38) to jeszcze nie jest taki stary wiek. Krzysiek był mistrzem świata, dlaczego nie miałby nim zostać ponownie? Mike Tyson ma 54 lata, a zastanawia się nad powrotem na ring. Niby mówi o walkach pokazowych, ale wcale nie zdziwiłbym się, gdyby nagle znalazła się dla niego jakaś walka o tytuł.

Wspomniał Pan o starym Tysonie. Przeskoczmy dla kontrastu na drugą stronę metryki, do młodych adeptów boksu. Co według Pana jest najważniejsze na początkowym etapie przyswajania pięściarskiego rzemiosła?

— Jeżeli chodzi o same treningi sportowe to na początkowym etapie najważniejsza jest systematyczność. Natomiast jeżeli chodzi o technikę to często jest tak, że niektórzy chłopcy na początku łapią technikę boksu, mają dobrą koordynację ruchową, a później się zatrzymują i nie mogą przejść na wyższy poziom.

Artur Szpilka? Trener Raubo (Zbigniew Raubo) mówił w wywiadach, że Szpilka lepiej boksował jako junior, niż obecnie.

— Tak. Inna sprawa, że są chłopaki ze słabszą koordynacją ruchową, ale na skutek systematycznego treningu szybko jej nabierają i robią rzeczywiste postępy. Druga sprawa to kwestia psychiki. Jeżeli ktoś się boi boksować, boi się uderzeń i chowa się przed nimi, to nie będzie z niego zawodnika.

Wielu pięściarzy i ekspertów ringowych twierdzi, że najważniejsza, zwłaszcza w tych cięższych kategoriach boksu, jest umiejętność przyjęcia ciosu.

— I oddania (śmiech).

Jak nasz Andrzej Gołota, który twierdził, że w USA nauczyli go, że „jak biją to ma oddawać”.

— Takich umiejętności nie nabywa się w 2-3 lata. Aby realnie i rzetelnie wytrenować zawodnika potrzeba 5-8 lat systematycznej pracy i wówczas można być przygotowanym do rywalizacji na poziomie międzynarodowym: europejskim i światowym. Dlatego bardzo ważne jest to, aby jak najwcześniej zaczynać przygodę z pięściarstwem.

Bardzo ważny chyba aspekt kształtowania pięściarzy – praca na nogach. Kładzie Pan na to duży nacisk?

— Jak mawiał śp. Jerzy Kulej, „najważniejsza głowa, drugie nogi, a dopiero jak nogami podejdziesz to rękoma uderzasz. Czyli głowa, nogi, ręce”.

Czasami można było go spotkać w Ełku spacerującego po promenadzie.

— Przychodził do nas na treningi, byliśmy zaprzyjaźnieni. Opowiadał chłopakom o swojej karierze. Niestety zmarł (w 2013 roku – przyp. red.) W miarę regularnie zaczął nas odwiedzać około rok przed śmiercią.

Skoro jesteśmy już przy zagadnieniu treningów – jak często pana podopieczni szlifują swój boks?

— Codziennie. To treningi trwające do półtorej godziny. Odbywają się w SP 2 w Ełku.

Młodzież wytrzymuje tempo? Jest zadowolona?

— Zajmuję się takimi, którzy chcą boksować. W zasadzie nie trenuję starszej młodzieży (17-18 lat), bo tutaj są małe szanse na to, aby odpowiednio się rozwinąć i coś osiągnąć. Aby realnie liczyć się w boksie treningi należy rozpoczynać w wieku 12-13 lat. Każdy, kto chciałby spróbować swoich sił może przyjść do nas na treningi. Nabór zaczynamy we wrześniu.

Dziękuję za rozmowę.

Fot.T. Biryło