Międzynarodowy Dzień Snu. Czasem trzeba wyrzucić wszystkie budziki

2019-03-15 20:25:33(ost. akt: 2019-03-15 19:46:54)
Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: Pixabay.com

Bezsenność to choroba cywilizacyjna, która doczekała się miana globalnej epidemii. Jedna z podstawowych fizjologicznych potrzeb człowieka staje się luksusem. Śpimy coraz krócej i gorzej. Dziś obchodzimy Międzynarodowy Dzień Snu.
Śpimy zdecydowanie za krótko. Z badań TNS Polska wynika, że co czwarty z nas sypia w tygodniu mniej niż 6 godzin na dobę. Ale zamiast wyspać się porządnie i nabrać sił na kolejny dzień, zamartwiamy się tym, co nas gryzie najbardziej. Robi tak już co drugi z nas.

To najczęściej praca, nadmiar obowiązków i zła atmosfera w pracy. Martwią nas też zarobki i kredyty, które co miesiąc trzeba spłacać. To także szybkie tempo życia, problemy rodzinne i niepewność jutra. Zamartwiamy się również o dzieci.

— Nie wysypiam się, bo mam bardzo dużo nauki. Późno chodzę spać, bo doba jest dla mnie za krótka, żeby się uczyć i cieszyć się życiem prywatnym. Nie jestem w stanie spać ośmiu godzin — mówi Julia Kalisiak, licealistka z Olsztyna. — Mam wrażenie, że na studiach wcale nie będzie lepiej. Też nie będę się wysypiać, a obowiązków będzie znacznie więcej. Ale wszyscy i w każdym wieku nie mają czasu na sen. Za dużo mamy na głowie. Tylko szczęściarze się wysypiają.

Julia Kalisiak
Julia Kalisiak
Fot. Zbigniew Woźniak

— Jeśli człowiek potrafi dobrze się zorganizować, potrafi się wyspać — zauważa Karrie Shirley, która jest Amerykanką, ale mieszka w Londynie. W Olsztynie odpoczywa. — Na szczęście są miejsca, gdzie śpi się dobrze. Do Olsztyna przyjechałam niedawno. Pierwsza noc tutaj była bardzo dobra. Spałam siedem godzin. Dzieci, Joshua i Hannah, też się wyspały!

— W Stanach Zjednoczonych jest znacznie trudniej o sen niż w Polsce. Tam prawie każdy jest pracoholikiem — tłumaczy Małgorzata Poniewierska, która przyjechała do Olsztyna wraz z Karrie. — Nie jest mile widziane, żeby chodzić na urlop. Ludzie, jeśli już biorą wolne, to jest to na przykład dzień po weekendzie. Niektórzy latami nie mają urlopu, przez dziesięć, nawet piętnaście lat nie odpoczywają. Nie mają również dobrego snu. Bo zamiast się wyspać, chcą być z rodziną. W Polsce kiedyś też tak będzie…

— Jak jest się bardzo zmęczonym, też trudno zasnąć. Chciałoby się, a nie można — dodaje Janina Olszewska, siostra pani Małgorzaty. — Ja na szczęście śpię przyzwoicie, chociaż nie zawsze. Wierzę, że jakość snu ma znaczenie. Nie bez powodu mówi się: jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz. Wygodna poduszka jest istotna, ale najważniejsza jest spokojna głowa.

Od lewej: Karrie Shirley, Małgorzata Poniewierska, Janina Olszewska i dzieci: Joshua i Hannah
Od lewej: Karrie Shirley, Małgorzata Poniewierska, Janina Olszewska i dzieci: Joshua i Hannah
Fot. Zbigniew Woźniak

Najkrócej śpią osoby w wieku 30-39 lat oraz te, które zarabiają do 1600 zł na rękę.

Co ciekawe, statystyczna Polka gorzej śpi i denerwuje się częściej niż mężczyźni. Chociaż stres na wszystkich działa podobnie, czyli wytrąca nas ze snu. Ale tu koło się zamyka, bo im jesteśmy bardziej zestresowani, tym gorzej śpimy, a im gorzej spędzamy noc, tym bardziej odbija się to na naszym samopoczuciu.

Gorsza jakość snu oznacza po prostu gorszą jakość życia. Ludzie nękani bezsennością rzadziej awansują, mniej zarabiają, są bardziej podatni na depresję. Mają też kłopoty z pamięcią i koncentracją, częściej chorują i umierają z powodu udarów mózgu i zawałów serca.

Ci, którzy przesypiają mniej niż pięć godzin na dobę, są aż 4,5 razy bardziej narażeni na przeziębienie niż śpiący przez siedem godzin.

