Nie śniło mi się, że spotka mnie tyle dobra
2020-05-27 20:00:53(ost. akt: 2020-05-27 13:12:49)
Bajka o życiu na Mazurach szybko przerodziła się w koszmar. Teraz, po latach mówią o sobie: okaleczeni przez burzę życia. Aniela Lewan ma 64 lata, nie ma zdrowia, ale robi wszystko, żeby zapewnić swym niepełnosprawnym synom prawdziwy dom.
Targanym z kąta w kąt przydzielono lokal. Potrzebny jest jednak gruntowny remont. Do tego natomiast niezbędne są i pieniądze, i ręce zdolne do pracy. Czy się uda?
Miało być jak w bajce. Kiedy pani Aniela opuszczała mury Akademii Ekonomicznej w Gliwicach, świat stał przed panią otworem. Osób, które mogłyby wówczas poszczycić się ukończeniem tak ścisłego kierunku jak cybernetyka było w Polsce niewiele. Do życia niezbędny jest jednak nie tylko umysł, ale i serce.
Na drodze pani Anieli stanął mężczyzna. Czarujący biznesmen. Wydawać się mogło — marzenie niejednej kobiety chcącej budować rodzinę na solidnym fundamencie. Zakochali się, a ich uczucie zaowocowało pojawieniem się na świecie Marcina. Maluszek, choć sprawny intelektualnie, okazał się niepełnosprawny fizycznie.
— Od pierwszego oddechu wymagał stałej, 24-godzinnej opieki — wspomina pani Aniela.
W kochających oczach matki nie miało to jednak najmniejszego znaczenia.
— Od pierwszego oddechu wymagał stałej, 24-godzinnej opieki — wspomina pani Aniela.
W kochających oczach matki nie miało to jednak najmniejszego znaczenia.
Czytaj e-wydanie
Aby przeczytać cały artykuł, kup e-wydanie Gazety Olsztyńskiej.
Wejdź na stronę >>> kupgazete.pl lub kliknij w załączony PDF.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez