Napiwki: dawać czy nie dawać?

2019-08-05 14:04:20(ost. akt: 2019-08-05 16:32:03)
Napiwek to zwykle ok. 10 proc. kwoty na  rachunku

Napiwek to zwykle ok. 10 proc. kwoty na rachunku

Autor zdjęcia: Archiwum GO

Czy dawać napiwki, no i ile, to dylemat wielu nas. Dlaczego kelnerowi w restauracji zwykle dajemy napiwek, a pracownikowi sieci fast food już nie? No i co kraj to obyczaj, dlatego czasem, dając napiwek możemy popełnić nietakt.
Napiwki to delikatna kwestia. Dawniej zostawiało się je w karczmach. Dlaczego akurat tam? Otóż obsługa nie miała wynagrodzenia i napiwki były jej jedynym dochodem. Później napiwki zaczęli dostawać przedstawiciele innych zawodów: szatniarze, dorożkarze, a nawet fryzjerzy. Czasy się zmieniły, dziś kelnerzy mają pensje, a napiwki dalej funkcjonują, szczególnie właśnie w gastronomii. Dlaczego, bo jest savoir-vivre, etykieta, a ta każe dać kelnerowi napiwek, który jest znacznym dochodem do jego niskiej pensji. Jeśli go nie dajemy, to znaczy że nie znamy savoir-vivre, dobre maniery są nam obce.

Nie ma przepisów, które regulowałby wysokość napiwku, ale jest zwyczaj, który mówi, że zwykle jest to ok. 10 proc. kwoty na rachunku.

I coraz częściej już Polacy mają gest i dają napiwki. Warto jednak wiedzieć, że danie napiwku to czasem wręcz nasz obowiązek, czasem wręcz obraza, bo co kraj to obyczaj.

Tak naprawdę cały świat kocha napiwki, no może z wyjątkiem Japonii, gdzie napiwek może zostać odebrany jako obraza. Obsługa może to odebrać jako wywyższanie się gościa, podkreślenie swego wyższego statusu materialnego. Dlatego tam nie dajemy napiwków.

Inaczej ma się to za oceanem. W Stanach Zjednoczonych, gdzie zwyczajowo napiwek wynosi 15-20 proc, jak gość nie da napiwku kelnerce to jest uważany za prostaka. Co więcej może spotkać się wręcz żądaniem dania napiwku. Zwyczaj dawania napiwków jest tam bardzo przestrzegany. Kto był w krajach arabskich dobrze wie, że tam napiwek to wręcz standard w restauracji, hotelu, na parkingu.

W wielu krajach napiwek w wysokości 10-15 proc. jest już zazwyczaj wliczony do rachunku. Taką zasadę stosują m.in. restauracje we Francji, Wielkiej Brytanii, Włoszech.

Czy zatem dać jeszcze „coś” kelnerowi, który nas obsługuje? Na pewno nie obrazi się, ale trzeba pamiętać o tym, że napiwek nie może być za wysoki, bo to może krępować obdarowanego, zostać odebrane jako znak nowobogactwa, ani też za niski, bo zostawienie dwóch złotych jest po prostu niegrzeczne, nietaktem.

Napiwki są codziennością tylko w jednej branży w gastronomii, ale tu też są pewne wyjątki. — Nigdy napiwku nie dajemy właścicielowi restauracji — tłumaczy dr Stanisław Krajski, ekspert w dziedzinie savoir-vivre'u, który uważa, że w restauracji powinno się zostawiać napiwki.

Jeśli wszystko było be zarzutu, jedzenie smakowało, to powinniśmy dać napiwek. Ile? — W wysokości 15 proc. przy rachunku poniżej 100 zł i 10 proc. powyżej tej kwoty — mówi dr Krajski. — I oczywiście zaokrąglamy kwotę napiwku.

Jak tłumaczy ekspert, napiwek powstał jako znak relacji pan-sługa. Dziś już nie używa się tego typu określeń, ale praca kelnera jest w pewnym sensie służbą.
Kiedy jeszcze nie dajemy napiwków? — Nigdy w samolocie, a więc nie dajemy napiwków stewardesom roznoszącym napoje — mówi dr Krajski.

Niektórzy tłumaczą się, że nie dają napiwków, bo zwykle płacą kartą. To niefortunne wytłumaczenie. — Idąc do restauracji, trzeba mieć przy sobie trochę gotówki — radzi Stanisław Krajski. — A nawet, jeśli płacąc kartą, poprosimy o doliczenie napiwku do rachunku, to i tak ten napiwek nie trafi do kelnera, ale właściciela restauracji.

Czasem kelnerzy oddają napiwki właścicielowi, który potem dzieli je sprawiedliwie między wszystkich pracowników. Jednak nie dajemy napiwków w barach mlecznych. Nie dajemy ich w sieciach fast food. A przecież tam też serwują nam jedzenie? Dlaczego?