Ryzyko wypadku przy pracy kogoś, kto nie dosypia, też jest czterokrotnie większe. Czarnobyl, Titanic czy prom „Heweliusz” — wszystkie te katastrofy wydarzyły się w nocy lub nad ranem. Każda ta tragedia była splotem kilku czynników, które za dnia byłyby ocenione inaczej. Osoby mające zażegnać niebezpieczeństwo, jeszcze je potęgowały, zmagając się i z problemami, i z falą ogarniającej je senności.

Problemy ze snem mają nawet nastolatki. Tymczasem sen odgrywa ważną rolę w utrwalaniu wspomnień, co ma zasadnicze znaczenie w procesie uczenia się. Ponadto bezsenność w młodości sprzyja otyłości i cukrzycy w późniejszych latach, bo niedosypianie zakłóca metabolizm.

Ale łatwo się mówi, skoro często nie wysypiamy się, bo śpimy niewygodnie. Jak pokazują badania przeprowadzone na zlecenie jednej z firm produkującej meble i materace do spania, co drugi Polak ma w swoim mieszkaniu sypialnię z prawdziwego zdarzenia. Zazwyczaj wynika to niewielkiego metrażu naszych mieszkań.

Pokój przeładowany sprzętami powoduje ciągłe wrażenie nieporządku, które niekorzystnie wpływa na jakość snu.

Dlatego tak istotne jest, żeby spać dokładnie tyle, ile potrzebujemy. Każdy z nas właściwą liczbę godzin snu ma zapisaną w genach. Czyli ile powinniśmy spać?

Prof. Tadeusz Marek, kierownik Ośrodka Neurobiologii Uniwersytetu Jagiellońskiego, twierdzi, że musimy przeprowadzić eksperyment. W czasie wakacji czy urlopu należy wyrzucić wszystkie budziki i spać, ile dusza zapragnie. Po tygodniu organizm się wyreguluje i będzie można wyciągnąć wnioski. Są osoby, którym wystarczą 4 godziny, przeciętnie ta wartość oscyluje między 7-8 godzinami.

Jak pokazują badania, mniej więcej co piąty wypadek jest powodowany przez deficyt snu. Eksperci porównują ten stan do prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu. Po 17 godzinach jesteśmy tak „pijani” z niewyspania, jakbyśmy mieli pół promila alkoholu we krwi.

Dlatego unijna dyrektywa z 2015 roku nakazuje badania kierowców pod tym kątem. A specjaliści zwracają dodatkowo uwagę na bezdech senny.

— Osoby, które mają nieleczony bezdech senny albo są nieświadome tego problemu, do siedmiu razy częściej uczestniczą w wypadkach samochodowych. Bo albo zasypiają za kierownicą, albo ich koncentracja jest obniżona do minimum — zauważa Michał Grzybowski, specjalista ds. zaburzeń snu i oddychania. — W Polsce bezdech senny dotyczy około 2 mln osób, w szczególności mężczyzn po 40–45 roku życia. Często dotyczy on osób prowadzących siedzący tryb życia. 

Bezsenność pogarsza się z wiekiem. Co siódmy emeryt rozwiązania szuka w tabletkach nasennych. Sięgają po nie też ludzie młodsi. Z roku na rok coraz młodsi.

Należymy do grupy krajów o największym ich zużyciu. Tymczasem po kilku tygodniach ciągłego stosowania leki te przestają działać, a potem pojawia się uzależnienie. Zresztą podobnie jak leki przeciwbólowe nie likwidują przyczyn bólu, tak te nasenne nie leczą bezsenności. Łagodzą tylko jej objawy.

Niektórzy sięgają też po alkohol, ale to pozorny sprzymierzeniec. O ile może wspomóc pierwszą połowę snu, na pewno do góry nogami wywraca drugą. Szybciej uzależnia niż leki nasenne. Jeśli dziś rozpoczniemy walkę z bezsennością od lampki koniaku, to po roku nie zaśniemy bez butelki „czystej”.

To w takim razie jak walczyć z bezsennością? Na to pytanie trudno odpowiedzieć. Można iść do lekarza. Ale przede wszystkim trzeba doceniać sen. Bo to luksus, który mamy za darmo, a o którym zapominamy… walcząc o inne luksusy. Ale, jak pisał Kochanowski, „ślachetne zdrowie, nikt się nie dowie, jako smakujesz aż się zepsujesz”.

ADA ROMANOWSKA





Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Jaśniepan #2698391 | 83.5.*.* 15 mar 2019 22:15

    Sen, podświadomość, nadświadomość, fale alfa, beta, theta - dobrze że ktoś próbuje nam pomóc :) Działaj, dobry człowieku.

    odpowiedz na ten komentarz