Eliza Ilcewicz: Tłumaczę dzieciom świat „Smokiem w lesie” cz. III

2020-05-09 08:06:23(ost. akt: 2020-05-08 10:42:37)

Autor zdjęcia: Pixabay.com

Nazywam się Eliza Ilcewicz i pracuję jako nauczyciel wychowawca w Zespole Placówek Specjalnych w Olsztynie. Bajkę „Smok w lesie” napisałam dla dzieci przebywających w domu. Celem jest przełożenie tej trudnej do zrozumienia dzieciom sytuacji w świat bajki. Ułatwi ona rodzicom wytłumaczenie tego, co się dzieje obecnie, i pozwoli znaleźć nadzieję i akceptację tego, że trzeba pozostać w domach.Myślę , że to dobry pomysł aby pomóc dzieciom i ich rodzicom w wytłumaczeniu świata, w którym żyjemy.
Przed tygodniem opublikowaliśmy drugą część przygód Maksa. Dziś ostatnia część...

Bajka dla dzieci pt. „Smok w lesie”


Część III
„Max w domu”

Smok Kaszlozor opuścił terytorium lasu. Taką wiadomość otrzymali od lekarza Rudka jego mieszkańcy przez leśny telefon. Wszyscy wyszli przed swoje domki. Brawami podziękowali za uratowanie życia i ochronę lasu.

Nastał czas robienia porządków. Mieszkańcy wysprzątali cały las. Życie w lesie stało się bezpieczne. Znowu było wesoło i radośnie. Wszyscy mogli odwiedzać się nawzajem. Mieszkańcy stali się szczęśliwi a las został uratowany.

Gdy mama skończyła opowiadać bajkę, uradowany Max wykrzyknął:
— Hura! Mamo dotrzymałaś słowa! Miałaś rację! Lekarz lasu Rudek wyleczył smoka, a strażnicy lasu uratowali las i jego mieszkańców. A czy ja teraz mogę już odwiedzić kolegów z klasy? — pyta Max.
— Tak, będziesz mógł synku, ale jeszcze nie teraz — odpowiada mama.

— Mamusiu, czy to znaczy, że do nas też zawitał taki nieproszony gość-smok? — pyta chłopiec.
— Niestety tak. Dlatego my teraz tak jak mieszkańcy lasu musimy pozostać w swoich domach — odpowiada mama.
— A kto nas będzie ratował i nam pomagał? — dopytuje Max.
— Lekarze, pielęgniarki, policja i straż miejska — wyjaśnia mama chłopca.
— To mamusiu są nasi strażnicy? — pyta Max.
— Tak, to od nich dowiemy się, że już jesteśmy bezpieczni, a w telewizji usłyszymy komunikat, kiedy możesz wrócić do szkoły — informuje syna mama.

— Aha, to musimy pozostać jeszcze w domu — mówi Max.
— Tak, ale wszystko będzie dobrze, nasi strażnicy o nas zadbają — tłumaczy synkowi mama.
— A co będziemy robić w domu, żeby się nie nudzić? — chce wiedzieć Max.
— Będziemy się bawić i uczyć. Myślę synku, że twoja pani nauczycielka przygotowała ci zadania do wykonania. Będziesz je wykonywał przez internet — odpowiada mama.
— No dobrze. To chodźmy do mojego pokoju i włączę komputer. Zobaczę, co pani mi przygotowała — mówi Max.

Max odrobił pracę domową. Podszedł do mamy i zapytał:
— Mamusiu, czy możemy się teraz pobawić?
— Odpocznij chwilę synku. Dokończę sprzątać i już idę do ciebie — poinformowała chłopca mama.

Za niedługą chwilę mama podeszła do Maxa. Zaproponowała mu kilka zabaw do wyboru i powiedziała:
— Bycie w domu synku też ma swoje zalety. Możemy się bawić np. w teatr, kalambury, możemy razem gotować, malować, rysować, a nawet zwiedzać muzea i oglądać koncerty muzyczne przez internet. Mamy czas tylko dla siebie. Zapewniam cię, że o nudzie mowy nie będzie. Czas szybko minie, a ty wrócisz do szkoły i kolegów.

Eliza Ilcewicz

Miłego spędzania czasu z bajką i dużo serdeczności przesyła autorka bajki.



Czytaj e-wydanie


Gazeta Olsztyńska zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze. Codzienne e-wydanie Gazety Olsztyńskiej, a w czwartek i piątek z tygodnikiem lokalnym tylko 2,46 zł.

Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl


W weekendowym (09-10 maja) wydaniu m.in.

Trudniej jest się lubić, niż kochać
Dla wielu małżeństw okres izolacji związanej z epidemią to często czas nieporozumień i konfliktów. Czy efektem tych sytuacji będzie wzrost liczby rozwodów? Czy może warto zajrzeć w głąb siebie i sprawdzić, czy problem nie tkwi jednak w nas samych?

Nagrali hymn pandemii
Muzycy z Warmii i Mazur dołączyli do spektakularnego projektu Adama Sztaby. Dzięki połączonym siłom ponad 700 osób wybrzmiał utwór „Co mi Panie dasz”. I okazało się, że właśnie tekst tego utworu wyśpiewany przez polskie gwiazdy, był dla wielu tymi słowami, które „ukołysały duszę”, a kto wie, może i przyszłość? Przynajmniej tę najbliższą...

Dlaczego lubimy złe wiadomości?
W Japonii zakwitły drzewa wiśniowe. Pewien filantrop otworzył kolejną fundację dobroczynną. W Olsztynie otwarto nową szkołę… Kogo to interesuje? Śpieszę z odpowiedzą — nikogo. Co innego, gdy gdzieś wybucha pożar, dochodzi do wypadku drogowego czy jest jakiś skandal.

Bez angielskiego zwiedził 45 krajów
Na co dzień zajmuje się innowacjami w rolnictwie, a wolnych chwilach jeździ w nieznane. Miłość do podróży zaszczepiła w nim babcia. Sebastian Waśkowicz przed wyjazdem nastawia się, że będzie "ciężko", bowiem woli pozytywne zaskoczenie od rozczarowań.