— Napiwek jest podziękowaniem za usługę, a nie handel — podkreśla Stanisław Krajski. — Dajemy go to tam, gdzie jest obsługa, kelner, a nie w restauracji, gdzie dają nam numerek i potem wołają po odbiór dania.

Co, gdy nie jesteśmy zadowoleni z obsługi czy jedzenia? Tu zdaniem ekspertów możemy oczywiście zrezygnować z napiwku, ale czasem lepiej go jednak zostawić, zgłaszając uprzednio kelnerowi nasze uwagi. I nikt potem nie uzna nas za prostaków, za kogoś, kto nie dobrych manier.

Andrzej Mielnicki

Komentarze (39) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Gaweł #2772589 | 88.156.*.* 5 sie 2019 19:22

    Dlaczego dobrym zwyczajem jest dawanie napiwków???? Rozumiem, że kiedy nie mieli w barach wypłaty to klienci w ten sposób opłacali obsługę ale gdy w dzisiejszych czasach kelnerki mają normalną wypłatę a do tego szef zebiera im napiwek, żeby podzielić moją kasę pomiędzy osoby, które mnie nie obsługiwały to już w ogóle dno. Poza tym czemu mamy dawać tylko napiwki w restauracjach a nie np. w punkcie udzielania informacji PKP, gościowi, który nalewa nastacjach paliw paliwo do zbiorników lub gdziekolwiek, gdzie ktoś nas obsługuje??? Czym się różni obsługa taka obsługa od kelnerki. Osobiście wyłem ostatnio kilkukrotnie w restauracjach, gdzie obsługa była sezonowa i miała w nosie miła obsługę, tylko rachunek a obsługa była dramatyczna. I wg tego znawcy też trzeba położyć 15 zł./rachunek do 100 zł. ???? I jeszcze powiedzieć, że lokal i obsługa jest do niczego. Dramat. Reasumując... mają wypłatę jak każdy inny więc niech na nią zasłużą. A za darmo rozdawać kasę to dla mnie głupota- biorąc pod uwagę ceny w porządnych restauracjach.

    Ocena komentarza: warty uwagi (22) odpowiedz na ten komentarz

  2. Edmund #2772477 | 188.125.*.* 5 sie 2019 15:01

    Szef niech płaci kelnerowi, a nie klient. Za darmo nikt w restauracji nie siedzi. Dostaje sowity rachunek, więc dlaczego jeszcze ma dawać kelnerowi? A poza tym pieniądze powinny przechodzić przez drukarkę fiskalną, a wynagrodzenie kelnera powinno podlegać naliczeniu składek ZUS. Skoro jeden obywatel oddaje połowę na daniny publiczne to nie widzę powodu, aby jakaś grupa zwyczajowo dostawała "do kieszeni". Chcesz chodzić po ładnych chodnikach? Chcesz korzystać z dróg, szkół i szpitali? To płać podatki jak każdy inny.

    Ocena komentarza: warty uwagi (21) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (3)

    1. gad #2772515 | 85.219.*.* 5 sie 2019 16:11

      Nie dawać! Cwaniaczki zatrudniają na minimalną i myślą że zachęcą ludzi do pracy dodatkowymi napiwkami. Popracują 2, 3 miesiące na minimalną i od razu zmienią robotę a janusz biznesu zwinie mandżur. Płacisz już raz za towar i obsługę i jeszcze raz płacić? NIE DAWAĆ!

      Ocena komentarza: warty uwagi (18) odpowiedz na ten komentarz

    2. rens #2772471 | 83.9.*.* 5 sie 2019 14:50

      W większości restauracji ceny są takie, że napiwki chyba są już ujęte w cenach. A jakość jedzenia i zachowanie obsługi pozostawia nieraz wiele do życzenia. Ja dawałem i już nie daje. Najpierw niech się nauczą szacunku do klienta.

      Ocena komentarza: warty uwagi (17) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

      1. Kronos #2772509 | 176.221.*.* 5 sie 2019 15:58

        To, czy jestem postrzegany jako normalny człowiek w restauracji, czy jako ostatni burak guzik mnie to obchodzi. Niestety, napiwków już nie daję. Jestem obsłużony z łachy, na danie czekałem ostatnio prawie 40 minut. Nie jestem dusigroszem, ale za byle schabowego z frytkami płacić 50 zł i jeszcze dać napiwek??? Kilku kelnerów obok mnie śmigało, ale podszedł jeden z nich, gdy wyraźnie poprosiłem o obsłużenie. Więc za co miałbym daj mój gest???

        Ocena komentarza: warty uwagi (14) odpowiedz na ten komentarz

      Pokaż wszystkie komentarze (39)